środa, 11 października 2023

Psygnosis: nigdy nie wrócimy do wokali

Potęga gitarowych riffów i perkusyjnych blastów, urzekająco piękne melodie wiolonczeli i kosmiczna przestrzenność to cechy charakterystyczne twórczości grupy Psygnosis. Francuski kwartet to jeden z najbardziej kosmicznych zespołów na świecie, poruszający się w okołometalowych muzycznych rejonach. Wykorzystując ich pełną emocji, niezwykle poruszającą twórczość jako swoisty pomost i kosmiczny statek, możecie zgłębiać tajniki Wszechświata i podziwiać jego piękno - no dobra, może nie dosłownie, ale przynajmniej w wyobraźni. Księżyc, Słońce, Merkury, Neptun, zaćmienia, obłok Öpika-Oorta, kosmici, a pomiędzy nimi muzyka - potężna, przestrzenna, wciągająca...


Skąd wzięła się fascynacja kosmosem? Dlaczego w Psygnosis nie usłyszymy już wokalu? Czy wszystkie albumy zespołu są rozdziałami jednej opowieści? Między innymi o tym rozmawiałam z gitarzystą i kompozytorem zespołu. W mistyczną, magiczną podróż, która skłoni do refleksji i zachęci do osobistej interpretacji zabierze was przesympatyczny i bardzo skromny Rémi Vanhove.

 

fot. Philippe Parickmiler - Daynightpicture

 

 

Między Uchem A Mózgiem: Wierzysz w kosmitów?

Rémi Vanhove: Hmm, nie, a właściwie i tak, i nie. Jeśli masz na myśli kosmitów w sensie "inteligentnych gatunków zamieszkujących kosmos" lub "kosmitów, którzy zbudowali piramidy" to absolutnie nie. Natomiast jeśli mówimy o "pozaziemskiej formie życia", jak najbardziej jest taka możliwość, że na niezidentyfikowanych egzoplanetach, poza Układem Słonecznym występują mikroorganizmy. Istnieje też hipoteza, że inne formy życia istnieją na Wenus lub na Marsie. Biorąc pod uwagę wielkość Wszechświata, myślę, że jest ogromna szansa na to, że gdzieś istnieją inne formy życia. Póki co, nie ma jednak na to wystarczających dowodów. Także... nie wierzę, a jednocześnie wierzę. 


MUAM: Trafiłeś w sedno. Zapytałam o to oczywiście mając na uwadze waszą zespołową komunikację z fanami. Jest bardzo oryginalna i zabawna. Podoba mi się. 

Rémi: Tak, to trochę takie "trzymanie się razem jako kosmici". Jesteśmy świadomi tego, że nasz zespół jest inny i podoba nam się idea skupiania ludzi wokół naszej muzyki. Zatem nadanie naszym fanom i sobie samym tego pseudonimu jest owszem zabawne, ale ma na celu pokazanie, że jesteśmy trochę inni, ale jesteśmy w tym razem, mamy siebie. Może pewnego dnia staniemy się ulem, a Kosmiczni Marines spalą nam jajka za pomocą miotaczy ognia i oklejonych taśmą karabinów. ;) (dla niewtajemniczonych - https://pl.wikipedia.org/wiki/Kosmiczni_Marines)


MUAM: Haha, tak! Czujesz się silnie związany emocjonalnie z kosmosem i jesteś pasjonatem astronomii, prawda? Jak to się zaczęło?

Rémi: Myślę, że to wszystko jest następstwem "Gwiezdnych Wojen". Nie pamiętam dokładnego momentu, kiedy zobaczyłem oryginalną trylogię po raz pierwszy, mam wrażenie, że jest w moim życiu od zawsze. Naprawdę czuję, że właśnie ten film był początkiem mojej pasji. Miałem w domu mnóstwo książek o kosmosie, wszechświecie, astronomii. To było bardzo dawno temu, gdy jeszcze Pluton był uważany za planetę! 

Pasja do tematów związanych z kosmosem mnie nie opuściła, staram się być na bieżąco z nowinkami, ale mam wiele zainteresowań i trudno za wszystkim nadążyć. Niestety astronomia nie jest już na topie tej listy, ale jestem podekscytowany nowym księżycowym cyklem, który właśnie się zbliża!




MUAM: Uczyłam się w szkole o tym, że Pluton jest planetą. To faktycznie było dawno temu! I masz rację, zbliża się nów, początek nowego cyklu. Jakby się tak zastanowić to kosmos i muzyka mają ze sobą wiele wspólnego - są mistyczne, magiczne i praktycznie nie sposób tak w pełni ogarnąć je umysłem. Co o tym myślisz?

Rémi: Zgadzam się, a jednocześnie nie do końca się zgadzam. Dla osób, które nie zgłębiły teorii muzyki i matematyki, faktycznie, muzyka może wydawać się kosmosem, tak jak mówisz. Szczerze - nie jestem znawcą teorii muzyki i matematyki (nawet z tabulatorami nie idzie mi za dobrze, moimi głównymi narzędziami są uszy), więc wydaje mi się, że mamy podobnie. Jeśli jednak wniknie się głębiej, my, ludzie, ogólnie rzecz biorąc wiemy jak studiować muzykę, jesteśmy świadomi jak to działa, jak ją nagrywać. Natomiast w kwestii kosmosu, owszem wiemy już całkiem dużo, ale w tym zakresie jest jeszcze ogrom niewiadomych i wiele hipotez do rozwiązania.


MUAM: Jesteś zbyt skromny - wiesz zdecydowanie więcej niż ja na temat muzyki :) Ale najważniejsze moim zdaniem jest to, by grać emocjami. Wróćmy na chwilę jeszcze do księżyca, bo ten temat mnie intryguje. Jakbyś miał wybierać to wolisz Księżyc, czy Słońce?

Rémi: To zależy od ich postrzegania. Jako obiekt astronomiczny, Słońce jest znacznie bardziej interesujące niż Księżyc. Nie ma konkurencji. Jako symbol, preferuję światło, poszukiwanie światła, zdecydowanie bardziej niż ciemność. Jeśli weźmiemy pod uwagę metaforyczne znaczenie, coś w rodzaju "dnia i nocy", zdecydowanie jestem stworzeniem żyjącym w nocy, jestem wtedy bardziej wydajny i kreatywny. Wychodzi na to, że jest 2 do 1 dla Słońca. Przepraszam Cię Księżycu.

 

MUAM: Też lepiej pracuje mi się w nocy. Punktów dla jednego i drugiego ciała niebieskiego z pewnością dodałaby perspektywa ich zaćmienia, bo oglądanie zarówno zaćmienia słońca jak i księżyca jest niesamowitym doświadczeniem. Muzyka Psygnosis pięknie z takimi zjawiskami koresponduje. Jest coś nieprawdopodobnie pięknego, a zarazem mrocznego i melancholijnego w brzmieniu wiolonczeli, podobnie jak w szybkich, potężnych, technicznych partiach gitar. Jest tajemnica, a zarazem harmonia, równowaga. Co o tym myślisz?

Rémi: Coś w tym jest. Lubię dualizm w muzyce, to coś, co odkryłem w muzyce elektronicznej jak byłem młody, słuchałem muzyki trance i hardcore'owego techno zanim odkryłem metal. W muzyce trance i hardcore jest coś w rodzaju dualizmu, takie długie przejścia do atmosferycznych przerw i eksplozji. Nie jestem pewien, czy jest w tym prawdziwa równowaga, ale podoba mi się ta dynamika, której jest naprawdę dużo w muzyce Psygnosis. Tak czy inaczej, całkowicie się z Tobą zgadzam, gdy mówisz, że wiolonczela zapewnia tę równowagę. Z jednej strony masz brutalne trio z gitarami i perkusją, a na pierwszym planie piękną melodię wiolonczeli.

 


MUAM: Harmonię i równowagę można też odzyskać patrząc w nocne niebo, przyglądając się gwiazdom, szukając perseidów, czy śledząc ruch planet i innych ciał niebieskich. Odnosicie się w waszej muzyce do niesamowitych kosmicznych obiektów jak obłok Öpika-Oorta, ale też do ogromnej mapy kosmosu (Uranometria). Opowiesz mi trochę o tym, co was zainspirowało?

Rémi: Wiem, że rozmawiamy w tym wywiadzie w dużej mierze o kosmosie, ale muszę być tu szczery  - nie inspirowaliśmy się konkretnie tymi obiektami. Tematyka kosmosu w naszej muzyce jest bardziej alegorią niż czystą inspiracją. Temat pojawił się naturalnie wraz z dźwiękiem, syntezatorami i sposobem budowania historii. Tytuły utworów przyszły nam do głowy, gdy muzyka była już gotowa, szukaliśmy nazw, które miały logiczne powiązanie. Wszyscy mamy własną interpretację naszej muzyki, więc kiedy nazwa spodobała się każdemu z nas, zostaliśmy przy niej.

 

MUAM: Okej, w sumie tak myślałam, że to alegoria. Jak już przy niej jesteśmy to takie patrzenie w niebo pokazuje też, jak mały jest człowiek w porównaniu nie tylko z Ziemią, a co dopiero z szerszą perspektywą. Co o tym myślisz?

Rémi: Tak, jesteśmy niczym. Ludzkość już dawno straciła pokorę. Mamy moc i używamy jej jedynie do wyzysku, niszczenia i zabijania czujących istot, Ziemi, a nawet ludzi. Wiem, że to powszechne, świadome bzdury, ale nie obchodzi mnie to. Czy Wszechświat nadal jest piękny, ponieważ wykorzystaliśmy tylko jego mikroskopijną część?



MUAM: Hmm, to teraz dałeś mi do myślenia... Człowiek jest zły, więc może lepiej wróćmy do kosmosu i do muzyki. Mamy Układ Słoneczny - Merkury jest planetą zlokalizowaną najbliżej naszej gwiazdy, a także tytułem waszej płyty. Krótko - czemu Merkury?

Rémi: Opowiadamy historię... właściwie to ja mam własną jej wersję i mogę mówić tylko za siebie, pozostali 3 członkowie Psygnosis mają swoją wersję opowieści. Chcemy, by każdy z naszych fanów zinterpretował tę opowieść po swojemu, tak jak robimy to w zespole. Mam swój scenariusz, reszta ma własny. Jeśli chodzi o moją opowieść to Merkury jest celem podróży i tam toczy się opowieść. 


MUAM: Czyli Mercury jest w pewnym sensie koncept-albumem... Skąd pomysł na ten konkretny układ utworów? Na poprzedniej płycie skupiliście się natomiast na Neptunie, mitycznym bogu, ale przede wszystkim ostatniej planecie Układu Słonecznego. Czy oba albumy są koncepcyjnie powiązane?

Rémi: Tu też mogę mówić tylko za siebie, bo każdy z nas w zespole może mieć inne zdanie. Tak, Mercury może być postrzegany jako album koncepcyjny. W sumie to zabawne, bo zwykle nie przywiązuję wagi do koncepcyjności muzyki. Np. uwielbiam Operation: Mindcrime, ale nie przywiązuję wagi do opowieści, nie mam pojęcia nawet o czym jest. Jednak stało się tak, że wraz z naszą pierwszą EPką Phases przyszła do nas pewna historia. Gdy w Psygnosis mieliśmy jeszcze wokalistę, pisał swoje własne opowieści, wyrażał siebie, ale zawsze chciałem powiedzieć coś więcej poprzez samą muzykę. 

Tak, Mercury to sequel Neptune, mając oczywiście na myśli nie boga, lecz planetę. Umieszczenie go na okładce wprowadziło w błąd wiele osób, które pomyślały ach, tak, chodzi o oceany i głębiny”. Myślę, że nie zauważyły planet za nim. Nie chcę za dużo mówić, chciałbym, żeby ktoś samodzielnie znalazł "pełen obraz".  Chcę , żebyście wiedzieli, że wszystkie elementy tej układanki mają jakieś znaczenie w muzyce Psygnosis i wszystko jest częścią jednej historii.



MUAM: No dobra :) A jak było z kompozycją Caloris Basin? Chodzi mi przede wszystkim o muzykę, a nie o samo odkrycie.

Rémi: To był najtrudniejszy utwór do ukończenia. Jeśli porównasz pierwszą wersję, którą nagrałem, z wersją ostateczną, jest DUŻO zmian. Pewnego dnia umieścimy resztki utworów w Internecie, będziesz mogła zobaczyć te różnice. 

Trudno mi było znaleźć odpowiednią strukturę, zastąpiłem wiele riffów i chciałem zachować odpowiedni chwyt w riffach utworu. Jest tam też ukryte nawiązanie do Pink Floyd, na razie nikt go nie zauważył, chyba nawet pozostali członkowie – albo mi po prostu nic nie powiedzieli. Mimo że było mi ciężko z Caloris Basin, nigdy się nie poddałem, wiedziałem, że jest coś wspaniałego, a duża część finału utworu była już w pierwszej wersji, nie chciałem tego zmarnować, bo to jest jeden z moich ulubionych fragmentów albumu. 

Mam jeszcze taką ciekawostkę na temat Caloris Basin. Po raz pierwszy pomyślałem: „OK, zrobię tę część, aby dać przestrzeń Raphaëlowi”. Nigdy tak nie robię. Zawsze tworzę utwory, które mogą być kompletne same w sobie, bez wiolonczeli czy czegokolwiek innego. Ale chciałem spróbować dać mu tę przestrzeń. Ostatecznie okazało się, że … nic więcej nie znalazł, a ja musiałem skomponować rdzeń. To dowód, moim zdaniem, na to, że proces komponowania utworów w Psygnosis jest dla nas właściwy.

 


MUAM: Mówiliśmy już o tym, że w brzmieniu wiolonczeli jest coś unikalnego i bardzo emocjonalnego, szczególnie jak się je zestawi z mrokiem gitarowych riffów, które uwielbiam w waszej muzyce. Ale to właśnie ta wiolonczela wnosi równowagę, spokój, przestrzeń dla refleksji. W Psygnosis zrobiliście temu instrumentowi specjalną przestrzeń, podejmując w 2015 roku decyzję o rezygnacji z wokali, o czym też już częściowo wspomniałeś. Opowiedz mi proszę o tym trochę więcej.

Rémi: To było tak... Kiedy wydaliśmy Anti-Sublime w 2012 roku, skontaktował się z nami facet: «Witam, mam na imię Raphaël, podoba mi się wasza muzyka, gram na wiolonczeli, możemy coś zrobić? ». Zaprosiliśmy go, aby zagrał na wiolonczeli w Loozing Zeppelin, dodatkowym utworze z fizycznej wersji Anti-Sublime. Potem zaprosiliśmy go, żeby pomógł nam przy Sublimation i Human Be[ing] i zostaliśmy przyjaciółmi. Kiedy Yohan opuszczał zespół po Human Be[ing], nie znaleźliśmy żadnego dobrego wokalisty, który mógłby go zastąpić, i wtedy pomyśleliśmy: „dobrze nam się współpracuje z Raphaëlem i jego wiolonczelą, spróbujmy”. I oto jesteśmy. Prawdę mówiąc, to nie my wybraliśmy wiolonczelę, to wiolonczela wybrała nas. To ostateczna forma Psygnosis, nigdy nie wrócimy do wokali.


MUAM: Mimo że nie ma wokali, słowa się pojawiają - jest kilka monologów na płycie, na koniec Eclipse i na początku Uranometrii. Opowiesz mi o nich?

Rémi: Nagraliśmy ponownie obie próbki, ponieważ nie chcieliśmy żadnych problemów z właścicielami. Nie myśleliśmy o tym,gdy byliśmy niezależni, ale teraz wraz  z większym zasięgiem trzeba brać takie rzeczy pod uwagę… Pierwsza wypowiedź w Eclipse to słowa belgijskiego piosenkarza Jacques’a Brela. Mówi w zasadzie, że głupotę robi ten, kto po prostu egzystuje i mu to wystarczy. Nigdy nie zastanawia się, czy wie wystarczająco dużo, widział wystarczająco dużo czy zrobił wystarczająco dużo. Takie podejście jest idiotyczne. Wypowiedź w Uranometrii to dyskusja dwóch osób, z których jedna mówi, że jesteśmy już w niebie, ale spieprzyliśmy sprawę. Obie wypowiedzi są bardzo spójne z filozofią naszego zespołu.


MUAM: A jakie macie plany na najbliższe miesiące? Trasa po Europie? Odwiedziny w NASA? Podróże kosmiczne? :) 

Rémi: Tak, planujemy koncerty, na Ziemi, ile się da, jak najwięcej. Chcemy zagrać materiał z nowej płyty, jesteśmy wygłodniali sceny, minęło 5 lat odkąd graliśmy trasę. Mając tak pozytywny odbiór tej płyty chcemy ją pokazać światu w koncertowej odsłonie, taki jest obecny cel naszej podróży. 

MUAM: Powodzenia zatem i mam nadzieję do zobaczenia :) Dzięki za poświęcony czas i przede wszystkim za muzykę. 

Rémi: Dzięki, to był jeden z najfajniejszych wywiadów, jakich udzielałem!



"Mercury" ukazał się 15 września 2023 nakładem Season Of Mist. Możecie posłuchać go tu: https://psygnosis.bandcamp.com/album/mercury



ENGLISH VERSION

The power of guitar riffs and drum blasts, mind-blowing cello parts and cosmic spaciousness - these are the characteristics of Psygnosis music. The French band is one of the most cosmic-oriented bands in the world.  Using their emotional, extremely moving sounds as a kind of bridge or spaceship, you can explore the secrets of the Universe and admire its beauty - okay, maybe not literally, but at least in your own imagination. The Moon, The Sun, Mercury, Neptune, eclipses, Öpik-Oort and the music - powerful, spacious and extremely engaging...

Where does the fascination for the space came from? Why won't we hear vocal parts in Psygnosis music anymore? Do all the band's records have something in common, are they chapters of one story? These are some of the issues considered in my chat with the guitarist and composer of the band, really nice and modest musician. Rémi Vanhove will take you on a mystical, magical journey, encouraging you reflect and find your personal interpretation of the music.


fot. Philippe Parickmiler - Daynightpicture

 

Między Uchem A Mózgiem: Do you believe in aliens?


Rémi Vanhove: Well, no, yes and no. If you talk about aliens like « intelligent species from space », or « aliens that built pyramids » : Absolutely not. If you talk about an extra-terrestrial life-form, there is a possibility for microorganisms in unidentified exoplanets. Closer to us, there is hypothesis about these kinds of lifeforms on Venus and Mars. With the immensity of the universe, I think there’s a big chance that another lifeform exists. But, so far, there is no evidence about an extra-terrestrial lifeform whatsoever. Sooo… no, yes, and no. 


MUAM: That’s the point. I’ve asked of course due to your way of communication with your fans. It’s quite original and funny. I like that. 


Rémi : Yeah, it is like « being together as aliens ». We are conscious that our band is different, and we like the idea of gathering people around our music. So, giving our fans and ourselves this little nickname is, yes, funny, but with the idea of « being different, together ». Maybe one day we’ll be an hive and Space Marines will burn our eggs with flame-throwers and duck-taped-guns.


MUAM: Yeah, right. You have a strong connection with a space and passion to the astronomy, am I right? How did it all start?


Rémi : I think all of this is because of Star Wars. I don’t remember the first time I saw the original trilogy, it has been in my life forever. I really think my passion for space came from it. I had a lot of books about space, the universe, astronomy, etc. It was a long time ago when Pluto was still considered as a planet ! I still am passionate about space, I have lots of passions and it is hard to stay updated about everything. And unfortunately, astronomy is not on the top of the list. Anyway, I am excited about the new run for the moon !

 


 

 

MUAM: I learned at school that Pluto is the last planet. Well, it was a long time ago! And you’re right there’s a new moon cycle coming. Space and music have something in common – they’re both so mystical, so magical and practically impossible to reach, to fully wrap your mind around it. What do you think? 


Rémi: I agree… and disagree. For people who are unaware about musical theory and mathematics, yeah, music can be like space, as you said. And to be honest, I am NOT aware about musical theory and mathematics (even with tabs I am pretty bad, my ears are my tools), so I think we’re on the same page with that. But, if you want to dig a little bit, us, Humanity, know how to study music, we know how it works. With space, we already know a lot, but there is a lot more that we don’t know (yet) and are still hypothesis.


MUAM: You’re too modest – you know much more about music than me 😊 The most important thing for me here in music are the emotions. Let’s go back to the moon for a moment. If you had to choose - do you prefer the sun or the moon? 


Rémi : It depends how you see them. As an object, the Sun is waayy more interesting than the Moon. There is no competition. As a symbol, I prefer the light, the seek of light, more than the dark. And as a metaphor, like « day or night ». I am a night living creature, I am more effiscient and creative at night. It’s 2 against 1 for the Sun. Sorry for the Moon.


MUAM: I’m also more efficient and creative while working at night. More points for both can bring the fact that watching the eclipse of both the sun as well as the moon is a mind-blowing experience. I feel your music describes it all. There’s beauty and the dark melancholy in the sound of a cello and the power in fast, technical metal parts.  There’s a mystery, but also a harmony and ballance. What do you think? 

 
Rémi : There’s something like that. I like duality in music, it’s something I discovered in electronic music when I was young, I was listening to trance and techno hardcore before I really discovered metal. And, in trance or hardcore, there’s this kind of duality, long progressions to an atmospheric breaks and to an explosion. I’m not sure if there’s real balance in this, but I like this dynamic, and Psygnosis is full of this. Anyway, I completely agree with you when you say the cello brings this balance. You can have a brutal trio with the guitars and the drums, and a beautiful melody from the cello on top of it.


 

 

MUAM: You may find the harmony and peace in looking deeply into the night sky too, not only watching the stars, searching for perseids, but also following the movement of the planets and other interesting cosmic objects. You refer in your music to such incredible space objects as Öpik-Oort and a wider map of space (Uranometria). Could you tell more about the inspirations?


Rémi : I know we are talking a lot about space in this interview, but I have to be honest, it is not the inspiration. You can take our space theme like an allegory of something else. The theme came naturally with the sound, the synths, and how the story is built. The tracks name came when the songs were completed, we looked for names that had a logical connection. We all have our own interpretation of our music, so when a name clicked with everyone’s idea, we kept it.


MUAM: All right, the allegory came to my mind too. Watching the night sky is not only hipnotising, but also shows how small a person is in comparison to the Earth and the whole universe. What do you think?


Rémi: Yeah, we are nothing. Humanity has lost its humility a long time ago. We have power and we are only using it to exploit, destroy and kill, sentient beings, Earth, or even human beings. I know it’s common conscious bullshit to say but I don’t care. Is the universe still beautiful because we only exploited a microscopic part of it ?


MUAM: Well, you made me think so hard with this… Humans are bad, so let’s maybe come back to space and music. Mercury is the nearest planet to the Sun, in our Solar System. It’s also the title of your new album. What’s inspired you to choose this particular planet?


Rémi: We are telling a story... Well, I have a story, I don’t know about my three other fellas. Together, we want our fans to have their own interpretation, as we do inside the band. I have my script, they have their own, so I can only speak for myself. So, yeah, I have a story, and in that story, Mercury is the destination and where it takes place.  

 

MUAM: So is „Mercury” a concept album? What was the idea for this particular order of compositions on the record? Your previous album was about the Neptune, the mythical god, but also the latest planet in out Solar System. Is there a connection to the new one on a level of a concept?


Rémi: Once again, I can only speak for myself, other members may have a different opinion. Yes, Mercury can be considered as a concept album. It is funny because, usually, I don’t care about concepts in album. Like… I love Operation : Mindcrime, but I don’t care about the story, I don’t even know what it is about. But a story came through our albums, since the very first ep, Phrases. When we had a vocalist, they wrote their own stories, they expressed themselves, but I always had something in my mind about the music itself. So, yeah, Mercury is the direct sequel of Neptune. Neptune wasn’t about the mythical god actually. To have him on the artwork misguided a lot of people who thought « oh yeah this is about the oceans and the deep », I guess they didn’t see the planets behind him. I don’t want to say too much, I wish someone finds at least the « big picture » by himself. Just know that, yes, everything had a meaning in Psygnosis’ music, and everything is a part of one story.



MUAM: Ok 😊 Could you tell me more about the Caloris Basin? Of course I mean not only the discovery, but mostly the music. 

 
Rémi : Caloris Basin was the most difficult track to finish. If you compare the very first version I did to the final one, there is a LOT of changes. One day we’ll put leftover tracks online, you’ll be able to see the differences. I had a hard time finding the right structure, I replaced a lot of riffs and I wanted to keep a proper gimmick in the riffs of the track. There’s also a Pink Floyd easter egg in there, so far no one noticed it, not even the other members – or they didn’t say. So yeah, I had a hard time with Caloris Basin but I never gave up, I knew there was something great, and a big part of the ending was there in the first version, I didn’t wanted to waste it, it is one of my favorite part of the album. I have a trivia about Caloris Basin. It was the first time that I thought « okay, I will do this part to give space for Raphaël », it is something I never do, I always create tracks that can be complete on their own, without cello or anything else. But I wanted to try to give him space. And… He didn’t find anything, and I had to compose a lead. It is the proof, in my opinion, that our composition process is the right one for us.

 

 



MUAM: We’ve talked about it a bit, but, it’s quite important in the context of your music. There’s something truly unique and emotional in a sound of a cello, especially matched with hard guitar music. It brings a ballance, a calmness, a deep reflection. You’ve chosen it as a special instrument for a band in 2015, resigning from vocal parts. What’s inspired you to express the emotions this way?  I truly like the metal parts too. 


Rémi : To give you the full story. When we released Anti-Sublime in 2012, a guy contacted us : « Hello, my name is Raphaël, I like your music, I’m playing cello, can we do something ? ». And we invited him to do some cello on Loozing Zeppelin, the bonus track from the physical version of Anti-Sublime. Then we invited him on Sublimation, and Human Be[ing], and we became friends. When Yohan left the band after Human Be[ing], we didn’t find any good vocalist to replace him, and then we thought « it is a good match with Raphaël and his cello, let’s try ». And here we are. The truth his, we didn’t choose cello, cello choose us first. This is the ultimate form of Psygnosis, we’ll never go back to vocals.


MUAM: Despite the lack of vocals, there are some monologues on the album like in the end of Eclipse and in the beginning of Uranometria. Could you explain the meaning of them?


Rémi : We re-recorded the two samples because we didn’t want any trouble with the right owners. We didn’t care when we were independants, but now with a bigger exposition… The first one in Eclipse in a quote from a belgian singer, Jacques Brel. He is saying basically that foolishness is someone that lives and that it is enough for him. He never wanders about knowing enough, seeing enough or doing enough. That is foolishness. The second one in Uranometria is a discussion between two persons, and one of them saying that we already are in heaven, but we fucked it up. These two vocal samples are both representing the philosophy of the band.



MUAM: So what are your plans for the nearest months? European tour? Visit in NASA? Space travels?


Rémi : Yeah, our plans is to do live shows, on Earth, as much as possible. We want to play Mercury live, we are hungry, it’s been five years since we played live. And with the positive feedback that we have with Mercury, this is the target.



MUAM: Fingers crossed! Thank you so much for your time and of course for the amazing music😊 

 
Rémi:  Thank you for the interview, it was one of the best I ever had to answer !



"Mercury" was released on 15th September 2023 by Season Of Mist. You may listen to the album here: https://psygnosis.bandcamp.com/album/mercury