środa, 29 marca 2023

Depeche Mode - Memento Mori (24.03.2023)


"Everybody says goodbye - śpiewa Dave Gahan w kompozycji "Ghosts Again", pierwszym singlu promującym najnowsze, pożegnalne wydawnictwo Depeche Mode. Na każdego z nas kiedyś przychodzi pora, by się pożegnać i wtedy warto zrobić to w najlepszym możliwym stylu, pozostawiając dobre wrażenie. Właśnie tak jest w tym przypadku. Naznaczony zespołową tragedią i śmiercią jednego z założycieli album wypełnia dwanaście kompozycji pełnych mroku, melancholii i niepokoju, ale też absolutnie wciągającego piękna. 


 

Ktoś pewnie zapyta po co komu jeszcze jedna recenzja albumu, o którym rozpisują się w zachwytach dziennikarze zdecydowanej większości muzycznych portali na świecie. Po co pisać to, co wszyscy, którzy chcieli wiedzieć i tak już wiedzą? Po co zachęcać do przesłuchania płyty, której i tak słuchały już miliony fanów na całym świecie, wczuwając się w każdą nutę i każdy wers? A jednak, Depeche Mode znów zrobili swoje i po prostu nie sposób tego wydawnictwa przemilczeć. 

Jest smutno, jest nieswojo, jest niepewność - te emocje czuje się na każdym kroku. Co zrobić ze sobą po śmierci przyjaciela? Jak przetrwać ten nieznośny ból, ukoić rozpacz? Trudno nie myśleć, trudno się odciąć, oderwać, co gorsza, jeśli spędziło się wspólnie kilka dekad życia, realizując najważniejszy w życiu projekt. Dlatego najlepiej przekuć emocje w pracę i jeśli jest się obdarzonym talentem, wykorzystać go w pełni i zrealizować możliwie najwspanialsze dzieło. 

Gahan i Gore dokończyli wspólną pracę i uczynili ją sztuką na najwyższym poziomie. To album bardzo uniwersalny, ponad gatunkami i ponad podziałami i cenny nawet dla osoby, która nie wymieni jednym tchem chronologicznie całej dyskografii, nie wyliczy setek koncertów zespołu, które przeżyła, a po prostu ceni i wielbi różnorodną i jakościową muzykę. 

„Memento Mori” to dwanaście kompozycji zainspirowanych okresem pandemicznej izolacji, czasem niepewności i powracających myśli przypominających o tym, że życie upływa bardzo szybko. To emocjonalna podróż przez szerokie spektrum nastrojów – od złowrogiego początku, paranoi, obsesji, przez wszelkie stany niepewności i nadziei aż do ostatecznego oczyszczenia i radości związanej z końcem zmagań. - tak opowiadali muzycy o płycie w informacji prasowej.

To wszystko naprawdę jest w tej muzyce. Choć Depeche Mode Ameryki tym albumem nie odkrywają, są skuteczni - grają to, co grali od zawsze i robią to jak zawsze świetnie. Muzyka porusza, zostaje w środku. Technicznie jest bez zarzutu - wszystko się zgadza, podobnie jak pod kątem wokali i tekstów. Nie ma się absolutnie do czego przyczepić, choć nie ma tu przebojów na miarę "Enjoy The Silence". One nie są jednak tu potrzebne, ten album broni się jako całość. Słucha się go jednym tchem, świetnie brzmi o dowolnej porze, choć najpełniej prezentuje się po zmroku. Przy takich kompozycjach jak "Ghosts Again", "Caroline's Monkey" czy finałowy "Speak To Me" trudno nie uronić łzy.

Czy to ostateczne pożegnanie studyjne zespołu z fanami? Czy trasa "Memento Mori" faktycznie okaże się finałowym rozdziałem? To oczywiście wyjaśni się w swoim czasie. Jeśli tak, to jest to pożegnanie godne mistrzów. Czuję jednak, że to nie jest ostatnie słowo tego wybitnego zespołu.

78% 

Po fantastycznych koncertach w Warszawie i Krakowie Depeche Mode powrócą na jeszcze jedną odsłonę trasy promującej "Memento Mori". Mistrzowie zagrają w łódzkiej Atlas Arenie 27 lutego i 29 lutego. Bilety znajdziecie na www.livenation.pl i www.ticketmaster.pl