środa, 25 stycznia 2023

Katatonia + Sólstafir + SOM - Warszawa, Stodoła, 24.01.2023 [GALERIA ZDJĘĆ]

Branża koncertowa powoli wydostaje się z pandemicznych zaległości. We wtorkowy wieczór w stolicy miał miejsce prawdopodobnie jeden z ostatnich przekładanych koncertów z lat 2020-2022. W warszawskiej Stodole swój polski przystanek miała wyczekiwana od dwóch lat wspólna trasa koncertowa Katatonii i Sólstafir, z gościnnym udziałem zespołu SOM. Mimo środka tygodnia w klubie stawił się niemal komplet publiczności spragnionej metalowej melancholii i hipnotyzującej, refleksyjnej poezji. Nie brakowało też mocniejszego uderzenia. Jak było?

 


 

Tuż po otwarciu bram Stodoła zaczęła zapełniać się fanami melancholijnego metalu bardzo szybko. Już pierwszego występu słuchało z zainteresowaniem bardzo dużo osób, coraz szczelniej wypełniając klubową salę.  W niewesoły nastrój wprowadzili publiczność członkowie SOM, którzy zaprezentowali półgodzinną porcję brzmień z pogranicza post-metalu i shoegaze'u. Ich mroczne melodie z pazurem i refleksyjnym wokalem zostały bardzo ciepło. Jednorodne, zielone oświetlenie z dodatkiem lamp stroboskopowych ciekawie podkreśliło klimat występu. 

Sólstafir ma w Polsce wierną i oddaną publiczność, która powraca na koncerty, gdy tylko zespół przyjeżdża do nas ponownie, by raz jeszcze przeżyć coś szczególnego. Nie inaczej było w Warszawie. Znani z bardzo emocjonalnych a zarazem energetycznych koncertów Islandczycy nie zawiedli. Stopniowo budowali atmosferę, kołysali melodiami, a pełen pasji śpiew Addi'ego Trygvassona niósł się po sali. Zaprezentowali przekrojową setlistę obejmującą nagrania przede wszystkim ze starszych płyt. Koncert tradycyjnie zakończyli kompozycją "Goddess of the Ages" i spacerem wokalisty po barierce i przybijaniem piątek z publicznością, co jest dla publiczności w pierwszych rzędach zawsze ogromnym przeżyciem. 

Od czasu ogłoszenia trasy, do jej realizacji Katatonia zdążyła wydać trzy studyjne albumy i jeden koncertowy, a co więcej podpisać nowy płytowy kontrakt. To nie lada wyczyn. Zdążyła też zagrać koncert w Polsce w czerwcu, podczas ubiegłorocznego Mystic Festival, prezentując bardzo mroczny, a jednocześnie dynamiczny zestaw kompozycji, na czele z hitami z kultowego już albumu "The Great Cold Distance". Gdyby nie przejmujący, przeszywający chłód nocy i bardzo późna pora (niemal druga w nocy), czerpałabym z tamtego występu na Park Stage garściami. Niestety pokonało mnie zmęczenie i opuściłam teren festiwalowy w połowie koncertu. Dlatego z tym większą przyjemnością nadrobiłam zaległości we wtorkowy wieczór w Warszawie. Co więcej, koncert w Stodole przyniósł dodatkowe emocje w postaci nowych kompozycji ze świeżutkiej "Sky Void Of Stars". 

Utwory takie jak "Birds", "Collosal Shade", "Austerity", "Atrium" czy fantastyczny "Opaline" pięknie wpisały się nastrojem w koncertową setlistę, a w połączeniu z ukochanymi przez fanów kompozycjami ze starszych płyt, na czele z "Deliberation", "Lethean", "Old Heart Falls", "July"  czy "Evidence" stworzyły bardzo potężny, a zarazem hipnotyzujący zestaw. Ojcowie melancholii nie zawiedli i zabrali publiczność w bardzo poetycką podróż, której przewodnikiem był bezbłędny wokalnie Jonas Renkse.

Był to koncert szczególny także z powodu czasowych zmian personalnych w zespole. Za nieobecnego współzałożyciela Katatonii, Andersa Nystroma na scenie wystąpił gitarzysta Entombed, Nico Elgstrand, który poradził sobie świetnie. Można było bez końca zasłuchiwać się w melodiach. 

Mimo ponad trzydziestu lat na scenie muzycy pozostali niezmiennie skromnymi ludźmi, którzy bardzo cenią wsparcie fanów. Gorące podziękowania wokalisty dla polskiej publiczności, wszystkie ciepłe słowa i wyrazy uznania być może brzmiały dla niektórych trywialnie, ale nie było w nich nieszczerości. Polska metalowa publiczność kocha Katatonię z wzajemnością od dawna i oby nie zmieniało się to jeszcze przez wiele lat.

SOM















 

































SÓLSTAFIR






















 














































































KATATONIA