piątek, 20 stycznia 2023

Bartosz Hervy (Agonised Too, HRV, HaKaeL): czuję muzykę obrazami

Szaro, smutno, nijak - tegoroczna zima niespecjalnie przypomina mroźną i zdrową porę roku, która pozwala roślinności odpocząć i zebrać siły przed kolejnym sezonem wegetacyjnym. O pięknych śnieżnych krajobrazach i urokliwie spowitych białym puchem połaciach drzew można właściwie zapomnieć. Zamiast tego dominuje szara, wilgotna pogoda, którą można porównać do brudnej, zużytej szmaty. Ta niezbyt miła pora i przesilenie zimowe zbiegły się w czasie z premierą debiutanckiego wydawnictwa projektu Agonised Too, które ukazało się 21 grudnia pod sympatycznym tytułem "First Track". To cztery bardzo atmosferyczne, tajemnicze i niepokojące kompozycje. 

Pod szyldem Agonised Too kryje się dwóch przyjaciół, świetnie znanych miłośnikom mrocznej elektroniki. To wokalista Rafał Tomaszczuk, którego możecie kojarzyć ze współpracy z Andrzejem Turajem w ramach projektu Hidden By Ivy oraz Bartosz Hervy, artysta audio-wizualny, człowiek wielu talentów - muzyk, producent i DJ, a także grafik, twórca video i fotograf.

Premiera nowej EPki stała się pretekstem do mojej rozmowy z Bartkiem, ale był to jedynie punkt wyjścia do głębszej refleksji na temat współczesności, relacji międzyludzkich, chwytania chwil i tego, co w życiu najważniejsze - przyjaźni i miłości.







Między Uchem A Mózgiem: Zima to prawdopodobnie najbardziej nielubiana pora roku – mrok, ciemność, przeszywający chłód. Oczywiście patrząc stereotypowo, bo każdy czas ma w sobie coś szczególnego. Przełom roku to dobry moment na wyciszenie, przemyślenie wszystkiego i odetchnięcie od codziennego biegu. Tegoroczny symboliczny początek zimy zbiegł się w czasie z wydaniem Waszej EPki. Czy przesilenie zimowe to dla Was szczególny czas?


Bartosz Hervy: Nienawidzę zimy. Chciałbym ją jakoś przykryć, żeby przeszła niezauważalnie. Tak, to szczególny czas, bo to najgorsza pora roku ;) Dlatego staram się ją wypełnić twórczymi działaniami dającymi energię. Tak to jest z muzyką, że choć w większości moich działań jest smutna, to daje chęć życia. Tegoroczna zima jest jakoś szczególnie szara. Patrzę teraz za okno – znów nie ma słońca. W ostatnich miesiącach było bardzo mało słonecznych dni, a ja kocham słońce. Wiesz,  jeżeli chodzi o przesilenie to tak bardziej symbolicznie potraktowaliśmy ten czas. Akurat wszystko się zbiegło, więc był element zaczepienia.


MUAM: Choć Agonised Too debiutuje, to nie jest Wasz pierwszy wspólny projekt, znacie się już bardzo długo. Czy Agonised Too nawiązuje w pewnym stopniu do projektu Agonised By Love? Brzmieniowo jest pewna zbieżność, bardziej taki ciąg dalszy opowieści. Skąd pojawił się pomysł na ten materiał?

BH: Długo myśleliśmy nad nazwą – było Agonised Crew / Duo, Lets get lost, ale w rezultacie zostało Agonised Too. To chyba jedyna zbieżność z dawnym zespołem. Na tej płycie też śpiewa Rafał (Tomaszczuk - przyp.red.), to oczywiście trochę przypomina tamten zespół. Jednak muzycznie i wokalnie chcemy, żeby to była inna bajka, mimo iż główne instrumentarium to elektronika. Ja doszedłem do Agonised By Love jak materiał na drugą płytę był już w zasadzie gotowy. Zająłem się produkcją i spięciem tamtego materiału w całość. 

Tutaj natomiast są moje kompozycje. Tu jest Rafał i jestem ja. Na tej płycie jesteśmy tu tylko my i nasze postrzeganie muzyki. Poznaliśmy się z Rafałem jakoś w 2004 roku, przy okazji sesji zdjęciowej do pierwszego albumu ABL. Robił ją Jarek Kubicki, który nas zapoznał. I tak z roku na rok nasza bliskość sobie naturalnie rosła. :)


 


MUAM: Jak zmieniała się Wasza przyjaźń przez te niemal 20 lat?

BH: Dobre pytanie. Myślę, że jesteśmy od jakiegoś czasu jeszcze bliżej ze sobą. Rozmawiamy przez popularny komunikator w zasadzie codziennie. Jak nie ma chwilę kontaktu, to jest lekki niepokój (śmiech). Staramy się też spotykać, ale wiadomo jednak kilometry bywają przeszkodą. Teraz pewnie będziemy się spotykać jeszcze częściej, bo mamy wspólne muzyczne plany. Byłem świadkiem  na ślubie Rafała i robiłem DJke na jego weselu. Swoją drogą nie zgadzajcie się na te dwie funkcje naraz, bo można zwariować od nadmiaru obowiązków! (śmiech)

 

MUAM: Jasna sprawa. „First Track” to cztery bardzo spójne utwory, oparte na elektronicznych brzmieniach, które idealnie sprawdzają się w takie nostalgiczne dni, jak teraz, gdy jest chłodno, nie ma słońca, dzień jest krótki. To świetny, mroczny materiał, gratuluję! Taki, który dryfuje w czasoprzestrzeni i oddziałuje na odbiorcę w nieoczywisty sposób – niby jest trochę w tle, ale rusza podświadomość i trafia w duszę, trochę niepostrzeżenie i już tam zostaje. To osobisty materiał, czy budowany zgodnie z konwencją, którą obraliście? A może coś pomiędzy?

BH: Dzięki za miłe słowa, bo z mojego punktu widzenia trafiłaś w sedno. Właśnie tu nie ma być konwencji żadnej – ma być tu i teraz. Wiadomo, mamy już jakieś przemyślenia w kwestii przyszłego materiału i naszej zespołowej przyszłości, ale bardziej dotyczy to otoczki niż samych kompozycji. Czuję muzykę obrazami, więc to jest dodatkowy atut, który możemy wykorzystać. Materiały wizualne są dla mnie niezmiernie ważne. Mogą być proste, powtarzalne albo mocno filmowe, ale muszą być. Zdjęcia robiłem od dziecka - to chyba pierwsza forma sztuki z którą miałem styczność jako mały twórca. Pomaga też to, że się dobrze znamy – znamy nasze inspiracje, więc nie musimy jakoś specjalnie deliberować, w którą stronę chcemy iść muzycznie. 





MUAM: Wiem, że dzieli Was fizycznie spory dystans. Nagrywaliście wspólnie, czy tworzyliście niezależnie i połączyliście pomysły? Co było pierwsze – muzyka, czy tekst?

BH: Pierwszy numer ma kilka lat. Myślę, że strukturę stworzyłem w początkach pandemii. Tak sobie gdzieś leżał w szufladzie i później dałem go Rafałowi. Powstał tekst, wokale ale też sporo zajęło czasu dokończenie go i zmiksowanie. Drugi utwór natomiast powstał zupełnie inaczej - jest naszą wspólną improwizacją, którą nagraliśmy przy okazji mojej wizyty u Rafała w Białymstoku .To był impuls. Nadeszła inspiracja i pyk. :) Reszta powstała bardzo niedawno, na przełomie listopada i grudnia. Ja mam tak, że jak się zepnę to pracuję szybko. Gorzej natomiast z samym rozpoczęciem pracy. ;) Rafał dobrze mówię? 



MUAM: Rafał napisał piękne teksty skłaniające do refleksji, bardzo szczere, a jednocześnie bardzo uniwersalne, bo pozostawiają szerokie pole do interpretacji. Pada w nich dużo celnych refleksji na temat funkcjonowania we współczesnym świecie. „Jesteśmy samotni”… to zdecydowanie nie jest budujące, ale to prawda. Szczególnie teraz, gdy żyjemy praktycznie cały czas w otoczeniu technologii, maszyn i algorytmów. Czy da się to jeszcze jakoś zmienić?

BH: Może trzeba być bardziej uważnym. Te wszystkie „udogodnienia” są bardzo super i osobiście jestem człowiekiem technologii - gdyby nie komputery, cyfryzacja, nie robiłbym tego, co teraz robię w pracy jako hobby. Trzeba jednak znaleźć balans, równowagę - nie zapominać o bliskich i o otaczającym świecie. Mam szczęście mieć obok siebie wiele bliskich osób. Czasem sam łapię się na tym, że wolę się czasem odseparować, być sam, ale to zwykle nie trwa długo. Staram się żeby nie trwało. Lubie przebywać wokół ludzi.

 

MUAM: Zauważyłam też jeszcze jedną prawidłowość obecnych czasów. Przytłoczeni bodźcami i pędem często właściwie nie wiemy, jak się czujemy. Płyniemy z prądem, działamy, a później, jak przychodzi chwila oddechu to robi się tak jakoś smutno, nieswojo, nijak, tak naprawdę nie wiadomo dlaczego. Też tak masz?

BH: Mi jest zawsze smutno (śmiech) Oczywiście żartuję, prawie zawsze. Ja mam inny problem. Nie mogę przejść do porządku dziennego nad zwykłymi dniami. Chciałbym, aby fajne rzeczy działy się codziennie i nie mogę zrozumieć, że tak po prostu nie jest. Znaczy oczywiście wiem, że życie składa się w większości z normalnych / neutralnych dni, ale jednak. Wtedy mi jakoś dziwnie.


 


MUAM: W jednym z utworów pada takie sformułowanie: „Nicość jest piękna”. Czy na pewno? Czym jest nicość?

BH: Ja sobie ostatnio to wytłumaczyłem tę nicość jako przystanek w tej pogoni, tym przebodźcowaniu, jako taki stan, w którym tak naprawdę odpoczywasz. Nic nie czujesz, nic cię nie martwi, nie boli ani nie fascynuje. Nic. W takim wypadku może być piękna.


MUAM: A miłość? Czym jest?

BH: Mocnym przywiązaniem do kogoś/czegoś? Stan w którym wydaje ci się, że bez tej jednostki nie mógłbyś żyć, egzystować a na pewno twoje życie by się diametralnie zmieniło na gorsze. 


MUAM: Pięknie to powiedziałeś :) Oprawa wizualna też pięknie oddaje charakter muzyki, wszystko się zgadza. Rozświetlone mieszkania w blokach, = a w nich ludzie wpatrzeni pewnie w telefony i komputery, uchwycony padający deszcz, pusta droga w nocy, szum fal, szare niebo – czysta nostalgia. To zdjęcia uchwycone podczas spacerów?

BH: Też. Choć bardzo dużo tych zdjęć jest zrobiona zza szyby samochodu czy pociągu. Dużo podróżuje. Nie mam prawa jazdy, więc zawsze jako pasażer. Mam czas na przyglądanie się światu i utrwalanie  tego, co mnie zaciekawi. Oba zdjęcia na okładce są pstryknięte z samochodu. Bloki to gdańska Morena, pusta droga sfotografowana została jak dojeżdżaliśmy do Rafała blisko Białegostoku. Wszystko ma znaczenie.


 


MUAM: Wiem, że obaj kochacie koty. Czy w nagraniach EPki pomagały Wam te niezwykłe zwierzęta?

BH: Mi zawsze pomagają jak tylko mogą - chodzą po klawiaturze, aby wydobyć niecodzienne harmonie, później godzinami wpatrują się w ekran i próbują przesunąć zarejestrowane ślady, a czasem nawet włączają parę razy ten sam fragment, aby zaopiniować czy to się w ogóle do czegoś nadaję. Są bardzo krytyczne. Często też kładą się na klawiaturze by mnie uchronić przed przepracowaniem. Rafała kot jest mniej interaktywny. On po prostu patrzy i ocenia.


MUAM: Kolejny rok się skończył… jaki był? Na pewno bardzo kreatywny, bo powstało nie tylko dużo muzyki, ale też teledyski, okładki, zdjęcia, był świetny występ HaKaeL na Soundrive Festivalu, nowa muzyka HRV…

BH: Pod tym względem było super, Dużo fajnej pracy, super projekty i fajni ludzie. Mam ostatnio szczęście do super ludzi, z którymi pracuje. Też jakoś „otworzyła” mi się bardziej głowa – wiele rzeczy przychodzi mi z większą łatwością.


MUAM: To świetnie! A są już jakieś plany na 2023?

BH: Na pewno dużo materiału od Agonised Too, ale też jeden nowy projekt, który będzie swoistą kontynuacją tego, co wydarzyło się na Soundrive Festivalu (więcej tu). Plany są spoko, ale jak to wyjdzie w praktyce, to już inna sprawa. Nie ma co się rozgadywać na ten temat, tylko trzeba działać. 



MUAM: Jasna sprawa! Dzięki serdeczne za ten materiał i za emocje. Wszystkiego dobrego!

BH: Dzięki, świetnie się rozmawiało, do następnego!




EPkę Agonised Too znajdziecie tu: https://agonisedtoo.bandcamp.com/album/first-track