piątek, 8 lipca 2022

Między sztuką a komercją - Sofiane Pamart, czyli ulubiony pianista hip-hopu


Jest pierwszym solistą w historii, który zagrał koncert na Accor Arena w Paryżu. Stadion pękał w szwach, podobnie jak podczas jego występów w Azji czy Ameryce Południowej. Nieźle jak na gościa, który wychował się w rodzinie emigrantów, a przygodę z grą na instrumencie rozpoczął od kupna zabawkowego syntezatora.

Sofiane Pamart jest żywym dowodem na to, że klasykę wciąż można łączyć z nowoczesnością. W jaki sposób sprawił jednak, że raperzy płacą czterocyfrowe sumy za jego wsparcie, a król francuskiego drillu wykorzystał kompozycje Fryderyka Chopina? Odpowiedź tkwi w jego niezwykłej drodze na szczyt.

 



Jedna noga ulica, druga czerwony dywan

"Nigdy nie zapomnę, że losy mojej rodziny rozpoczęły się pod ziemią. Mój dziadek przybył do Francji z Maroka i przez następne kilkadziesiąt lat ciężko pracował jako górnik. Dzięki niemu jestem teraz tym, kim jestem" - w ten sposób 32-letni artysta rozpoczął swój wywiad z dziennikiem “L’Express”. Na każdym kroku widać, że jest dumny ze swoich afrykańskich korzeni. Takiego podejścia nauczyli go rodzice.


Gdy jego matka uczyła uchodźców języka francuskiego, ojciec pracował w ośrodku wychowawczym. Nie potrafili grać na żadnym instrumencie, ale byli otwarci na wybory swojego dziecka. Życie Sofiane’a od lat toczyło się jednak na dwóch równoległych płaszczyznach. Grę na fortepianie przeplatał słuchaniem rapowych składanek. Po występach w filharmonii, oglądał bitwy freestylowe na przedmieściach Lille. To jak dwa światy rodem ze Stranger Things.



https://www.instagram.com/p/CfoGLhbgGEX/?utm_source=ig_web_copy_link


Jego głównym towarzyszem zawsze był jednak fortepian. Pierwsze doświadczenie z grą na instrumencie, niewielki Sofiane nabył już w wieku siedmiu lat. Gdy tylko wracał do domu, jego ulubionym zajęciem było natomiast nucenie motywów z bajek oraz gra na plastikowym keyboardzie. Starsi członkowie rodziny dostrzegali, że ma dobry słuch i pamięć muzyczną. Postanowili więc jak najszybciej oddać rodzinny diament do obróbki. Wybór padł na cenione, lokalne konserwatorium. Ostatecznie muzyk ukończył edukację (z wyróżnieniem) w wieku 23 lat. Nie miał z tym najmniejszych problemów.


"Nokturn b-moll Fryderyka Chopina to kompozycja, która wywarła największy wpływ na moje artystyczne życie. Gdy go słucham, zanurzam się w 100% i odpływam"
- tłumaczył w wywiadzie dla magazynu "Phosphore"


"Uwielbiam wszystkich kompozytorów, którzy towarzyszyli mi podczas mojej muzycznej edukacji - zarówno Chopina, Schumanna, jak i Ravela. Zawsze z tyłu głowy miałem jednak myśl, aby postawić na swoim. Już jako młody chłopak, często wychodziłem poza wyznaczone ramy. Dla mnie muzyka to nie nauka ścisła, chcę tylko dotykać serc swoich słuchaczy."


Jego buntowniczy charakter pasował do świata hip-hopu wręcz idealnie. Sofiane nigdy nie próbował swoich sił w składaniu linijek, ale był szczerze zafascynowany muzyką francuskich ulic. W rapie najbardziej cenił swobodę - czynnik, którego brakowało mu przez lata nauki w szkole muzycznej z Lille.


"Współpraca z raperami była dla mnie czymś normalnym. Wychowałem się wśród bardzo podobnych ludzi, to środowisko ukształtowało część mojej osobowości."  Brzmi jak przeznaczenie. W jego przypadku, światy hip-hopu oraz fortepianu musiały się prędzej czy później połączyć.




Enfant terrible



Mówi się, że Francja to kraj kreatywnych producentów. Sporą karierę muzyczno-biznesową ma za sobą Skread, Pyroman wyprodukował kultowy kawałek “Reseaux” (blisko 350 milionów odtworzeń w serwisie YouTube) oraz współpracował przy tworzeniu ścieżki dźwiękowej do najnowszej części "Szybkich i wściekłych", a David Guetta to postać, której nikomu nie trzeba przedstawiać. Twórczość Pamarta ma jednak zupełnie inny charakter.


Rola pełnoprawnego producenta nigdy nie była mu na rękę, jego zadanie ogranicza się zazwyczaj do nagrania kilku presetów, motywu albo melodii, na której finalnie opiera się reszta kompozycji. Tylko tyle i aż tyle. Oczami wyobraźni można się więc przenieść do jego studia, w którym siedzi przed klawiszami, paląc jointa niczym Scott Storch. W takich warunkach powstała baza utworów, które usłyszymy na projektach wielu europejskich raperów. Wśród nich znajdują się chociażby SCH, Laylow, Vald, Dinos, a ostatnio również YL oraz Josman.



https://twitter.com/raplume/status/1542576725019824129?s=19


Wszystko zaczęło się jednak od współpracy z belgijskim artystą o ksywie “Scylla”, z którym nagrał wspólnie dwa dość popularne albumy (Pleine Lune, Pleine Lune 2). W poprzednich latach Sofiane prowadził również zespół “Rhapsodie”, o którym lepiej jednak zapomnieć.




Sztuka w nowym wydaniu



Jeszcze dwie - trzy dekady temu, francuski rap wyznaczał trendy w całej Europie. Dzisiaj powraca do tradycji sprzed lat i odkrywa klasykę na nowo.


Od 2016 roku, w samym Paryżu udało się zorganizować aż sześć edycji koncertu “Hip-hop Symphonique” - wydarzenia, podczas którego raperzy wykonują swoje największe przeboje w filharmonii. Rozwój projektu nie zahamował nawet lockdown. Dla radia “Mouv”, wciąż jest to najważniejsza inicjatywa w roku.


Nic więc dziwnego, że przez ostatnie sześć lat, kompozycje fortepianowe rozgościły się w mainstreamie. Przedstawiciel Marsylii - SCH nagrał już dwie płyty inspirowane klimatem oraz muzyką z “Ojca Chrzestnego”. Przy tworzeniu jednej z nich pomagał mu właśnie Pamart. Efekt? Ponad 60 tysięcy sprzedanych egzemplarzy w pierwszym tygodniu od premiery. Doskonały wynik.


Dlaczego fortepian wrócił ostatnio do łask? Myślę, że artyści od dawna byli na to gotowi. Większość odnajduje się w moim świecie bardzo szybko, doskonale się z nimi rozumiem - przyznał muzyk, nazywany przez dziennikarzy “raperem w skórze pianisty”. No cóż, charakterystyczne okulary, “bucket hat” i złote zęby nie pozostawiają złudzeń.



https://twitter.com/MuzykaWeFrancji/status/1543294731362484225?t=nbF13os_hjO_-a6valSSMA&s=19


Gdy spojrzymy na aktualne notowania największych serwisów streamingowych, od razu rzuci nam się w oczy jeden element wspólny: Gazo ft. Damso - “Bodies”. To napis, który zawsze pojawia się na szczycie, prawdziwy banger. Warto jednak zauważyć, że główny motyw utworu pochodzi z nokturnu Fryderyka Chopina. Rap oraz Chopin… Pamart dożył czasów, o których marzył w dziecięcych latach. Do łask wracają jego ulubieni wykonawcy, a on sam może wyruszyć w kolejną (niemalże całoroczną) trasę koncertową. Jego ostatnia podróż po świecie skutkowała wydaniem świetnego albumu - “Planet Gold”. Mam nadzieję, że w tym przypadku nie będzie inaczej.





Autorem artykułu jest Maciej Szełęga

Zdjęcia pochodzą z materiałów prasowych wytwórni PIAS Poland, dotyczących nowego albumu artysty, "Letter". 

 Recenzję albumu, nieco krótką, ale treściwą znajdziecie tu: https://miedzyuchemamozgiem.blogspot.com/2022/02/sofiane-pamart-letter-11022022.html