środa, 15 grudnia 2021

Kaspar Baum: Skoncentruj się na rzeczach, które kochasz i słuchaj siebie

Kaspar Baum to nowy, bardzo ciekawy projekt na gitarowej scenie niezależnej, który tworzy czterech przesympatycznych Holendrów. Choć zadebiutował kilka dni temu długogrającym albumem, nie tworzą go debiutanci, lecz muzycy o bogatym doświadczeniu i bardzo szerokich horyzontach. Wokalista i kompozytor zespołu Erny Green oraz gitarzysta Rempe Kooij opowiedzieli mi o tym, dlaczego Kaspar Baum jest dla nich zespołem marzeń i dalszych planach grupy. W naszej rozmowie znalazło się także miejsce dla kilku ciekawych płyt z ostatnich miesięcy, inspiracje literackie i kilka słów o tym, jak wygląda życie Polaków z perspektywy Holendrów.  Ciekawi? To zapraszam.


 


 

Między Uchem A Mózgiem: "Vuurland" to debiutancki album Kaspar Baum, ale zdecydowanie nie Wasza pierwsza płyta. Każdy z Was ma duże doświadczenie w ramach innych zespołów. Czym dla Was jest granie w Kaspar Baum? Czy to okazja, by podjąć nowe wyzwania, wyrazić artystyczną wolność czy może jest coś jeszcze?

Erny Green: Granie w Kaspar Baum, to dla mnie osobiście wielka ulga. Nareszcie znalazłem zespół, w ramach którego mogę wykorzystywać moje muzyczne doświadczenie z ostatnich 40 lat, włączając w to okres we wczesnych latach osiemdziesiątych, gdy grałem post-punk. Z tego czasu wywodzi się wiele inspiracji, które wpłynęły na nasze własne, wyjątkowe brzmienie. Jestem bardzo dumny z zespołu i naszej pierwszej wspólnej płyty.

Rempe Kooij: Tworzenie i nagrywanie partii gitar na "Vuurland" było jednym z najwspanialszych doświadczeń w mojej karierze. Przyniosło mi wiele radości. W zasadzie wymyślaliśmy partie na bieżąco i nagrywaliśmy je w tym samym czasie, aby uchwycić tę  świeżość pomysłu. W błogi stan wprowadziła mnie również pełna swoboda artystyczna, jaką miałem przy komponowaniu i nagrywaniu tego materiału.


MUAM: Czy macie w związku z tym zespołem plany długoterminowe, czy z założenia jest to raczej taka supergrupa, która ma w planach wydanie jednej płyty? Mam nadzieję, że to nie będzie tylko 1 album, bo jest świetny i bardzo bym chciała usłyszeć wkrótce więcej Waszego materiału. 

Erny: Zdecydowanie chciałbym nagrać kolejny album (albo więcej płyt) z tym zespołem! Nie mogę się też doczekać, aż zagramy razem na żywo, jednak musimy poczekać na lepsze czasy. Koronawirus popsuł nam imprezę... ale na szczęście nasze koncerty zaplanowane na styczeń prawdopodobnie dojdą do skutku. 

Rempe: Przekopujemy właśnie naszą bazę nagrań i różnych zarejestrowanych pomysłów, które chcemy wykorzystać i rozwinąć na następnej płycie. Mam nadzieję, że Kaspar Baum będzie działał przez długi czas.

 

MUAM: Erny, masz piękny, ciepły głos, fantastyczny do opowiadania historii. O czym opowiada ten album? Czy to zbiór myśli i emocji, czy raczej koncepcyjna opowieść?

Erny: Nie jest to taki typowy koncept album, to płyta o kondycji ludzkości ogólnie jak i zmojej osobistej perspektywy, podobnie jak moje wcześniejsze płyty. To wszystko brzmi to dość mrocznie, ale wynika to również z faktu, że zaczęliśmy pisać tę płytę podczas pierwszego lockdownu. Teksty nie są jednak jednowymiarowe. Dotykają wielu zagadnień, które nie pozwalają mi spać w nocy. Chciałbym jednak, by każdy ze słuchaczy odnalazł w tych tekstach swoją historię. Mam przynajmniej nadzieję, że tak się stanie. Myślę, że nie będę nigdy w stanie napisać wesołej piosenki. Muzyka jest dla mnie przede wszystkim terapią. To dla mnie sposób na opanowanie mroczniejszych emocji. Przypuszczam, że aby napisać wesoły utwór potrzebny jest jasny i światły umysł. Może pewnego dnia mi się uda...

 





MUAM: Kaspar Baum to projekt zgodny z ideą do-it-yoursef. Nagraliście, wyprodukowaliście i zmiksowaliście wszystko samodzielnie. Nawet Wasz perkusista, który jest także fotografem zaprojektował okładkę tej płyty. Jestem pod wrażeniem. Jak długo się znacie? Graliście już razem w innych zespołach?


Erny: Dłużej znam tylko Rempe, ale Everta i Jelmera (basista i perkusista) spotkałem ledwie kilka lat temu, kiedy postanowiliśmy, że popróbujemy razem pograć. Mając ten lukus, że posiadam własne studio, postnowiliśmy w zasadzie zarejestrować ten materiał od razu. Pierwszy lockdown sprawił, że byliśmy w stanie skoncentrować się w pełni na nagraniach. Nie było w tamtym czasie właściwie nic innego do roboty.

Rempe: Idea DIY jest naprawdę fajna, choć niekiedy może być problematyczna, w kontekście ukierunkowania kreatywności. Daje prawie pełną kontrolę nad całym procesem. Dzięki temu możesz się wiele nauczyć o przemyśle muzycznym. Osobiście nie miałbym jednak nic przeciwko podpisaniu kontraktu z dobrą wytwórnią, co najprawdopodobniej pozwoliłoby nam na pełnym skoncentrowaniu się na samej muzyce i koncertach. Ale na razie zobaczymy, jak to się potoczy u nas.


MUAM: Erny, nagrałeś już 10 albumów studyjnych. Jesteś znany też jako wokalista Joy Division Undercover. Co daje Ci jako muzykowi śpiewanie i granie w zespole oddającym hołd innemu zespołowi?

Erny: Śpiewanie utworów Joy Division przenosi mnie we wspomnieniach do czasu, gdy po raz pierwszy w życiu zdałem sobie sprawę z tego, jak kruche jest ludzkie życie. Ich muzyka poruszyła mnie do głębi. Była tak odmienna od wszystkiego, czego słuchałem wcześniej. Mówimy o roku 1979 (miałem wtedy 15 lat). Wtedy też zacząłem pisać swoje pierwsze piosenki i miały one w sobie podobny ładunek melancholii. Tak więc dla mnie śpiewanie utworów Joy Division nie jest po prostu wykonywaniem coverów. To coś więcej, to dla mnie ekstremalnie emocjonalne sprawa. Myślę, że słychać wpływy tej muzyki także na "Vuurland". 


MUAM: "Vuurland" to bardzo uniwersalna płyta - z radiowym potencjałem, ale jednocześnie wpisująca się w nurt alternatywny, nieco nostalgiczna/melancholijna, ale także bardzo melodyjna. "Licking My Wounds" jest dość mroczne, "Funky Coat" to zupełne przeciwieństwo - czysta radość. Wszystko jest tu pięknie zbilansowane. Jak myślicie - co czyni album dobrym? Co sprawia, że jest interesujący dla słuchacza?

Erny: Myślę, że nie ma takiej jednej konkretnej definicji dobrej płyty. Osobiście lubię wyruszać w podróż poprzez kolejne piosenki na płycie. Świetnie słyszeć, że odnalazłaś to w naszej muzyce. Po to właśnie ją tworzymy. Chcemy przekazać poprzez dźwięki emocje - zarówno złość, smutek, ironię jak i radość i piękno miłości. Dla mnie tym, co najbardziej chcę usłyszeć na płycie są autentyczność i aktualność przekazu. Gatunek muzyki nie jest dla mnie istotny. Dopóki podoba mi się to, co słyszę, nie przejmuję się tak bardzo kwestiami gatunkowymi.

Rempe: To, co najbardzej lubię na dobrych płytach, to ich zdolność do przenoszenia słuchacza w inny wymiar, do wszechświata równoległego. Osobiście mam kilka takich płyt, które są moimi najlepszymi przyjaciółmi. To "Wish You Were Here" Pink Floyd, "Disintegration" The Cure, "Abbey Road" The Beatles, "OK Computer" Radiohead, "Carry and Lowell" Sufjana Stevensa, "Figure 8" Elliota Smitha. Jeśli świat miałby się skończyć, a jedyną rzeczą, która by mi pozostała, byłyby te płyty, myślę, że byłoby w porządku. Uważam, że dobra płyta to taki bliski przyjaciel.




MUAM: A jak to wygląda z Waszej perspektywy jako fanów muzyki? Słuchacie muzyki w wolnym czasie? Grudzień to czas podsumowań danego roku. Macie jakieś swoje ulubione albumu z 2021 roku?


Erny: Oczywiście słucham muzyki w wolnym czasie, ale także profesjonalnie, jako producentu muzyczny, miałem przyjemność wyprodukować sporo muzyki dla innych zespołów. Muszę jednak przyznać, że nie ma zbyt wielu nowych albumów, po które sięgałbym więcej niż kilka razy. Mam oczywiście swoje ulubione płyty i zespoły. Słucham Nick Cave & The Bad Seeds, Joy Division, Wilco, Radiohead, Hallo Venray, The Cure, Boba Dylana i wielu innych. Płyta z ostatnich miesięcy, która została ze mną na dłużej to "A Heroes Death" brytyjskiej grupy Fontaines D.C. Słuchałem jej przez ostatni rok w kółko. Nie wiem dlaczego aż tak głęboko wniknęli w mój układ nerwowy...na pewno sprawiły to monotonia kompozycji, smutek w głosie, produkcja tej płyty, ale zdecydowanie jest tu coś więcej...

Rempe: Nie słuchałem zbyt wielu nowych płyt w tym roku, bo byłem zbyt zajęty pracą nad albumem :) Podobały mi się nowe albumy Crowded House i najnowszy The War On Drugs.

 

MUAM: Wśród muzycznych inspiracji na tę płytę wymieniacie  Joy Division, The Cure, Bob Dylan, on the other hand such bands as Arcade Fire, Editors, Wilco, The War On Drugs. To ogromne spektrum różnorodnych wykonawców. A czy były jakieś niemuzyczne inspiracje, które wpłynęły na kształt "Vuurland"? Natura? Książki? Filmy? Coś innego? 

Erny: Tak, szczególnie literatura była dla mnie zawsze wielką inspiracją. Gdy byłem młody studiowałem przez kilka lat literaturę. Pisząc ten materiał czułem się zainspirowany holenderską powieścią Louisa Ferrona. Główny bohater wzorowany jest na historycznej postaci „Kaspar Hauser”. Od urodzenia do 17 roku życia był przetrzymywany w bardzo małej piwnicy. Nie nauczył się chodzić, mówić, nie nabył żadnych umiejętności społecznych. Musiał załatwiać się do dziury w ziemi, raz dziennie ktoś przychodził go nakarmić. W czasach koronawirusa odniosłem w pewnym sensie tę historię do konieczności izolacji od innych ludzi. Mam na myśli takie 17 lat kwarantanny. Wyobrażasz to sobie? Zachęcam Twoich czytelników, by wpisali sobie w wyszukiwarkę jego nazwisko i wyciągnęli wnioski z tej historii. Jest także film Wernera Herzoga "Zagadka Kaspara Hausera". Teraz już jest pewnie jasne, skąd wywodzi się nazwa naszego zespołu.

MUAM: Jak pandemia wpłynęła na Wasze życie?

Erny: Hmm, na pewno nauczyła mnie doceniać rzeczy, których mogłem doświadczać przed pandemią. Granie koncertów, chodzenie na koncerty innych zespołów itp. To wszystko wydawało się takie normalne, choć są to oczywiście indywidualne, duchowe doznana. Teraz, gdy trzeba się bez tego obejść zdajemy sobie sprawę, za czym tęsknimy.

Rempe: Pandemia sprawiła, że skupiłem się bardziej na swoim wnętrzu i zauważyłem, że jestem bardzo szczęśliwy, mając spokojne, ciche życie. Siedząc w domu z moją dziewczyną, spacerując po lesie, ciesząc się małymi rzeczami. I szczerze mówiąc, myślę, że nie możemy już dłużej żyć tak, jak kiedyś. Czas zacząć dbać o Matkę Ziemię i wszystkie jej dzieła. Dlatego staram się żyć jako artysta, choć jest to trudne. Jedyne zasoby, których potrzebuję, to moja głowa, serce i palce. I nie zanieczyszczam w ten sposób planety.



MUAM: Na Wasze brzmienie wpłynęły zespoły z lat 80, 90, a także z dwudziestego pierwszego wieku. Osobiście mam poczucie, że w muzyce z ostatnich lat czegoś brakuje, szczególnie jeśli chodzi o tę komercyjną muzykę. Mam tu na myśli muzykę gitarową. Jak postrzegacie kondycję muzyki w XXI wieku? Z mojego punktu widzenia jako fanki, zmienił się znacząco rynek muzyczny - w dzisiejszych czasach jest znacznie więcej zespołów, znacznie bardziej eklektycznych i różnorodnych, ale jednocześnie mniej jest miejsca dla muzyki gitarowej, którą konsekwetnie zastępuje hip hop i pop z autotune. 

Erny: Cóż, myślę, że Mozart byłby również smutny z powodu muzyki tworzonej w dzisiejszych  czasach. Ale hej, uwielbiam postęp w muzyce. Nie zawsze sama muzyka, ale entuzjazm, jaki mają młodzi ludzie, kiedy tworzą i wykonują swoje rzeczy. Uwielbiam tę energię i nie różni się ona niczym od tego, kiedy byłem młody. Narzekaliśmy wtedy na blues, disco i pro-rock. Dlatego chyba wszyscy zaczynaliśmy jako punk bandy. Tylko trzy zniekształcone akordy i krzyk! Poza tym w dzisiejszych czasach wciąż jest wielu wspaniałych młodych gitarzystów. Musisz ich tylko poszukać. Nigdy nie możesz ufać mainstreamowi, jeśli muzyka jest dla Ciebie formą sztuki. Mainstream dotyczy biznesu. Jest jak prostytucja z miłości. Przypuszczam, że tak właśnie jest. Nigdy nie powstrzymało mnie to od tworzenia własnej muzyki. Skoncentruj się na rzeczach, które kochasz i słuchaj siebie. Reszta to biały szum.

Rempe: Osobiście nie postrzegam muzyki pod kątem gatunków - jako skierowanej bardziej w stronę gitarowego grania, hip hopu czy soulu. Muzyka to podróż przez czasoprzestrzeń i może być po prostu dobra lub zła, niezależnie od tego, czy jest nagrana na automatach perkusyjnych, gitarach czy wokalach z autotune. Myślę, że w dzisiejszych czasach powstje mnóstwo świetnej muzyki. Jedynym "problemem" jest to, że nie jest grana w komercyjnych mediach. Trzeba jej poszukać. Ale jeśli znajdzie się tę niszę, odczuwa się prawdziwą rozkosz.

MUAM: Czy w dzisiejszych czasach Waszym zdaniem takiemu niezależnemu zespołowi jest łatwiej czy trudniej zaistnieć niż kilka-kilkanaście lat temu?

Erny: Jedyną różnicą moim zdaniem jest Internet. Wydaje mi się, że cała machina promocyjna wokół popu jest praktycznie taka sama. Chodzi o uznanie, pieniądze, sławę, chęć bycia wysłuchanym przez jak najwięcej osób. Dla mnie ostatecznie liczy się tylko muzyka, którą zostawiam potomnym po śmierci.

Rempe: Dla mnie łatwiej jest obecnie tworzyć muzykę i się nią dzielić, ale zdecydowanie trudniej na tym zarobić. 


MUAM: I ostatnie pytanie, chyba nieco lżejsze. Jestem z Polski. Co wiecie o moim kraju i jakie skojarzenia przychodzą Wam do głowy?

Erny: Pierwsza rzecz, która przychodzi mi na myśl o Polsce to "Warsaw". Tak nazywali się Joy Division, gdy rozpoczynali działalność. A poza tym to Polska była pierwszym krajem, do którego wkroczyli Niemcy, aby rozpocząć II wojnę światową. W dzisiejszych czasach dużo tutaj słyszymy o sytuacji na waszych granicach z Białorusią i o przetrzymywanych tam imigrantach. Generalnie kolor, który widzę myśląc o Polsce to „szary”. Na szczęście czerń i szarość to moje ulubione kolory!! Niestety nigdy wcześniej nie byłem w Polsce, ale bardzo chcielibyśmy odwiedzić Twój kraj! Więc jeśli jest tam jakiś agent koncertowy...

Rempe: Niestety nigdy w Polsce nie byłem, ale bardzo bym chciał tu przyjechać. To, co o Polsce wiem, jest rzeczywiście trochę mroczne ze względu na jej historię. Informacje, które dostajemy tutaj w Holandii o poglądach politycznych Polski są nieco niepokojące. Ale to właśnie słyszymy w wiadomościach i myślę, a przynajmniej mam nadzieję, że nie jest to zdanie polskiej większości. Polacy, których spotykam na nizinach, są bardzo miłymi i ciężko pracującymi ludźmi, którzy trochę tęsknią za domem, przynajmniej tak widzę. I denerwuje mnie, że podobno trzeba przejechać 900 kilometrów, żeby dostać przyzwoitą płatną pracę. Opuszczenie rodziny i bliskich musi być smutne i trudne. Mam nadzieję, że to się zmieni w najbliższej przyszłości.

MUAM: Dziękuję Wam bardzo za muzykę i czas, który poświęciliście dla mnie :)

Erny: Dziękujemy za wysłuchanie naszej muzyki. Bardzo to doceniamy! 

Rempe: Dzięki za Twój czas i entuzjazm! Mamy nadzieję, że uda nam się zagrać w Twoim kraju w niedalekiej przyszłości!

 


Posłuchajcie albumu: Kaspar Baum - Vuurland

 

 ENGLISH VERSION


Kaspar Baum is a new exctitng band on an independent gutar music scene, created by four nice Dutch musicians. Although they'd made his debut a few days ago with a full-length album, it is not created by debutants, but by musicians with extensive experience and very broad musical horizons. Vocalist and composer of the band Erny Green and guitarist Rempe Kooij explained to me in details why Kaspar Baum is their dream band. We also talked about the group's further plans. In our conversation, there was also a place for some interesting albums from recent months, inspirations from the literature and a few words about what the life of Polish people looks like from the perspective of the Dutch. Interested? You are welcome.


Między Uchem A Mózgiem: "Vuurland" is Kaspar Baum's debut, but it's not your first record ever. All of you have a huge background in many different bands. What does playing in Kaspar Baum mean to you? Is it the opportunity for new challenges, a way to express artistic freedom or something else?

Erny Green: Playing in Kaspar Baum to me personally is a great relieve. Finally, I have found a band in which I can put all of my experience over the last 40 years, including my early post-punk period (early eighties). There’s so many influences over that period that we have melted into our own unique sound. I’m very proud of the band and our first album.

Rempe Kooij: Creating and recording the guitar parts for ‘Vuurland’ was one of the most joyful musical experiences in my career. We basically came up with the parts on the spot and recorded it at the same time. To keep the freshness of the idea. Also the complete artistic freedom I had while composing and recording was a bliss.

MUAM: Do you have long-term plans with this band or is it rather a supergroup, a one-album project? Hope it's not just the one album, because it is great and I'd like to hear more music soon 😊

Erny: I definitely want to make another album (or more) with this band! I also look forward to play live, but we have to wait for better times. Corona is spoiling the party… But hopefully our gigs in January can take place.

Rempe: We are already browsing around in our back catalogue of songs and ideas for a next record. Personally, I hope Kaspar Baum will be around for a long time.

MUAM: Erny, you have a beautiful, warm voice, great to tell stories. What is this album about? Is it a collection of thoughts and emotions or a concept story?

Erny: It’s not exactly a concept album, although this record is more about the human condition in general and as private as my earlier albums. I guess it’s pretty dark sounding, but that’s also due to the fact we started writing during the first lockdown. The lyrics are not really one dimensional, I guess. They handle so many different big issues keeping me awake at night. But I want the listener to create his own story in them. At least I hope they will. Anyway, I guess I will never be able to write a happy song. Music is therapy to me in the first place. In the way that I use it to get grip on my darker emotions. You need a clear and shiny mind to write happy songs, I suppose. Maybe one day… 

 



MUAM: Kaspar Baum is a do-it-yourself project. You've recorded, produced and mixed everything by yourselves. Even the drummer, who's also a photographer is responsible for the cover art. It's truly impressive. How long do you know each other? Have you played together in other bands?

Erny: I only knew Rempe (guitars) longer, but Evert & Jelmer (bass &drums) I met only a few years ago when we first decided we’d start jamming together. And having the luxury of my own studio logically led to recording almost straight away. The first lockdown though, gave us the time to really start focusing on the album. There was nothing else to do in that period anyway.

Rempe: DIY is a real nice, but difficult sometimes, way of directing your creativity. It gives you almost full control of the whole process. And you get to learn a lot about the music industry at the same time. Personally, I wouldn’t mind signing to a good label, which would most likely give us the benefit of spending more time for the actual music and shows. But for now, we’ll see how things turn out for us.


MUAM: Erny, you've recorded 10 albums. You're known as a singer in Joy Division Undercover. What singing and playing in a tribute band gave you as a musician?

Erny: Singing Joy Division songs brings me back to the day that I first realized how hopeless our human existence really is. Hearing their music, it hammered all my nerves. It was so different from anything I had heard before. We are talking 1979 (I was 15 at the time). That’s when I started writing songs with the same melancholic impact. So singing Joy Division doesn’t feel like a tribute thing. To me it’s an extremely emotional thing. I think you can hear their influence on ‘Vuurland’ too.


MUAM: "Vuurland" is a kind of universal record - with a radio potential, but simultaneously alternative, a bit melancholic/nostalgic, but also truly melodic. "Licking My Wounds" is quite dark, "Funky Coat" on the other hand is a pure joy. It's all well balanced. I like it so much, though I mostly listen to metal and experimental music. What do you think - what makes a record good? What makes it interesting for a listener?

Erny: I don’t think there is one definition for a good record. Personally, I like to make a journey all the way through the songs. So good to hear that you recognized this in our record. That’s what we make the music for. We want to give it all, be it anger, sadness, irony or the joy of love. Authentic and urgency though are words that might say best what I like to hear in a record. Music genre is something for others to decide about. As long as I like what I hear I don’t care so much for genre issues.

Rempe: What I like about good albums is how it allows you to travel in a parallel universe. Personally, I have a couple of albums, Wish you were here, Disintegration, Abbey Road, Ok Computer, Carry and Lowell (Sufjan Stevens), Figure 8 (Elliot Smith) that are basically my best friends. If the world ends and the only thing left for me are these records, I would be fine, I guess. So, I think a good record makes a good friend.




MUAM: And how does it look like from your perspective as music fans? Do you listen to music in your free time? December is a time for summing up the year. Do you have any favorite records from this year?

Erny: I do listen to music in my free time off cause and also professionally as a music producer I have produced other bands too, you know. But I must say that there’s not so many new albums that I listen to more than a few times. I do have my favorite bands and albums off cause. I listen to bands like Nick Cave & the Bad Seeds, Joy Division, Wilco, Radiohead, Hallo Venray, The Cure, Bob Dylan and many many more. One album though that really struck me in the last period is “A Heroes Death” by the British band “Fontaines DC”. I’ve listened to it over and over the last year. Don’t know, but they got deep into my nerve system… It’s the monotone compositions, the sadness in the voice and lyrics, the production and more I guess.

Rempe: I haven’t been listening to new records much this year, to busy making oneJ But I really liked the last Crowded House and the last War on Drugs.



MUAM: In the musical influences for this record you mention Joy Division, The Cure, Bob Dylan, on the other hand such bands as Arcade Fire, Editors, Wilco, The War On Drugs. It's quite a huge spectrum. Were there any non-musical inspirations for "Vuurland"? Nature? Books? Movies? Anything else?

Erny: Yes, especially literature has always been a great inspiration to me. When I was young I studies literature for a few years. While writing this record I was very much inspired by a Dutch novel by Louis Ferron. The main character is based on the historic figure ‘Kaspar Hauser’. He was kept in a very small cellar from his birth till he was 17 years old. He didn’t learn to walk, speak or whatever social skill. He had to shit in a hole in the ground and once a day someone came to feed him. In times of Corona quarantine the story tried to tell me something of being held away from other people. Isolation so to say. I mean, 17 years in quarantine, can you imagine? I advise all your readers in Poland to google on his name and learn from this story. There’s also a Werner Herzog movie on his live:“The Enigma of Kaspar Hauser”/ And it may now be obvious that our band name was inspired on this figure as well.


MUAM: How did the pandemic change your lives?

Erny: Well, it taught me to appreciate the things we had before the pandemic. Playing live and going out to see bands play etcetera. It all seemed so normal, although they are very spiritual things to do. No we have to do without I realize what we miss.

Rempe: The pandemic made me turn more inwards and made me realize how happy I actually am with a quieter life. Sitting at home with my girlfriend, walking in the woods, enjoying little things. And to be honest, I think we can’t afford it any longer to live like we used to. It’s time to start caring for mother earth and all her creations. That’s why I try to live as an artist, difficult as it is. The only resources I need is in my head, heart and fingers. And it doesn’t pollute the planet. 



MUAM: You're influenced by bands from 80s, 90s and early 00s. I feel that in the last few years something's missing, especially in mainstream music, according to guitars. How do you consider the current condition of guitar music in 21st century? From my point of view as a music fan, the market has changed during the years - there are much more bands nowadays, much more eclectic and diverse, but there is less space for guitar music and more for hip hop and autotuned pop.

Erny: Well, I think Mozart would also be sad about the music that’s made these days. But hey, I love the progression in all music. Not always so much the music itself, but the enthusiasm that young people have when they create and perform their shit. I love that energy and it’s not different at all from when I was young. We complained about blues, disco and pro- rock those days. That’s why we all started out as punkbands I guess. Just three distorted chords and than scream! Also there’s still a lot of great young guitar players these days. You just have to look for them. You must never trust mainstream if music is a form of art to you. Mainstream is about business. Like prostitution is for love. That’s the way it is I suppose. It never withheld me from making my own music. Focus on the things you love and listen to yourself. The rest is white noise.

Rempe: Personally, I do not think about music as guitar oriented or hip hop or soul. Music is a journey through space and time and may it be with drum machines or guitars or auto tuned vocals, I think it’s either good or bad music. And I think there’s a universe of great music being made today. The only ‘problem’ is that it’s not being played a lot in the mainstream media. You have to look for it. But if you do, you’ll find bliss.


MUAM: Is it easier or harder to be in an independent band these days than a few years ago?

Erny: The only difference maybe is the internet. But it is still hard work. The machinery around pop music is the same I think. It’s about recognition, money, fame, wanting to be heard by as many people possible. For me, in the end the only thing that counts is the music I leave behind when I die.

Rempe: For me it became easier to actually make music and publish it but harder to make a buck.


MUAM: And the last question will be connected with something rather lighter. I am from Poland. What do you know about my country? Do you have some associations?

Erny: First thing that comes up now is “Warsaw”. That was the name of Joy Division when they started their band. And off cause Poland was the first country the Germans entered to start World War II. These days we hear a lot here about the situation at your borders with Belarus and the immigrants being held up there. In general, the color that I see thinking of Poland is ‘grey’. Luckily black and grey are my favorite colours!! Unfortunately, I was never in Poland before, but we would love to visit your country! So if there’s any booking agent out there….

Rempe: I have never been to Poland unfortunately, I would like to though, and the things I know about Poland are indeed a bit dark because of it’s history. And the news we get here in Holland about Poland’s political views are somewhat disturbing. But that’s what we hear in the news and I think or at least I hope that’s not the view of the Polish majority. The Polish people I meet here in the lowlands are all very nice and hard working people that are a bit homesick I guess, at least, that’s what I see. And it upset’s me that it’s apparently necessary to travel 900 kilometers to get decent paid work. To have to leave your family and loved ones must be sad and hard. I hope that will change in the near future.


MUAM: Thank you so much for the music and your time 😊

Erny: Thank you for listening to our music. We really appreciate!!

Rempe: Thank You For you time and enthusiasm!!! We hope to play a couple of shows in your country in the near future!