sobota, 24 lipca 2021

Nosowska - Teatr Letni, Inowrocław (23.07.2021) [GALERIA ZDJĘĆ]

Od kilku lat Inowrocław był celem moich corocznych wizyt w Teatrze Letnim (nie licząc felernego, pandemicznego 2020), spowodowanych odbywającym się pod koniec sierpnia festiwalem Ino-Rock organizowanym przez Kujawskie Centrum Kultury i Rock Serwis. Tym razem jednak okazją do odwiedzin tego budzącego ciepłe wspomnienia, wyjątkowego miejsca stał się koncert artystki nietuzinkowej, ikony polskiej muzyki rozrywkowej, Katarzyny Nosowskiej. Wokalistka, od ponad trzydziestu lat zachwycająca kolejne pokolenia fanów, wystąpiła na inowrocławskiej scenie w ramach festiwalu Ino Pop i cyklu Inowrocław 6-5-4. 


 

Uśmiech od ucha do ucha, wrodzona nieśmiałość, potężny, charakterystyczny głos, charyzma i fantastyczne teksty - oto Katarzyna Nosowska, jaką znają miłośnicy jej talentu. Wspaniała, majestatyczna, nie do podrobienia. Choć zmienia się świat dookoła, ona pozostaje niezmiennie szczera, bezpośrednia i urzekająco urocza. Mimo wielu lat kariery i scenicznego doświadczenia Nosowska w głębi duszy nadal jest małą dziewczynką, która stoi na scenie przy mikrofonie, skupiona na swoim najważniejszym zadaniu. Nie emanuje przesadną pewnością siebie, rzucając żarciki i na siłę integrując się z publicznością, a po każdym zaśpiewanym utworze dziękuje z serca za wysłuchanie go i opowiada, o czym będzie następna piosenka, wplatając w wypowiedź celne sytuacyjne żarty. Właśnie tak było w piątkowy letni wieczór.

Artystka odwiedziła Inowrocław w ramach solowej trasy koncertowej, promującej najnowszy, przełomowy album "Basta", na którym odważnie wkroczyła na terytorium bliskie młodym ludziom, czyli estetykę około hiphopową. Na scenie pojawiła się z fantastycznym zespołem, w skład którego weszło trzech Michałów - perkusista Malina Maliński, klawiszowiec Fox Król oraz wspierający ją wokalnie gitarzysta i basista Bunio Skrok, a także syn Katarzyny, Mikołaj, który razem z mamą udzielał się w utworach rapowanych. Muzycznie przeważały brzmienia klawiszowe rodem z lat osiemdziesiątych, które świetnie wpisały się w letnią pogodę oraz mroczne beaty, pasujące do hiphopowej estetyki. Nie przeszkodziło to absolutnie w tym, by doskonale słyszalne były partie perkusji, pulsy basu i ostre gitarowe riffy.

Nosowska udowodniła, że odnajduje się bezbłędnie w każdej muzycznej estetyce, sprytnie przeplatając nowe utwory kompozycjami z poprzednich solowych płyt oraz absolutnie zaskakującymi coverami jak nietypowa wersja "Enjoy The Silence" ukochanego przez wokalistkę Depeche Mode czy "Smalltown Boy" Bronski Beat, w którym fantastycznym wysokim wokalem popisał się Bunio. W setliście znalazło się między innymi miejsce dla hitów "Ja Pas!", "Keskese", "Nagasaki" czy "Nomada", a także potężnego "Daj Spać"i odśpiewanego chóralnie "Jeśli wiesz, co chcę powiedzieć". 

Nieprawdopodobnie zabrzmiał też wykonany na finał podstawowej części koncertu utwór "Gadać mi się nie chce", w którego tekst artystka uroczo wplotła kilka przekleństw. Nie brakowało też fantastycznych anegdot, autentycznych wzruszeń i szczerych, płynących z serca ciepłych słów wsparcia w codziennej walce dla wszystkich, którzy ich potrzebowali. Był to czas, w którym liczyło się przede wszystkim "tu i teraz", pozbawiony reguł i ograniczeń, moment na złapanie oddechu w codziennym biegu i odpoczynku od codziennych spraw. Każdy z widzów na prośbę artystki, która zwróciła się do ochrony o zmniejszenie dystansu między sceną i publicznością, mógł spędzić ten koncert tak, jak chciał - stojąc przy barierce, tańcząc, siedząc czy słuchając w skupieniu.

Tłumnie zgromadzona publiczność nieustannie dziękowała artystce owacjami i fantastyczną energią. Ogłuszające piski i okrzyki wywołały zespół na bis, a koncert zakończył się transowym, hipnotyzującym i porażającym mocą  "Hey Boy Hey Girl" z repertuaru Chemical Brothers, do którego Nosowska jak sama przyznała wielokrotnie tańczyła na dyskotekach. Po występie grupa wiernych fanów zgotowała artystce wspaniałe podziękowanie, chóralnie odśpiewując "Teksańskiego". Niestety nie było możliwości, by mogli porozmawiać z nią bezpośrednio i okazać swoją wdzięczność za wspaniały występ. Jestem jednak pewna, że ten gorący przekaz dotarł do artystki, która uroniła na zapleczu łzę wzruszenia, dziękując w duszy za ten piękny wieczór. 

Tymczasem zapraszam do obejrzenia galerii: