piątek, 6 listopada 2020

Ólafur Arnalds - Some Kind Of Peace (6.11.2020)

Szum fal, odgłosy spadających kropli deszczu, szelest liści, delikatny powiew wiatru, promienie przebijającego przez puszyste chmury słońca... ten opis przyrody świetnie pasuje do dźwięków, którymi raczy nas od lat Ólafur Arnalds. Ten sympatyczny islandzki pianista, który nie stroni też od inspiracji elektroniką powrócił właśnie z nowym materiałem, który przyniesie słuchaczom nieco wyciszenia. 

Instrumenty klawiszowe w klasycznym wydaniu były bliskie artyście od lat dziecięcych, kiedy to babcia wprowadzała go w tajniki twórczości Fryderyka Chopina. W miarę rozwoju kariery muzycznej Arnalds fantastycznie połączył inspiracje muzyką klasyczną z orkiestrowym patosem i ambientowym malowaniem dźwiękami. W ten sposób wypracował swój własny, niepowtarzalny styl.

Do wspólnej pracy nad nową płytą zaprosił między innymi cenionego elektronicznego producenta Bonobo oraz islandzką wokalistkę JFDR, niejednokrotnie porównywaną do Bjork, obdarzoną wyjątkowym, ciepłym głosem. Efekty tych działań są fantastyczne - album jest różnorodny brzmieniowo, a jednocześnie zachowany został specyficzny, eteryczny klimat i subtelna popowa lekkość.

"Some Kind Of Peace" jest faktycznie muzyczną oazą spokoju. To album, który idealnie sprawdzi się jako forma relaksu o dowolnej porze dnia czy nocy. Subtelne dźwięki na nim zawarte wyciszają, koją nerwy i pomagają złapać oddech w tym trudnym czasie. To przede wszystkim piękne, pełne uroku melodie, które chwycą za serce wrażliwych odbiorców. Przy niejednym fragmencie można uronić łzę, a przy kompozycjach bardziej rytmicznych pokołysać się. 

Na "Some Kind Of Peace" coś dla siebie znajdą też miłośnicy dokonań Sigur Rós, szczególnie w "Loom" nagranym z Bonobo i następującym po nim "Woven Song" z eterycznymi wokalizami, których nie powstydziłby się Jónsi. Uroku dodają też kompozycji przepiękne partie instrumentów smyczkowych. Słyszymy ich przejmujący ton także w "Spiral", czy tle "Back To The Sky" zaśpiewanego przez niezwykłą JFDR i  refleksyjnego "The Bottom Line" z udziałem Josin.

Warto wsłuchać się uważnie w delikatne brzmienia klawiszy, elektroniczne pulsowanie i przestrzenny dźwięk. Minimalizm zderza się tu z bogactwem orkiestracji i rytmicznym kołysaniem. Jest bardzo szczerze i bezpośrednio. Składniki zostały połączone w odpowiednich proporcjach, dzięki czemu tworzą spójną i emocjonalną całość.

To bardzo filozoficzny, a jednocześnie niezwykle uniwersalny materiał. Jak napisano w materiałach prasowych "Some Kind of Peace" zrodził się z przekonania artysty, że „Nie możemy kontrolować niczego, co się nam przydarza. Jedyne, co możemy zrobić, to kontrolować jak reagujemy na to, co przynosi nam życie”. To najbardziej osobiste dokonanie Ólafura, który odkrywa przed słuchaczami pełnię swojej wrażliwości i poszukuje klucza do zrozumienia, na czym tak naprawdę polega życie i jaką rolę pełnią różne rytuały, którym się poddajemy w trakcie istnienia.

Oczywiście jest to materiał, który dojrzewa z każdym kolejnym odsłuchem, odkrywając nowe detale. Jeśli szukasz wyciszenia, sięgnij po tę płytę. Jestem pewna, że dostarczy ci niezwykłych wrażeń i pomoże odnaleźć wewnętrzny spokój.

87% 

Posłuchaj płyty: Ólafur Arnalds - Some Kind Of Peace