czwartek, 23 stycznia 2020

Mechanimal – Crux (27.01.2020)


Mechanimal – Crux

Jak przetrwać w czasach wszechobecnego pędu, natłoku informacji, społeczno-politycznych komplikacji i globalnego kryzysu? Całkiem niezłym lekiem na stres jest muzyka, która jak powszechnie wiadomo "łagodzi obyczaje", lecz także niejednokrotnie niesie w dźwiękach przekaz. Obie wymienione funkcje pełnią dokonania greckiego zespołu Mechanimal, o którym opowiadałam Wam kilka miesięcy temu. Po zeszłorocznej EPce "WhiteFlag" nadszedł czas na długogrające wydawnictwo. Już za moment światło dzienne ujrzy "Crux" – długo oczekiwany czwarty album ateńskiego duetu.



"Crux" to album przystępny, a jednocześnie wymagający skupienia. Dla lubiących melodię, ale też dla odbiorców poszukujących czegoś więcej. Jeśli bliskie są ci klawiszowe brzmienia z lat osiemdziesiątych, odnajdujesz przyjemność w shoegaze'owych partiach gitar, czasem lubisz sobie potańczyć, a tym, co cenisz najbardziej jest nieco niepokojący, tajemniczy klimat, z pewnością odkryjesz coś dla siebie na tej płycie. Sporo tu przesterów, nieoczywistych połączeń brzmieniowych i ciekawych melodii układających się w spójną całość, która zapada w pamięć coraz bardziej z każdym kolejnym odsłuchem.

Pośród kompozycji zawartych na płycie znajdziecie zarówno te znane już ze wspomnianej EPki, jak i nowe nagrania. W sumie dziesięć pasujących do siebie fragmentów, budujących intrygującą opowieść, łączącą inspiracje różnymi gatunkami, będącą pomostem między bogatą historią muzyki rozrywkowej, a brzmieniami futurystycznymi.

 To zespołowy manifest na miarę dwudziestego pierwszego wieku – wyrazisty i bezkompromisowy krok w nowym kierunku. Mnóstwo tu emocji. W utworach dominuje poczucie schyłkowości i niepokoju, świetnie podkreślone przez niski, głęboki głos wokalisty. Komponuje się on z mroczną transową elektroniką, partiami skrzypiec i wiolonczeli oraz gitarowymi przesterami.

Warto też zwrócić uwagę na teksty, napisane wspólnie przez Giannisa Papaioanou i Freddiego Faulkenberry. Przepełnione niepokojem o społeczno-polityczną sytuację na świecie pełną sprzecznych informacji, kondycję kultury, środowiska naturalnego, trafnie opisujące obawy społeczeństwa dwudziestego pierwszego wieku, punktujące puste slogany. Zdecydowanie skłaniające do myślenia, a chwilami wręcz do buntu przeciwko otaczającej rzeczywistości.

Krótkie, wyraziste frazy przykuwają uwagę, a tajemnicza aura unosząca się nad kompozycjami hipnotyzuje. To mocny, równy album, którego świetnie słucha się o dowolnej porze. Równie dobrze się do niego tańczy, jak i słucha w skupieniu, poddając się mrocznej atmosferze. Sprawdźcie sami.

85%