poniedziałek, 22 lipca 2019

Torche - Admission (12.07.2019)


Torche - Admission

Ich twórczość można zaklasyfikować w metalowej stylistyce, sami jednak nie do końca się z tym zgadzają, podkreślając, że liczą się dla nich emocje i inspiracje dźwiękami, które napotkali na swojej drodze na przestrzeni piętnastoletniej kariery. Torche to kwartet z Miami. Właśnie wydali piąty studyjny album.  



„Admission” zwrócił moją uwagę przede wszystkim bardzo chwytliwym połączeniem wpływów kilku gatunków – mięsistych partii basu spotykanych na stoner rockowych wydawnictwach, dynamicznych riffów charakterystycznych dla metalowej stylistyki, sludge’owych galopad, perkusyjnych blastów i ciekawego, głębokiego wokalu. Nie brakuje tu też przestrzeni oraz odrobiny psychodelii, punkowej energii, a także niemal popowej przebojowości. 

Sekwencje gitar są na tym albumie przemyślane i dopracowane, co w zestawieniu z wyrazistym głosem wokalisty Steve’a Brooksa tworzy mieszankę wybuchową, sprawiającą, że albumu słucha się z przyjemnością właściwie o dowolnej porze dnia. Nastrojowe melodie, energetyczne riffy, radość grania – to płyta, która brzmi świeżo, na której wszystko się zgadza. 

„Admission” to jedenaście kompozycji trwających w sumie niespełna czterdzieści minut. Rozpoczyna go półtoraminutowy perkusyjno-gitarowy, niemal death metalowy „From Here”, przywodzący na myśl dokonania Black Sabbath. „Submission” i „Slide” to energetyczne, chwytliwe utwory, w których błyszcza gitary Steve’a Brooksa i Jonathana Nuñeza. W drugim z nich wyróżnia się także brzmienie sekcji rytmicznej, za które odpowiedzialni są perkusista Rick Smith i basista Eric Hernandez. 

Szybkością imponuje “What Was”. Stoner’owo – doom’owy “Times Missing” ujmuje klimatyczną psychodelią, pogłosami i przybrudzonym brzmieniem. Szóste, tytułowe nagranie jest zaś bardziej taneczne, co jednak zostało osiągnięte dzięki chwytliwym riffom. W “Reminder” słychać echa Alice In Chains. “Extremes Of Consciousness” to kolejna dawka przebojowości, “On The Wire” sabbathowej mocy, “Inferno” gęstej atmosfery, zaś wieńczący całość “Changes Come” ujmuje przesterami i psychodeliczną atmosferycznością. 

W ciągu swojej piętnastoletniej kariery Torche stali się czołowym graczem na amerykańskim rynku niezależnym. Tym albumem podkreślają swoją pozycję. Jest przystępny, a jednocześnie nietuzinkowy, dzięki czemu może trafić w gusta zarówno osób poszukujących w dźwiękach przebojowości, jak i wyrafinowania. Niezbyt często spotyka się taką uniwersalność.

8,5/10 

Posłuchaj albumu: Torche - Admission