piątek, 19 lipca 2019

EABS - Slavic Spirits (7.06.2019)


EABS - Slavic Spirits

Wybitni, cenieni na arenach międzynarodowych muzycy, zapierające dech partie instrumentalne, wyrafinowane struktury kompozycji, ogrom improwizacji i wytworne sale – jazz w obecnych czasach przeważnie nie jest kojarzony przez przeciętnego słuchacza z muzyką lekką, przystępną i łatwo dostępną. Gatunek, który narodził się na początku ubiegłego stulecia w Nowym Orleanie i zapoczątkowany został przez ciemnoskórych niewolników, którzy poprzez dźwięki i improwizacje na instrumentach radzili sobie z trudami życia codziennego stracił nieco na popularności w czasach komercjalizacji mediów i plastikowych hitów.

 

Blask i świetność próbują przywrócić mu twórcy jazzu awangardowego, którego siłą są nie popisy techniczne, lecz przede wszystkim emocje i eklektyzm gatunkowy. Na przekór jazzowym stereotypom, np. mówiących o tym, że „jazz jest za trudny dla przeciętnego odbiorcy”, wystąpili członkowie międzynarodowego kolektywu EABS, którzy na swoim drugim albumie postanowili powrócić do słowiańskich korzeni. 


EABS dali się poznać słuchaczom poszukującym nietuzinkowych brzmień dwa lata temu za sprawą brawurowych interpretacji kompozycji Krzysztofa Komedy. Tym razem zaprezentowali już w pełni autorskie pomysły.  „Slavic Spirits” to siedem, a właściwie pięć kompozycji (dwie ostatnie poprzedzają intra o zbliżonych tytułach) urzekających naturalnym pięknem, poruszających duszę, i skłaniających do refleksji. To połączenie jazzowej podstawy z elementami hip-hopu, funku i elektroniki – eklektyczne, eksperymentalne, a jednocześnie pełne urzekających melodii. 

Instrumentalne partie pozbawione zostały technicznych ozdobników. W zamian za to wpleciono pomiędzy nie odgłosy natury – szum wiatru, szmery poruszających się liści drzew i śpiew ptaków. To wyraz uwielbienia przyrody oraz troski o jej kondycję w dobie postępu cywilizacyjnego, lecz także podkreślenie, że jest ona jedynym obiektywnym świadkiem historii człowieka, o czym opowiada w wywiadzie dla Noise Magazine Marek Pędziwiatr, lider zespołu, puentując dobitnie, że „większość terenów naszych ziem pokrywały lasy, a nic nie pamięta naszej historii jak drzewa. Niestety, drzewa milczą”. 

Slavic Spirits” to podróż, będąca poszukiwaniem słowiańskiej tożsamości i próbą odkrycia źródeł polskiej melancholii. Czy jest ona wynikiem zachwytu nad zjawiskowością leśnych ścieżek, mistycznej mgły, emocjonalnego związku z energią morza oraz krajobrazami górzystymi? Prawdopodobnie taki zamysł miał zespół nagrywając te niezwykłe dźwięki. Koncept wydawnictwa powstawał zaś we współpracy z managerem i wydawcą EABS, filozofem Sebastianem Jóźwiakiem. Dzięki temu zyskał on duchowy aspekt. 

Brzmieniowa wielowarstwowość osiągnięta została dzięki współpracy ośmiorga doskonałych muzyków. Grającego na instrumentach klawiszowych Marka Pędziwiatra wspierają perkusista Marcin Rak, gitarzysta Vojto Monteur, basista Paweł Stachowiwak, trębacz Jakub Kurek, grający na saksofonie tenorowym Olaf Węgier, odpowiedzialny za perkusjonalia tajemniczy Spisek Jednego oraz wybitny saksofonista Tenderlonious, tym razem wykorzystujący instrument o barwie sopranowej. Razem budują niezwykły klimat, pełen melancholii, urzekający delikatnością i wzruszający. Większość albumowych fragmentów to wynik kolektywnej improwizacji, a nie zlepek solówek i popisów technicznych. 

Albumowe kompozycje są swoistym rytuałem, modlitwą, podobnie jak twórczość grupy Heilung, o czym opowiadałam w recenzji albumu „Futha” dlaportalu soundrive.pl. Taniec spotyka tu refleksyjność,  a melodie kontrastują z bardziej eksperymentalnymi fragmentami. Jest tu spokój, dźwiękowa harmonia i równowaga. Każda z kompozycji jest elementem spójnej historii, istotnym jej rozdziałem. „Południca” początkowo może nieco zbyt dobitnie kojarzyć się z klasyką King Crimson, ale to tylko dodaje jej wielobarwności. Natomiast dialog z ciszą w „Ciemności”, przestrzenny „Leszy”, „Ślęża” z „mglistym” wstępem oraz rytualne „Przywitanie Słońca” to już kompozycje bardzo oryginalne. 

“Slavic Spirits” to płyta jedyna w swoim rodzaju, choćby dlatego, że koncept-albumy w muzyce jazzowej spotyka się niezwykle rzadko. Jest godna zapamiętania jednak przede wszystkim ze względu na szczery przekaz i pozostawioną słuchaczowi dowolność interpretacji (ci bardziej wnikliwi mogą nawet sięgnąć po wersję albumu z dołączoną do niego książką). Muzycy pokazują na niej, że są w pełni sobą i grają tak, jak podpowiada im dusza, nie próbując udawać kogoś innego. Docierają tym samym do otwartej na nowe brzmienia, wrażliwej publiczności. 

9/10

Posłuchaj albumu: EABS - Slavic Spirits