środa, 13 marca 2024

Hauntologist: Nie ma nic dziwniejszego i trudniejszego do zrozumienia i zinterpretowania niż absolutnie bazowe definicje takie jak życie, świadomość, sens, czas, śmierć

Szare, zachmurzone niebo, przeszywający ziąb, przestrzeń spowita mgłą, majaczące w oddali światła przepełnionych miast - krajobraz niejednoznaczny, tajemniczy, z jednej strony melancholijny, refleksyjny, z drugiej nieco nawiedzony, chwilami przytłaczający, tak bardzo bliski mieszkańcom terenów położonych  w północnej i środkowej Europie, tak bardzo tożsamy ze współczesnymi czasami, w których ludzie pędzą donikąd, szukając szczęścia i sensu wszystkiego. Mrok, niepokój, dziwaczny stan zawieszenia między jawą i snem, z drugiej strony pilna potrzeba zatrzymania się i spojrzenia na to, co dzieje się z perspektywy, z dystansu, uporządkowania emocji - te odczucia, stany zostały bezbłędnie oddane w dźwiękach, które znajdziecie na "Hollow" duetu Hauntologist.

W gąszczu zajęć i aktywności The Fall, multiinstrumentalista i autor tekstów na albumie znalazł chwilę, by opowiedzieć mi szerzej o tej eklektycznej płycie, wykraczającej daleko poza metalową estetykę, z którą związany jest na co dzień. Rozmawiamy m.in. o snach, osobliwych doświadczeniach z nimi związanych, o tym, co dzieje się w ludzkim umyśle na poziomie emocjonalnym i o uczuciach, które wzbudza sztuka.


Hauntologist, fot. Kuba Leszko, materiały facebookowe zespołu
 

 

 

 

Między Uchem A Mózgiem: Pamiętasz swoje sny?

The Fall: Tak, przeważnie tak. Jednak to zależy zwykle od tego jak wstanę. Jeśli leżę w łóżku długo i przewracam się z boku na bok, to raczej nic nie zapamiętam. Jeśli zerwę się nagle, bo zadzwonił budzik - gwarantuje to zapamiętanie snu.


MUAM: Pytam o to oczywiście w kontekście „Hollow”, który określiłeś jako zapis koszmaru, który oczywiście może być związany nie tylko z bardzo nieprzyjemnymi snami, które uniemożliwiają wypoczynek, ale też z życiowymi rozterkami, przez które codzienne funkcjonowanie staje się nie do zniesienia. Do której z interpretacji jest Ci bliżej?

The Fall: Niedawno kolejny raz czytałem "Sto Lat Samotności" i zastanawianie się co jest jawą, a co fantazją, symbolizacją czy logiką snu zburzyłoby mi cała przyjemność z czytania książki. Rzeczy opisywane po prostu się dzieją. To, które były w wyobraźni autora rzeczywiste nie ma już żadnego znaczenia. Nie uważam, żeby dychotomia koszmar dnia codziennego vs koszmar nocny była tu potrzebna. Koszmar to po prostu koszmar i możesz interpretować jego realność jak tylko chcesz.


MUAM: Prawda, dowolność interpretacji jest jak najbardziej wskazana, warto też po prostu zanurzyć się w klimacie i dać się ponieść wyobraźni i swobodnemu biegowi zdarzeń. Czas między ciemną nocą a porankiem, około 3-5 rano to bardzo dziwny moment doby. W dniach, gdy trudno o sen, gdy przytłaczają różne sprawy, przez co umysł nieustannie pracuje i eksploatuje energię na rozmyślania, ta pora między jawą a snem bardzo silnie oddziałuje na podświadomość. Jest niby cicho, spokojnie, a jednak ma się wrażenie, że dzieje się coś dziwnego wokół, pojawia się jakiś chaos i niepokój. Masz tak czasem?

The Fall: U mnie wygląda to nieco inaczej, ale chyba wiem co masz na myśli. Wyobraźnia pracuje mocno, rozum słabo i potrafi to wzbudzić w ludziach różne dziwaczne, lękowe scenariusze. Na szczęście nie jest to coś, co pojawia się często w moim życiu. Rzadko miewam też koszmary i przeważnie bardzo lubię moje sny, a takie chwile odrealnienia o których mówisz potrafią być dla mnie właśnie ciekawe i inspirujące.


MUAM: Dokładnie o to mi chodziło i cieszę się, że nie dotykają Cię takie sytuacje, bo to bardzo wyczerpujące doznania. „Hollow” nastrojem przypomina mi trochę taki stan zawieszenia między rzeczywistością a tym, co jest jedynie halucynacją. Jest trochę surrealistyczny, szczególnie w tych bardziej przestrzennych, ambientowych fragmentach. W mocniejszych momentach wyrywa zaś z zamyślenia i sprawia wrażenie takiego powrotu do rzeczywistości.  Co myślisz o takiej analogii?

The Fall: Bardzo trafne. Myślę, że można odczuć tam takie limbo, gdzie nie do końca wiadomo gdzie postawić barierę miedzy snem, a codziennością. Kiedyś dużo lunatykowałem i parę razy zdarzyło mi się na przykład obudzić stojąc w środku pokoju. We śnie wydawało mi się, że jestem w jakimś pomieszczeniu i z kimś rozmawiam. W rzeczywistości stałem naprzeciwko krzesła obwieszonego ubraniami, które im bardziej się budziłem, tym mniej przypominało osobę i wracało do swojej oryginalnej formy mebla. Ten stan gradientu, przenikania między jednym, a drugim trwał tylko parę sekund, ale był szalenie dziwny.

 

The Fall, fot. Kuba Leszko, materiały facebookowe zespołu


MUAM: To musi być nieprawdopodobne dziwne uczucie. Słuchając „Hollow” przyglądam się okładce bardzo trafnie oddającej krajobraz i atmosferę funkcjonowania w naszym kraju przez większość roku. Nisko zawieszone chmury, wilgoć, zamglenie, szarość wzmaga poczucie pustki i przejmującego niepokoju, które równolegle z pogodą towarzyszy przez prawie całą jesień, zimę i wiosnę. Gdy składam te słowa za oknem wieje, a z muzyką rezonuje deszcz uderzający o szyby i dachy sąsiednich budynków, na szczęście zlokalizowanych nie tak blisko siebie jak mogło by być w dobie zabudowywania miast na potęgę i stawiania ekstremalnie zagęszczonych osiedli gdzie popadnie. Na zdjęciu przynajmniej na horyzoncie widać piękny, naturalny krajobraz górski… Co Was zainspirowało do właśnie takiego zobrazowania muzyki?

The Fall: Intuicja. Znalazłem to zdjęcie bardzo dawno temu w internecie i zrobiłem tę okładkę dla zabawy gdzieś w okolicach 2013 roku. Przeważająca większość utworów powstała dużo później, więc to bardziej okładka nas inspirowała do tworzenia muzyki, niż utwory inspirowały tę okładkę.

 

MUAM: Nieczęsto można usłyszeć Twój czysty wokal. Jak Ci się śpiewało ten materiał?

The Fall: Lubię śpiewać czysto, choć wiem, że nie radzę sobie z tym jakoś bardzo dobrze. 

 

MUAM: Skromność przez Ciebie przemawia, jest bardzo dobrze! Wyczuwam, że ten album ma wielowarstwowe przesłanie. Z jednej strony jest komentarzem dla otaczającej rzeczywistości, z drugiej zaś podróżą do własnego wnętrza, refleksja nad tym, co dzieje się z naszymi umysłami, sposobem poukładania sobie tego, co męczy i dręczy.. A może jest zupełnie inaczej? To osobisty album?

 The Fall: W tym momencie mówisz mi o własnej refleksji i odczuciach na temat albumu i pytasz mnie czy jest słuszna i zgodna z jakaś doktrynalną linią. Otóż nie ma żadnej wykładni, podoba mi się Twoja, i nie mam zamiaru prostować tu Twojego zdania jako słuchacza albumu. Co do wątków osobistych, to tak - jest ich tam mnóstwo, ale są dość mocno zaszyfrowane i zmetaforyzowane.  Im ktoś mnie lepiej zna, tym pewnie rozszyfruje więcej. Jeden kolega po pierwszym przesłuchaniu napisał do mnie i pytał czy wszystko jest u mnie okej. Wytłumaczyłem mu, że te najmroczniejsze teksty nie są pisane na świeżo, pochodzą sprzed kilku lat i dotyczą spraw, które mam już za sobą. Oczywiście podziękowałem też za troskę i czujność!


MUAM: Tak to już jest, że wrażliwe osoby wzajemnie się wyczuwają. Dobrze, że są bliscy, którzy troszczą się i trzymają rękę na pulsie. Utwór tytułowy i następujący po nim „Autotomy” skłaniają mnie z kolei do rozmyślania nad tym, dokąd zmierza ludzkość – zarówno na poziomie społeczeństwa jako całości, ale także jednostki, która walczy, daje z siebie maksimum a i tak ląduje ostatecznie z poczuciem pustki i bezradności. Dokąd zatem zmierzamy i jaki jest tego sens?

The Fall: Bardzo, ale to bardzo chciałbym wiedzieć. Nie ma nic dziwniejszego i trudniejszego do zrozumienia i zinterpretowania niż absolutnie bazowe definicje takie jak życie, świadomość, sens, czas, śmierć. Jak próbujemy je definiować - słowa się kończą. Chyba nie jest ważne dokąd zmierzamy, ani jaki jest sens. Bawmy się dobrze i szanujmy nawzajem, jedzmy zdrowo i pijmy 2 litry wody dziennie. Wiesz, jak w ostatniej scenie "The Meaning of Life".

 


 


MUAM: Tak, dokładnie! A jeśli już o finałach mówimy, to zwieńczenie "Hollow" jest absolutnie niesamowite. „Gardermoen” opowiada o takim przebywaniu gdzieś pomiędzy, w zawieszeniu, a jakby naturalnym, dalszym krokiem jest monumentalny „Car Kruków” jest relacją z faktycznego snu, czy opowieścią powstałą na potrzeby albumu, by podkreślić jeszcze pełniej jego klimat i oddać ten ostateczny etap ludzkiej egzystencji na Ziemi?

The Fall: Jest to nagranie mojej znajomej, która kiedyś wysłała mi je, bo chciała mi opowiedzieć swój sen, a wolała mówić niż pisać. Uznałem, że ten sen jest na tyle ciekawy, że chciałbym zilustrować go muzycznie. Potem okazało się, że jest to na tyle intrygujące, że aż warte umieszczenia na płycie i podzielenia się nim z innymi. Można powiedzieć, że ten głos, to nagranie terenowe snu, cytując Pana Remka Hanaja.

 

MUAM: Fuzja gatunków i możliwość niejednoznacznej interpretacji sprawia, że słuchanie tego materiału dla odbiorcy o otwartym umyśle jest wciągającą podróżą. To fenomenalny album, bardzo ciekawy muzycznie, a przede wszystkim szczery i mówię to zupełnie serio. Czy jako odbiorca sztuki także preferujesz doświadczanie albumów jako spójnych historii i słuchanie ich w całości?

The Fall: Tak, chociaż przeważnie mam problem z przesłuchaniem (zwłaszcza długich ) płyt w całości. Lubię takie, które są niespójne estetycznie, ale spójne narracyjnie, kiedy wciągają cię w jakaś historię. Najbardziej lubię słuchać ich na spacerach. Kiedyś to było The Mantle, Voodoo (King Diamond), Bergtatt, Dark Medieval Times,  Blood on Ice. W zeszłym roku takim albumem był dla mnie ostatni Dodheimsgard. Są albumy muzyczne i albumy historie, które wchodzą bardziej jak audiobook.


MUAM: Pełna zgoda! A jeśli już przy płytach jesteśmy, to jedna z recenzji waszego albumu rozpoczyna się od wątpliwości autora, czy właściwie powinien pisać o albumie metalowym skoro redaktor naczelny kiedyś tego kategorycznie zakazał, po czym stara się bardzo wykazać, że „Hollow” to płyta eklektyczna, sięgająca do innych stylów. Ten wstęp nie dość że trochę zniechęcił mnie do lektury tego tekstu, to jeszcze utwierdził w przekonaniu, że szeregowanie muzyki w szufladach nie ma sensu i jedynym kryterium ewentualnego wyboru dźwięków, których chcemy posłuchać powinna być ich jakość i emocje jakich dostarczają. Co sądzisz o gatunkowym klasyfikowaniu muzyki? Czym dla Ciebie osobiście jest muzyka w ogólnym rozumieniu?

The Fall: Gatunkowe klasyfikowanie muzyki jest potrzebne, żebyśmy mogli się dogadać i ułożyć w pewnych szufladkach rzeczy. Żeby był porządek. Lubię gatunkowość, zawsze słuchając muzyki zastanawiam się co to jest i z jakich tradycji czerpie. Natomiast no nie zawsze ma to sens.

Muzyka jest dla mnie trudną do zaklasyfikowania dziedziną wytwórczości ludzkiej. Próbujemy ujarzmić i formować fale drgającego powietrza i dzięki temu dokonywać jakiegoś masażu mózgu, pobudzając go do pewnych konkretnych myśli czy odruchów fizjologicznych. Muzyka nam spowszedniała, ale jest czymś dziwacznym i kuriozalnym jak się zastanowisz nad tym chwilę dłużej. No i przede wszystkim jest ważna, podchodzę do niej czasem wręcz z religijną czcią.


 

Darkside, fot. Kuba Leszko, materiały facebookowe zespołu

MUAM: Wspominacie w materiałach prasowych, że w gąszczu obowiązków muzycznych związanych z innymi projektami ten album bardzo długo dojrzewał i przechodził w międzyczasie szereg zmian. Czy masz ochotę jeszcze słuchać tego materiału, czy jesteś już w zupełnie innym miejscu?  Jak spoglądasz na ten materiał z perspektywy czasu?

The Fall: Przez ostatnie miesiące absolutnie nie mogłem go słuchać. Byłem już nim tak przesłuchany, że każde włączenie było jak koncert kredy i kamienia na czarnej tablicy. To na szczęście stopniowo przechodzi. Podczas miksów często musisz przesłuchać materiał jakąś astronomiczną ilość razy. Znasz to uczucie jak patrzysz na jedno słowo w książce, tak bardzo intensywnie, i czytasz je w kółko, aż ono całkowicie traci sens i wręcz przestaje być słowem i zaczyna być jakimś przypadkowym szlaczkiem? No to do takiego momentu się doprowadziłem.


MUAM: O tak, rozumiem, co masz na myśli. Podobnie jest z dopracowywaniem większego tekstu, gdy poprawia się w nieskończoność literówki, składnię i styl. Czasem to może doprowadzić do szaleństwa. Wróćmy jeszcze na moment do muzyki. Jesteś multiinstrumentalistą, tworzysz w ramach różnych projektów. Czy mając tak rozległe horyzonty muzyczne sięgasz czasem np. po coś o zupełnie innym ładunku emocjonalnym, np. pop? Czego słuchasz na codzień?

The Fall: Tak, oczywiście. Chociaż z popową muzyką mam taki problem, że nigdy nie spodobał mi się żaden album. Słucham tylko pojedynczych piosenek, a na płytach pisanych przez kilkunastu producentów mam zawsze wrażenie straszliwego rozpierdolu. Niby wszystko pasuje do siebie, ale pod spodem to jakieś zupełnie inne nurty energii. W ostatnich latach ze współczesnego popu najwięcej słuchałem Charli XCX i Ariany Grande, ale pop zdecydowanie nie jest muzyką dla mnie. 

Muzyka której słucham na codzień nie ma żadnego klucza gatunkowego. Jakbym komuś pokazał moje konto na Spotify i spytał co za człowiek może mieć taki gust muzyczny - pomyślałabyś, że to ktoś całkowicie odklejony od rzeczywistości i natychmiast skierowałabyś na lobotomię.

 

MUAM: Haha, może niekoniecznie, bo gusta mogą być bardzo eklektyczne. Bardziej zastanawiałabym się chyba jak algorytm aplikacji radzi sobie w takiej sytuacji z podpowiadaniem, czego posłuchać, ale ten temat zostawmy może na inną okazję, bo można by o tym rozprawiać godzinami. Na finał jeszcze dość standardowe, ale oczywiste pytanie – czy Hauntologist ma plany koncertowe czy pozostanie projektem studyjnym?


The Fall: Nie ma żadnych planów i nie wiadomo co przyniesie przyszłość.


"Hollow" ukazał się 2 lutego 2024 nakładem wytwórni No Solace. Album możecie zamówić tu: https://sklep.no-solace.com/