środa, 16 sierpnia 2023

Son Lux - Alternate Forms (11.08.2023)

Dziesięć lat to ogrom czasu, który trudno ogarnąć umysłem - tak wiele się zmienia, dzieje, zarówno dookoła nas, jak i w nas samych.  Są jednak zdarzenia, które zostają głęboko w środku i mimo upływu lat wracają w postaci wspomnień i mają wpływ na nasze wybory, preferencje, gusta. Dekadę temu ukazała się w mojej skromnej opinii jedna z najciekawszych płyt dwudziestego pierwszego wieku, pięknie spajająca to, co jest siłą muzyki alternatywnej - nieprzewidywalność, międzygatunkowe wycieczki i przełomowość. "Lanterns" tria Son Lux nie tylko otworzył dla zespołu nowy rozdział i stał się przepustką do międzynarodowej rozpoznawalności, ale też wyznaczył nowy kierunek rozwoju muzyki elektronicznej pokazując, że można nagrywać ją z taką precyzją, dbałością o detale i pomysłowością, jak albumy klasyczne czy jazzowe. By uczcić tak ważne urodziny zespół postanowił wydać ten album w nietypowej formie - nie w postaci remasteringu oryginału, lecz w zupełnie nowej odsłonie z udziałem licznych gości. Co z tego wyszło?



Okej, to nie pierwsza wariacja na temat "Lanterns". W 2014 roku ukazała się EPka "Alternate Worlds", na której znalazły się nowe. podkręcone elektronicznie wersje czterech najważniejszych kompozycji z płyty, między innymi hit "Easy" zaśpiewany przez niezwykle cenioną wówczas wokalistkę Lorde. To właśnie za sprawą tego minialbumu muzyka z tej płyty stała się dla mnie bardzo ważna i cenna. Usłyszałam ją po raz pierwszy w radiu, którego wówczas słuchali w naszym kraju fani muzycznych odkryć. Grał ją w swoich audycjach między innymi Artur Orzech, który zachwycał się zespołowym talentem do eksperymentowania. Podczas jednej z nich wybrzmiał absolutnie rozczulający "Lost It To Trying", który nie tylko otworzył mi umysł, ale zupełnie zmienił moje wyobrażenie o muzyce elektronicznej, ukazując ją jako kolejną wartą zgłębienia niszę. 

Płyta została ze mną do dziś i wracam do niej bardzo często. Nadal urzeka mnie swoim pięknem i niebanalnością. To dziewięć absolutnie ponadczasowych kompozycji, które się nie nudzą, w których nadal można odkrywać brzmieniowe niuanse. Choć są niemal perfekcyjne, stały się dla zespołu formami wyjściowymi do dalszych eksperymentów. Są tak pięknie ułożone, że bez problemu można na nich budować kolejne ekscytujące muzyczne formy. Są uniwersalne, bo podobają się odbiorcy ceniącemu szczerość, głębię i emocje, niezależnie od gatunku. Elektronika, hip hop, jazz, pop, muzyka klasyczna, r'n'b? Wszystko to spotyka się w jednym miejscu tworząc energetyzującą całość.

Część z was zapyta pewnie po co podawać ten sam album kolejny raz w nowej wersji, jak można nagrać nowy. Słusznie, ale z drugiej strony to przecież świetna zabawa - zarówno dla zespołu, który eksperymentuje, testuje nowe, nieraz szalone pomysły, jak i dla fanów, którzy mogą słuchać tego, co lubią, a jednocześnie się nie nudzić. Son Lux inspirują artystów, wzruszają wrażliwością i pozostają niezmiennie skromnymi ludźmi, którzy pracują na sukces ciężko i wytrwale. 

Na "alternatywnych formach" znajdziecie wszystkie dziewięć kompozycji z "Lanterns", zinterpretowane absolutnie zjawiskowo przez takich twórców jak Kishi Bashi, Sen Morimoto, KAINA, Sedcairn, Sound of Ceres, Chris Pattishall, Vuyo Sotashe, Jordan Munson, Isaiah Robinson,  DM Stith, vōx, Alexander Vincent, Kilamanzego, Omari Jazz oraz fenomenalną Annę B Savage, z którą muzycy koncertowali wspólnie podczas europejskiej trasy, w tym w Gdańsku. Nie tylko budzą wspomnienia, ale wydobywają z tych utworów nowe życie, nową energię i jeszcze większą głębię. To ekscytująca, niekiedy bardzo intymna podróż, doskonale sprawdzająca się wieczorem, gdy ucichną odgłosy codzienności. 

Urokliwie przesterowany "Ransom", bujający "Alternate World" w duchu indie rockowym, jazzowo-bluesowy "Easy", psychodeliczny, hipnotyzujący "Lost It To Trying" - to wszystko i jeszcze więcej znajdziecie na tej płycie. Jeśli lubicie ambitną muzykę bez granic ten album was nie zawiedzie.

89% 

Posłuchaj płyty: Son Lux - Alternate Forms