piątek, 21 lipca 2023

Blur - The Ballad Of Darren (21.07.2023)

Gitarowa muzyka podobno już nie jest popularna i stopniowo traci znaczenie. A jednak mimo to artyści, którzy kilka-kilkanaście lat temu wypełniali wielkie areny tłumem fanów regularnie powracają z nowymi albumami. Moda jak zawsze rządzi się swoimi prawami, ale szczera twórczość zawsze się obroni i nie mam ku temu najmniejszych wątpliwości. Tak właśnie jest z nową płytą Blur, która nie tylko przykuwa uwagę nie tylko melodiami i charyzmatycznych wokalem Damona Albarna, ale zdecydowanie ma w sobie coś, co bezapelacyjnie wzrusza.



To między innymi ich piosenki zdefiniowały charakterystyczne brzmienie dekady lat dziewięćdziesiątych. Britpopowa "wojna" między Oasis i Blur na lata wytyczyła szlak, w którym zaczęła rozwijać się szeroko pojęta muzyka gitarowa, docierając do świadomości masowego odbiorcy. Każdy z wymienionych zespołów wykształcił przez lata własny styl i poszedł nieco inną drogą. Blur zdecydowanie wybrali tę z ambitnymi kompozycjami i skłaniającymi do refleksji tekstami, w których nie brak charakterystycznego czarnego humoru i obserwacji współczesnego świata z przymrużeniem oka. Tak jest od trzech dekad, niezmiennie.

 "The Ballad Of Darren" to powrót po ośmiu latach. Blur robią swoje - proponują patenty sprawdzone, a zarazem coś nowego, świeżego. Album jest dokładnie taki, jak mógł sobie wymarzyć fan twórczości Damona Albarna - zarówno tej w ramach Blur, który reprezentują bardziej dynamiczne i rockowe momenty, jak i dokonań solowych, których wpływy wyczuwalne są w najdelikatniejszych balladowych fragmentach. Gitary zgodnie dzielą miejsce z melancholijnymi partiami smyczkowymi i klawiszowymi, a pomiędzy nimi snuje się opowieść - bardzo brytyjska, bardzo przewrotna i bardzo uniwersalna.

Rozpoczynająca album ballada rozczula absolutnie nie tylko za sprawą dopracowanej aranżacji sięgającej czasów sprzed kilkudziesięciu lat i podkreślonego pięknie hipnotyzującego, głębokiego wokalu Albarna, ale też fantastycznych, chwytliwych chórków. To kompozycja, która z powodzeniem mogłaby znaleźć się na której z solowych płyt wokalisty, podobnie jak fortepianowy "Russian Strings" i bardzo atmosferyczna końcówka albumu.

Styl Blur, pełen czarnego humoru i zgrzytliwych, a zarazem chwytliwych gitar powraca w singlowym "St. Charles Square". Ujmującą melodyjnością przykuwa uwagę "Barbaric". To jeden z tych utworów, który nuci się bezwiednie i w rytm którego chce się kołysać. Podobnie jest z nieco kwaśnym "Goodbye Albert".

Absolutnie słabych punktów tu nie ma - to dziesięć kompozycji gdzieś na pograniczu tego, co było i brzmień, w których zespół czuje się dobrze w obecnym czasie. Jeśli tęskniliście za dobrą, gitarową płytą, której można słuchać o dowolnej porze, to album dla was. Jeśli szukaliście ambitnego pomostu pomiędzy rockowymi balladami i popową lekkością z niezależną nutą, to także płyta dla was. To materiał w sam raz na wakacje, w sam raz na urlop, ale też świetnie sprawdzający się, gdy chce się posłuchać czegoś dobrego, z przesłaniem. Blur wrócili w wielkim stylu i jest to wspaniała wiadomość. Oby wraz z nimi powrócił szacunek do gitar i szczerych opowieści śpiewanych prosto z serca, a nie produkowanych na masową skalę wyłącznie w celach sprzedażowych.

Albarn na konferencji prasowej w Colchester Castle podkreślił, że zarysy materiału powstawały w hotelowych pokojach podczas ostatniej trasy Gorillaz, a później wszystko potoczyło się spontanicznie i naturalnie. Między muzykami, którzy spotykają się teraz nieczęsto, na próbach momentalnie wytworzyła się wyjątkowa energia, która bardzo szybko stała się początkiem nowych utworów. Tę magię spotkań i wspólnego grania udało się uchwycić na tym wydawnictwie.

"The Ballad of Darren" został wyprodukowany przez Jamesa Forda i nagrany w Studio 13, Londynie i w Devon. Okładkę albumu zdobi zdjęcie brytyjskiego fotografa Martina Parra, pięknie podkreślające charakter albumu – z jednej strony poczucie bezpieczeństwa i spokój, z drugiej zaś narastający niepokój. Perkusista Blur, Dave Rowntree tak tłumaczy przesłanie okładki – „ obraz w dużej mierze traktuje o przezwyciężeniu jakiejś fizycznej sytuacji. Jest coś w bezpieczeństwie tego kąpieliska, co może być niepokojąco niebezpieczne. Tak w istocie jest  - krążą historie o tym miejscu, gdzie ten facet chodził ćwiczyć, a morze wyrzucało rekiny”. 

Taka jest też ta muzyka - ciepła, wzruszająca, a zarazem trochę psychodeliczna, tajemnicza. Utrzymana w starym stylu, a za moment otwierająca nowe drzwi. Przewrotna, bardzo charyzmatyczna, naprawdę fajnie wyprodukowana i dopracowana. Chce się do niej wracać regularnie. 

88% 

Posłuchaj płyty: Blur - The Ballad Of Darren