środa, 28 grudnia 2022

Szczęśliwa trzynastka #32 - Wij

"Sześcionogi, trzygłowy stwór wypełzający nocami z warszawskich piwnic. Chrzęszcząc snuje w swoim ojczystym języku pieśni o tajemnicach przedwiecznych. Jego wędrówkom towarzyszy gruz dobywający się z barytonowej gitary i potężne uderzenia w bębny." - przyznacie, że wobec takiego opisu twórczości zespołu nie sposób przejść obojętnie. 

Stołeczny Wij tworzy nietuzinkowe kompozycje inspirowane brzmieniami lat siedemdziesiątych, nasycone doom metalowym mrokiem i nieoczywistymi melodiami. O sile tej muzyki stanowią jednak przede wszystkim oryginalny wokal i teksty - pełne tajemnic, nieoczywistości i trafnych obserwacji.

Po serii koncertów klubowych muzycy grupy wdarli się szturmem na festiwalowe sceny. Zagrali między innymi porywający koncert na tegorocznej edycji festiwalu Summer Dying Loud.  Po wydaniu świetnej płyty "Dziwidło", trio powróciło z bardziej zwartą, ale nie mniej intensywną formą. Minialbum "Przeklęte Wody" to kolejny krok, który definiuje oryginalny styl grupy, a także świetna okazja, by poznać zespół nieco bliżej.

Na trzynaście cyklicznych pytań odpowiedziała charyzmatyczna wokalistka tria, Tuja Szmaragd.  

fot. Adam Grygierzec

 




1. Moim bohaterem w dzieciństwie był…

TUJA: Roald Dahl, w szkole podstawowej czytałam jego książki po kilkadziesiąt razy. Nadal uważam go za geniusza. 



2. Wydarzenie z życia, które mnie ukształtowało to…

TUJA: Jak miałam jakieś 11-12 lat mama pokazała mi film animowany Rapha Bakshi „American Pop”. Można powiedzieć, że to trochę historia XX-wiecznej muzyki popularnej USA, trochę historia samych Stanów. Pod koniec jest sekwencja z postacią o imieniu Pete, przypominającą trochę mix Lou Reeda i Davida Bowie. Niesamowicie mnie podpaliła. Powiedziałam starym, że chcę być tym kimś. Bezdyskusyjnie. 



3. Płyta, która miała największy wpływ na to, kim jestem to….


TUJA: Nie potrafiłabym wybrać jednej. Jako dziecko poznawałam muzykę popularną przez MTV, mój stary słuchał jazzu, a matka (prawie 20 lat od niego młodsza) grunge’u, który średnio do mnie przemawiał. Najpierw oniemiałam oglądając teledysk do „Sweet Dreams” Eurythmis, potem teledysk „Life on Mars” Bowiego, potem, u kolegi, słysząc z kasety „Run to the Hills” Iron Maiden. Popadłam w zupełną obsesję na punkcie Danziga mając jakieś 15 lat. Przez niego poznałam Misfits, a przez Misfits The Cramps. I chyba ogólnie styl życia Crampsów, ich attidute na scenie, wypowiedzi, pełna akceptacja dla własnych dziwactw i rozmach w ich ekspresji – myślę, że właśnie to miało na mnie największy wpływ. Do kompletu z musicalem „Rocky Horror Picture Show”, który znam na pamięć, choć nie znoszę musicali.


 

4. Gdybym nie została muzykiem byłabym….

TUJA: Biologiem badającym dno oceaniczne. Ale to już chyba w przyszłym życiu. Najchętniej do końca życia nie robiłabym już nic innego tylko oglądała podmorskie stworzenia. 



5. Gdybym mogła zagrać koncert/podjąć współpracę z jednym artystą byłby to…

TUJA: Chętnie dośpiewywałabym górki z kulisów na koncertach Kinga Diamonga albo Mercyfuli i nosiła te cudnie przaśne rekwizyty. Nawet polatałabym jako nawiedzona wiedźma w koronkowej zasłonie. Uwielbiam ten cyrk! 





6. Najdziwniejsza rzecz/wiadomość, jaką dostałam od fanów to…

TUJA: Mam niezłą kolekcję porównań do innych wokalistek, ale chyba najbardziej rozbroiło mnie określenie „Zdzisławy Sośnickiej metalu”. Nawet trudno temu jednoznacznie zaprzeczyć, hahaha! 



7. Kino, teatr, a może książka? Po którą formę kultury sięgasz najczęściej i dlaczego?

TUJA: Książka i komiks – lubię się samotnie zaszyć w cudzym świecie. Boję się chodzić do teatru, bo tylko jedna sztuka na dziesięć na które chodzę nie zostawia mnie z niesmakiem. Filmy lubię oglądać w domu albo kinach studyjnych, z muiltiplexów wychodzę głucha i udręczona ASMR z chrupania popcornu. 



8. Lata osiemdziesiąte były lepsze, bo…

TUJA: Miały wspaniałe brzmienie. Zwłaszcza perkusji. Lekkość i przestrzeń w nagraniach. I jakąś taką niepowtarzalną mieszankę melancholii z wkurwieniem i mrugnięciem oka w stronę campu. Uwielbiam rozmaite odsłony 80sów – od metalu po new romantic.


9. Moje ukochane miejsce na Ziemi to…

TUJA: Obawiam się, że nie znajduje się na Ziemi. Chciałabym już wrócić na rodzinną planetę. Niezbyt mi się podoba ta cała Ziemia. 



10. Moje najbardziej traumatyczne wspomnienie z koncertu to…

TUJA: Dwa razy w życiu przed rozpoczęciem pierwszego kawałka mój mózg po prostu się wyłączył i zapomniałam absolutnie wszystkich słów. Jakoś z tego wybrnęłam, puszczając chłopaków na parę minut samopas instrumentalnie, zanim zdołałam się pozbierać, ale to uczucie, że straciłam z dysku twardego dane, które sobie w nim bezpiecznie siedziały, było strasznie deprymujące. Własny mózg bierze się za pewnik. Opieka nad osobą starszą uświadomiła mi, że nawet na to nie można liczyć. I ta chwila to było takie paskudne tego faktu przypomnienie. 

 


 



11. Moim marzeniem jest…

TUJA: Napisać scenariusz do filmu animowanego, napisać książkę, napisać jedną piosenkę, która przetrwa w ludzkiej pamięci, zbudować piękny domek dla lalek z miniaturową biblioteką, spędzić rok w Japonii, nauczyć się francuskiego na tyle dobrze, żeby czytać komiksy w oryginale, ale przede wszystkim – nauczyć się szczerze cieszyć życiem. Nadal tego nie potrafię. 



12. Ulubione zajęcie w wolnym czasie…

TUJA: Składam modele robotów Gunpla, czytam komiksy, wygrzebuję z otchłani internetu piękne, zapomniane ilustracje, oglądam filmy o wielorybach. 



 

13. Pytanie, którego najbardziej nienawidzę podczas wywiadów to…

TUJA: Czemu młoda, atrakcyjna dziewczyna śpiewa takie przerażające piosenki o śmierci. W różnych konfiguracjach często się powtarza. Ani nie jestem specjalnie młoda, ani też już nie tak atrakcyjna jak kiedyś, a o śmierci powinien myśleć każdy, jeśli ma w sobie minimum ludzkiej przyzwoitości, i oswajać się z nią jak tylko może. Wiek, płeć i uroda nie mają tu absolutnie nic do rzeczy. Uważam, że dzieci też powinno oswajać się ze śmiercią. Dla mnie pierwsze z nią zetknięcie było jak koniec świata, nie mogłam się poukładać z tą wiedzą przez długie miesiące, a potem nic już nie było takie samo. Marzyłam, żeby umrzeć zanim odejdą moi bliscy. Chcecie to robić swoim dzieciom? Nie? To skończmy z tą wylizaną hipokryzją.

 


 

EPkę "Przeklęte Wody" znajdziecie tu:  https://piranhamusicpl.bandcamp.com/album/przekl-te-wody

Wij wyruszy też niedługo w trasę koncertową. Szczegóły znajdziecie tu: https://www.miedzyuchemamozgiem.pl/2022/12/zimowa-trasa-koncertowa-grupy-wij.html