środa, 6 lipca 2022

Greg Puciato - Mirrorcell (24.06.2022)

Znacie go dobrze z The Dillinger Escape Plan, być może trochę mniej z The Black Queen i Killer Be Killed. Wiecie też pewnie, że w 2020 Greg Puciato rozpoczął karierę solową.To niespokojna dusza, która potrzebuje nowych wyzwań. Artysta powrócił właśnie z drugim solowym albumem. Jaki jest?


 Nie będę dłużej trzymać w niepewności - to świetny materiał. "Mirrorcell" to idealne wyważenie ciężaru i melodii, w którym można zasłuchiwać się wielokrotnie. Jeśli bliskie są ci dokonania Alice In Chains, jeśli tęsknisz za melodyjnością i ekspresją Soundgarden, a przy okazji nie stronisz od metalowego wykopu, ten album jest dla Ciebie.  W pierwszych kompozycjach wpływy Jerry'ego Cantrella słychać tu wyraźnie i nie ma w tym absolutnie niczego złego, podobnie jak w genialnym "Eclipse" i bardzo chwytliwym "Rainbows Underground". 

To jednak nie wszystko. Artysta sięga też po inne środki wyrazu, jak dreampop/shoegaze, który słyszymy w "We". Jest tu popowa lekkość i ulotność w tym najlepszym możliwym wydaniu. Miłośnicy bezkompromisowości i wściekłości będą się zasłuchiwać natomiast w rewelacyjnym zgrzytliwym początku "In This Hell You Find Yourself" oraz finałowym "All Waves Of Nothing", w którym dominuje black metalowy wrzask i mrok, pod koniec przełamany bardzo melodyjną... solówką gitary i bardzo "deftones'owym" klimatem. Świetnie wypada też "Lowered" z gościnnym udziałem Reby Meyers, który w dialogach wokalnych chwilami przypomina...Anathemę z najlepszych czasów.

Wyczuwalne jest też to, że to album osoby doświadczonej, która sporo w życiu przeszła. Są tu szczere emocje i przemyślane teksty, jest tajemniczość i niejednoznaczność. Jest pierwiastek osobisty, są przeżycia, wspomnienia. Jest trochę nostalgii, a jednocześnie świeżość. Ten album to czysta przyjemność słuchania, nie tylko dla tych obeznanych w grunge'owych klimatach, ale także osób dopiero otwierających się na gitarowe dźwięki.

Drugi album Grega Puciato spełnia oczekiwania w nim pokładane. Sprawdzi się niezależnie od pory dnia i roku. Sięgnijcie po niego, gdy najdzie was chęć na coś ambitnego, a jednocześnie wpadającego w ucho. Krótko? A co tu dużo pisać, po prostu posłuchajcie. Tym bardziej, że Greg zdecydował się zamieścić na wydawnictwie aż 25 utworów. Dlaczego tyle? Podstawowych 9 nagrał w różnych wersjach. Sami będziecie wiedzieć najlepiej, czy podobają wam się takie dźwięki. Ja tu tylko zostawiam informację, że płyta już jest. 

84% 

Posłuchaj płyty: Greg Puciato - Mirrorcell