czwartek, 28 października 2021

Łukasz Poleszak - Korzenie (28.10.2021)

Łukasz Poleszak - Korzenie
Cenisz książki, których fabuła wciąga tak, że nie sposób się od nich oderwać do ostatniej strony? Fascynują Cię filmy,  które powodują, że wrastasz w kinowy fotel i intensywnie patrzysz w ekran by nie ominąć ani jednego istotnego szczegółu akcji? Lubisz muzykę, która niesie podobne doznania? Jeśli odpowiedzi na powyższe pytania są twierdzące, sięgnij po album "Korzenie" Łukasza Poleszaka, producenta, który działa na co dzień jako Wudec. Artysta skromnie podkreśla, że to jeszcze jedna atmosferyczna, elektroniczna opowieść z wykorzystaniem nagrań terenowych. Jest w niej jednak coś takiego, co sprawia, że warto zatrzymać się przy niej na dłużej i dać się zabrać na pasjonującą dźwiękową przygodę do źródła otaczającego nas piękna, którego często nie dostrzegamy gołym okiem.

 
 
O czym są "Korzenie" i czym są dla Łukasza mogliście się przekonać czytając wywiad, który przeprowadziłam niedawno z artystą. To muzyczna opowieść o podróży do początków życia, do puszczy, w której rośnie drzewo Matka, które zapoczątkowało istnienie natury. Poleszak gromadził nagrania terenowe z różnych stron świata, by zbudować z nich niezwykłą układankę, w której dźwięki codzienności i ludzkiej aktywności przeplatają się z elektronicznymi eksperymentami oraz odgłosami natury, jak szum liści, odbicia fal, grzmoty piorunów, szepty strumieni, odgłosy zwierząt i tajemniczych stworzeń pochodzących z niezwykłych krain. 

To muzyka, która najlepiej brzmi po zmroku, w ciemności, gdy ucichną odgłosy codzienności. Ta opowieść niesie niepokój, ale też ukojenie. Relaksuje, a jednocześnie nieprawdopodobnie wciąga. Umieszczona między zmierzchem a świtem, ukazuje świat z perspektywy nocy, która zmienia percepcję i uwidacznia to, co za dnia niezauważalne. Zmienia kształty, kolory, nastroje.
 
Nadmorskie klify, tajemnicze, budzące grozę jaskinie, mokradła, lasy - wszystkie te zapierające dech widoki znajdziecie w tych dźwiękach i gdy tylko zamkniecie oczy i zanurzycie się w tej muzyce, z pewnością powrócą do was, by jeszcze raz zachwycić, tym razem swą naturą pod osłoną zmroku. Otwórzcie jednak na chwilę oczy, by podziwiać blask księżyca, jego mistyczną poświatę i chłońcie naturalny chłód nocy, który jest na tej płycie wręcz namacalny.

Hipnotyzującym, angażującym melodiom i transowym brzmieniom towarzyszą niezwykłe wokale, które chwilami nawiązują do dark folkowych brzmień spod znaku Heilung czy też twórczości Dead Can Dance i absolutnie niepodrabialnej Lisy Gerrard. Jest w "Korzeniach" coś uniwersalnego, wspólnego, międzykulturowego, co łączy wszystkich, niezależnie od upodobań. Coś magicznego, rytualnego, mistycznego. Można porównać ten stan do wspólnoty pochodzenia, przynależności do danego gatunku i wynikającego z tego faktu wspólnego postrzegania pewnych spraw.
 
To muzyka ponadczasowa, ponadgatunkowa, ponad podziałami, która może trafić zarówno do fanów dźwięków eksperymentalnych, ambitnej elektroniki, a nawet mrocznych brzmień gitarowych, bo utrzymana jest w zbliżonym klimacie. Kluczem do przyjęcia jej i zachwycenia się nią jest otwarty umysł i wrażliwość na piękno.

To album bardzo dopracowany, eksponujący detale, a jednocześnie bardzo spójny. Prace trwały sześć lat, a rejestrowanie i pozyskiwanie nagrań i łączenie ich w całość było dla twórcy fantastyczną przygodą, niosącą grad doznań. To zaangażowanie jest wyraźnie odczuwalne i udziela się odbiorcy. To jak, dasz się zabrać w tę pasjonującą podróż? Zapewniam Cię, że warto i nie będziesz żałować.
 
93% 

Posłuchaj płyty: Łukasz Poleszak - Korzenie