poniedziałek, 23 sierpnia 2021

Horte - Maa Antaa Yon Vaientaa (27.08.2021)

Horte - Maa Antaa Yon Vaientaa

"Jeśli spoglądasz wystarczająco długo w otchłań, ona spojrzy na Ciebie" - te słowa Nietzschego mogłyby właściwie streścić zawartość "Maa Antaa Yon Vaientaa" - trzeciej płyty fińskiego kwartetu Horte. Jeśli potrzebujesz nieoczywistej muzycznej podróży, dostarczającej dużej dawki emocji, a przy okazji porcji melancholii i przeszywającego chłodu, śmiało sięgnij po ten materiał.


Czy otchłań zawsze musi kojarzyć się z niebezpieczeństwem i mrokiem? Niekoniecznie i właśnie tak jest w tym przypadku - tu dominuje tajemniczość, niepokój i wspomniany chłód. Ta muzyka urzeka delikatnością i płynie, niosąc spokój, lekkość, harmonię. Jest niczym powiew orzeźwiającego letniego wiatru, chłód rześkiej, może nawet mroźnej wody z górskiego wodospadu, szum fal i liści urzekających zielenią drzew. Przynosi oddech, ulgę, radość,  gdy trudno zebrać myśli. Co sprawia, że ta płyta tak działa i sprawdza się idealnie, niezależnie od tego, czy za oknem doskwiera żar, czy ponury deszcz?

To wyjątkowe połączenie psychodelicznej, hipnotyzującej aury z dream popowymi, rozmarzonymi melodiami i ujmująco pięknym wokalem, poprzeplatanych zgrzytami i przesterami i post-rockowym budowaniem napięcia. Takie zestawienie oplata umysł i nie pozostawia słuchacza obojętnym. Tak oddziałuje piękno. Z jednej strony eteryczność, subtelność wokalu Riikki Pekkali, z drugiej zaś ostrzejsze gitary. Horte mają własny pomysł na to, jak odświeżyć post-rockową estetykę. Ich propozycja jest świeża, nietuzinkowa i bardzo inspirująca, a przy okazji świetnie oddaje miejsce, w którym się narodziła. 

Tytuł albumu odnosi się do zapadającej o zmroku kojącej ciszy i specyficznej aury, która nadchodzi wraz z nocą. Fiński kwartet pracował przy produkcji tego albumu z Juho Vanhanenem z Oranssi Pazuzu. Miksami natomiast zajął się Saku Tamminen z Dark Buddha Rising. Wpłynęło to znacząco na kształt płyty. Znajdzie tu dla siebie coś z pewnością każdy wymagający odbiorca, nie zważający na gatunki, style, konwencje, a także osoba wrażliwa na barwy, które niesie ze sobą muzyka. 

Horte debiutowali w 2017 roku w szeregach Svart Records, zgrabnie splatając shoegaze z psychodelią i post rockiem. Dziś wracają z trzecim albumem w ramach Pelagic Records, ukazując jeszcze pełniejsze i bardziej ekscytujące spojrzenie na tę  trochę wyeksploatowaną już estetykę. To piękna, poruszająca płyta, po którą warto sięgać, gdy ma się ochotę na dźwięki delikatne, a jednocześnie wyraziste, bliskie temu, co znane, a jednak oryginalne i wyjątkowe.

88% 

Posłuchaj płyty: Horte - Maa Antaa Yon Vaientaa