poniedziałek, 7 czerwca 2021

Jef Maarawi - Terra Papagalli (14.05.2021)


Porcja pozytywnej energii jest niezbędna, szczególnie w czasach, gdy każdego dnia jesteśmy bombardowani przygnębiającymi informacjami. W takich szczególnie stresujących dniach warto sięgnąć po muzykę lekką i przyjemną. Czy łatwą? To już zależy od indywidualnych preferencji. Dwie pierwsze cechy zdecydowanie spełnia drugi solowy album Jefa Maarawi - songwritera wywodzącego się z brazylijskiego Sao Paulo.

Muzyka Jefa jest jak promyk słońca w pochmurny dzień, jak przejaśnienie w gęstwinie niskich, szarych chmur. To płyta bardzo sympatyczna i pełna ciepła, niosąca iskierkę nadziei. Choć sam artysta utrzymuje, że inspiruje się przede wszystkim twórczością Boba Dylana, Sufjana Stevensa czy Bonni'ego Prince Billy'ego, słychać w jego dokonaniach także echa brit popu i podobnych brzmień z lat dziewięćdziesiątych spod znaku Blur czy Pulp. Są tu też słyszalne odniesienia do twórców z Brazylii, jak Jorge Ben Jor, Chico Buarque, Tim Maia, Rita Lee i Caetano Veloso.

Maarawi to artysta urodzony w Brazylii, lecz związany także z Grecją i Syrią. Na swojej drugiej solowej płycie muzyk powraca we wspomnieniach do ojczyzny, czasów dzieciństwa. To muzyczna refleksja na temat współczesnego świata, skrywająca między wierszami echa protest-albumu. Choć zdawać by się mogło, że to album o Brazylii, to bardzo uniwersalna wypowiedź. Artysta odwołuje się tam wielokrotnie do absurdów życia w kraju, do doskwierających różnic społecznych, poczucia samotności w obliczu popularności mediów społecznościowych, a jednocześnie wykazuje więź z krajem, z którego się wywodzi. "Terra Papagalli" to jedno z pierwszych określeń Brazylii, tłumaczone jako ziemia papug.

Już od pierwszych dźwięków tytułowego nagrania bije od tej muzyki pozytywna energia. Ciepłemu wokalowi towarzyszą urokliwe chórki i melodie, które płyną niezobowiązująco i niespiesznie. Kołysząca ballada "How To Sustain Minor Losses" relaksuje, jednocześnie skłaniając do refleksji. Z kolei do poprzedzającego ją "Caveboi" chce się radośnie pląsa, by zapomnieć o otaczających problemach. Delikatność i spokój biją od kompozycji "Senna". "Consume Me" jest natomiast bardzo przewrotny w tekście i hipnotyzujący rytmem w warstwie muzycznej. Album wieńczy rozczulająca ballada "Fashion and Faith and Fantasy", w której autor wyraża swoją tęsknotę za rodzinnym miastem.

Całości słucha się świetnie. Urokliwe ballady przeplatają się z gorącymi rytmami, w tekstach przenikają echa współczesności, stanowiące kontrast do pozytywnej muzyki. Dominuje gitara akustyczna i wokal, budując prawdziwy, autentyczny wydźwięk albumu. To bardzo ciepła i szczera muzyka, taka od serca. Z drugiej zaś strony bardzo wakacyjna, przywodząca na myśl beztroskę letnich, długich wieczorów spędzanych w towarzystwie przyjaciół w pięknych okolicznościach przyrody. W innych realiach świetnie sprawdziłaby się na letnim festiwalu muzyki niezależnej, ale wszyscy wiemy, jak jest.

84% 

Posłuchaj płyty: Jef Maarawi - Terra Papagalli