poniedziałek, 5 kwietnia 2021

DVNE: Kreujemy własny muzyczny wszechświat

Ich muzyka inspirowana jest twórczością Franka Herberta, ale pozostawia słuchaczowi szerokie pole do interpretacji. Właśnie wydali swój drugi pełnowymiarowy album, który tak naprawdę miał ukazać się latem 2020 roku. Gdy DVNE grali swój koncert na Soulstone Gathering, nie mieli pojęcia, że będzie to ich ostatni występ na dłuższy czas i nie staną na scenie przed publicznością przez kolejne dwa lata.

Miałam ogromną przyjemność porozmawiać z gitarzystą i założycielem zespołu Danielem Barterem, który opowiedział mi bardzo szczegółowo o nowej płycie, wyjaśniając między innymi genezę jej tytułu i historię powstawania okładki albumu, a także o tym, jak powstaje zespołowe brzmienie, skąd muzycy czerpią inspiracje, jakiej muzyki słuchają na co dzień. Rozmawiało nam się tak dobrze, że poruszyliśmy też kilka innych zagadnień.  Spotkaliśmy się na internetowych łączach w piątek 2 kwietnia, więc naturalnie w rozmowie pojawił się też wątek primaaprilisowy. Zainteresowani? To zapraszam 😊

 


 

Między Uchem A Mózgiem: Cześć, jak się dziś masz?

Daniel Barter: Haha, dobrze, dzięki, a Ty?

MUAM: Nie najgorzej, choć sąsiad daje mi trochę do wiwatu - lubi słuchać muzyki zdecydowanie za głośno i właśnie przed chwilą postanowił dowalić ostro basem. Mniejsza z tym, przejdźmy do konkretu - opowiedz mi lepiej o muzyce DVNE. Chciałam Ci bardzo podziękować za świetny nowy album. To niesamowicie wielowymiarowa muzyka, czerpiąca z różnych gatunków muzycznych. Chwilami przypomina mi twórczość The Ocean Collective. Czuję, że może zainteresować osoby, które słuchają na co dzień nie tylko post metalu, czy sludge, ale są otwarte na inne gatunki, bo jest w niej coś uniwersalnego. Co o tym myślisz?

Dan: Cieszę się, że tak to odbierasz. Tak, oczywiście jest w naszej muzyce wiele różnych wpływów i odniesień. Chcieliśmy stworzyć brzmienie, które ma wiele warstw i jest bardzo majestatyczne i klimatyczne.  

MUAM: Jak stworzyć takie brzmienie?

Dan: Haha, czasem to trochę trwa 😉 Ogólnie rzecz ujmując zaczynamy od nagrania perkusji i tworzenia warstwy gitar - tak było zarówno z naszym poprzednim albumem, jak i "Etemen AEnka". Podobnie jak w przypadku "Asheran" na basie wspomógł nas Jack (Kavanagh). Naprawdę dużo czasu zajęło nam zbudowanie tego potężnego gitarowo-basowo-perkusyjnego rdzenia utworów.

Bardzo cenne w trakcie pracy nad tym albumem było to, że mogliśmy tym razem spędzić w studiu znacznie więcej czasu niż poprzednio. Dzięki temu mogliśmy popracować nad detalami. Na wierzch wspomnianego rdzenia nałożyliśmy warstwy klawiszy i syntezatorów, co było dla nas zupełnie nowym doświadczeniem. Wchodząc do studia nie mieliśmy napisanych w całości, gotowych piosenek, więc wszystko tak naprawdę poskładaliśmy na bieżąco, podczas pracy, co było dla mnie osobiście bardzo fajnym doświadczeniem i myślę, że dodało naszej muzyce klimatu.

MUAM: Jak to jest - czy wasze brzmienie jest wypadkową różnych muzycznych upodobań, czy lubicie podobną muzykę?

Dan: Jest kilka zespołów, których wszyscy słuchamy i są to zespoły z tej raczej "ciężkiej półki". Ciekawe jest to, że jak pojawi się taki zespół, który lubi każdy z nas albo taka płyta, która podoba się wszystkim, to zazwyczaj każdy z nas wybiera inne ulubione utwory z danej płyty czy dyskografii danego artysty.

Nasze różne upodobania mają przełożenie też na to, w jaki sposób piszemy muzykę. Jestem w zespole najdłużej ze wszystkich i mam tendencję do podążania własnymi ścieżkami. Dorastałem słuchając death metalu i grindcore. Victor natomiast ma bardziej klasyczne podejście do gitary, jest w tym zakresie wykształcony i zna się dobrze na komponowaniu. Ja nigdy nie miałem takiego zaplecza i uczyłem się grać na gitarze głównie na piosenkach punkowych. To różnorodne podejście także pomogło nam stworzyć unikalne brzmienie, bo nie byliśmy ukierunkowani w jedną konkretną stronę i wypracowaliśmy nasz styl na podstawie różnych doświadczeń i inspiracji.

Wpływ na brzmienie klawiszy miały dźwięki z gier komputerowych i filmów. Mocno inspirowały mnie filmy z lat siedemdziesiątych, które oglądałem dorastając. Ogromny wpływ miał np. soundtrack do "Terminatora", rosyjskie filmy science-fiction z lat siedemdziesiątych, np. twórczość Andrieja Tarkowskiego. Zanim nagraliśmy partie syntezatorów na tę płytę, dużo słuchaliśmy muzyki z filmowych soundtracków oraz muzyki elektronicznej i takie wpływy zdecydowanie dodały naszej muzyce atmosferyczności.


 

MUAM: Uwielbiam albumy, które są oparte na spójnej historii i są w pewnym sensie muzyczną podróżą. "Etemen AEnka" to świetny przykład właśnie takiej płyty. Wiem, że wasza muzyka ma ścisły związek z "Diuną" Franka Herberta, ale czy mógłbyś mi opowiedzieć więcej o genezie tytułu tej płyty? Co oznacza "Etemen AEnka?"

Dan: "Etemen AEnka" to połączenie kilku elementów. Przede wszystkim zainspirowała nas mitologia babilońska - masywna mityczna budowla E-temenanki (zainteresowanych odsyłam np. TUTAJ - przypisek redakcji). Tytuł nawiązuje zarówno do procesu budowania ogromnych wież (opisanych np. w powieściach "Terminal World" Alastaira Reynoldsa oraz "Altered Carbon" Richarda K Morgana - przyp. redakcji) jak i struktury społecznej otaczającej tę świątynię wywodząca się z historii o Wieży Babel. Czerpaliśmy też inspiracje z różnych języków. Tak, zorientowałem się, że nie jest łatwo wymówić ten tytuł i połapać się o co chodzi 😊.

MUAM: No właśnie… słuchałam kilku wywiadów przeprowadzonych z Tobą i Twoimi kolegami z zespołu i zauważyłam, że niektórzy mieli problem z wymówieniem nie tylko tego tytułu, ale nawet waszej zespołowej nazwy, która też niekoniecznie wydaje się oczywista.

Dan: Tak, nie lubimy, jak wszystko jest zbyt oczywiste. Faktycznie, zdarzały się problemy, ale z drugiej strony fajnie jest posłuchać różnych interpretacji. Nawet nasz znajomy dziennikarz, z którym rozmawialiśmy już nie pierwszy raz był przekonany, że naszą nazwę wymawia się przez "v".

MUAM: Haha. A właśnie…. wiesz, że w Polsce jest zespół o podobnej nazwie? Nazywają się Diuna.

Dan: Tak! No właśnie, mieliśmy w nazwie "u", wtedy to było bardziej oczywiste, ale okazało się, że jest dużo sklepów w Wielkiej Brytanii z podobną nazwą, a także kilka zespołów, które powstały w podobnym czasie. Jest też klub nocny w USA - byliśmy tam, jest fajny, ale nikt jeszcze nie zaprosił nas, żebyśmy tam zagrali. Może uda się w przyszłości 😉.

MUAM: Nie miałam jeszcze okazji zobaczyć Was na żywo, ale jak dobrze pamiętam, byliście już w Polsce, prawda?

Dan: Tak, byliśmy w Polsce… - teraz, przez pandemię wydaje się, że to było wieki temu. Graliśmy w Krakowie na Soulstone Gathering i to był nasz ostatni koncert przed lockdownem. Mam wrażenie, jakby to było wczoraj, a jednocześnie strasznie dawno temu… to był krótki weekendowy wypad - dzień wcześniej graliśmy w Berlinie.

Koncert w Krakowie był fantastyczny, to był świetny festiwal. Mam jeszcze gdzieś festiwalową koszulkę. Conan zagrał wtedy świetnie. To był fantastyczny wieczór. Oczywiście wtedy nie mieliśmy pojęcia, że to będzie nasz ostatni koncert i nie zagramy na żywo przez prawie dwa lata. Wtedy byliśmy już praktycznie przygotowani, by wydać album, bo ta płyta była tak naprawdę gotowa, ale z powodu lockdownu postanowiliśmy przesunąć premierę na czas, gdy będziemy mogli znów pojechać w trasę. 


 

MUAM: Planowałam Cię zapytać o to, czemu postanowiliście przesunąć premierę albumu, ale mnie wyprzedziłeś.

Dan: Album był już po miksach i masteringu jesienią 2019 roku. Wtedy zagraliśmy kilka koncertów. Potem rozmawialiśmy z Metal Blade o terminach wydania i pierwotnie planowaliśmy to zrobić latem ubiegłego roku, ale oczywiście zastał nas lockdown i nie było szans na koncerty. Wtedy podjęliśmy decyzję o przesunięciu premiery na lepsze czasy, gdy pojawi się jakaś nadzieja na to, że znów będzie można grać na żywo.

Wiadomo, że dalej nie ma żadnej gwarancji, że trasa się odbędzie, ale zabookowaliśmy już kilka dat w Wielkiej Brytanii na grudzień 2021, nie wiemy co z innymi państwami, są pewne plany i dyskusje, ale wszystko zależy od rozwoju sytuacji, także od szczepień w różnych państwach i tego, gdzie będziemy mogli pojechać.

W sumie to ciekawe doświadczenie -  mamy te piosenki gotowe od 2 lat i w sumie poza wydaniem ich nie możemy dalej nic zrobić. Oczywiście nie mogę się już doczekać momentu, gdy będziemy mogli zaprezentować ten materiał koncertowej publiczności.  

MUAM: Chciałam Cię zapytać jeszcze o okładkę płyty - czytałam, że jej autorem jest Marald van Haasteren, znany ze współpracy z Baroness. Powiedz proszę coś więcej o Waszej współpracy.

Dan: Rozpoczęliśmy współpracę z Maraldem, gdy Victor znalazł jego obrazy owadów. Wykonał dla nas rysunki, które wykorzystaliśmy jako projekty nadruków na koszulki. Gdy nadszedł czas na okładkę płyty wiedzieliśmy już czego się spodziewać. Chcieliśmy uzyskać projekt, który będzie połączeniem czystego piękna i mroku.

Marald był pierwszą osobą, do której się zwróciliśmy. Nasza współpraca przebiegła bardzo sprawnie - praktycznie od razu byliśmy zadowoleni z projektu, który nam zaproponował. Wykonał okładkę zanim powstała muzyka i dzięki temu mieliśmy już podstawę do ułożenia albumowej historii, była to dla nas dodatkowa inspiracja. Wchodząc do studia wiedzieliśmy już o czym będzie album i jak będzie wyglądała jego okładka i to bardzo wpłynęło na procesy komponowania i nagrywania. Ostateczny projekt całej oprawy graficznej dostał dopracowany już po rejestracji muzyki. Tak więc cały ten proces wyglądał nieco inaczej niż zwykle.

MUAM: Powiedz mi jeszcze coś więcej o zawartości lirycznej albumu - czytałam w waszej biografii na stronie Metal Blade, że dotyka on zależności na linii człowiek - władza.

Dan: "Asheran" opowiadał o relacji człowieka z naturą, natomiast nowa płyta jest o tym, jak układają się relacje między poszczególnymi warstwami społecznymi i jak wpływa na nie aspekt posiadania władzy. Dotykamy na tej płycie zagadnienia systemu kastowego, a także wpływu technologii na życie i tego, jak jest w stanie je zmienić dając jednej grupie przewagę, jednocześnie służąc do represjonowania innej grupy. W treściach przenikają też niebiańskie postacie wpływające na tę całą strukturę.

MUAM: Powieści Franka Herberta mogą być ogromnym źródłem inspiracji - możecie np. wybierać różne aspekty przewijające się przez fabułę ich wszystkich jako tematy kolejnych albumów. Czy myślicie już o kolejnym i o tym, nad jakim zagadnieniem chcecie się pochylić tym razem?

Dan: Tak, zaczęliśmy pisać już pewne zarysy. Zbieramy pomysły. Następnie cały zespół spotyka się, by wymieniać się pomysłami i ustalić koncept całości i to, w jakim kierunku chcemy pójść. Tak było w przypadku "Asheran" i właśnie wydanej nowej płyty. Być może akcja kolejnego albumu będzie toczyła się w tym samym uniwersum, w którym mieści się fabuła obu naszych płyt, ale nie jesteśmy jeszcze pewni. Czytamy naprawdę dużo różnych rzeczy i to, co robimy nie jest tylko powiązane z Diuną, co na pewno przełoży się w jakiś sposób na nasze kolejne nagrania. Kreujemy własny muzyczny wszechświat.


 

MUAM: W normalnych warunkach pewnie zapytałabym Cię o wasze plany koncertowe, ale jak wiadomo pandemia wszystko pozmieniała. To bardzo trudny czas dla artystów, a także wszystkich miłośników muzyki. Osobiście bardzo tęsknię za koncertami i spotkaniami z zespołami. W jaki sposób utrzymujecie teraz kontakt z fanami? Co myślisz o transmisjach koncertów na żywo w sieci? Czy uważasz, że mogłyby one w przyszłości zastąpić tradycyjną formę występów?

Dan: Transmisje koncertów w sieci to świetny pomysł na czas, gdy nie można ich grać dla żywej publiczności. Natomiast nie wydaje mi się, by taka transmisja mogła zastąpić prawdziwy koncert - nie da się zastąpić tego kompleksowego doświadczenia koncertu, tej energii i żywego kontaktu. Natomiast myślę, że jak już powrócą koncerty wiele zespołów nadal będzie chciało umieszczać w sieci takie transmisje, bo jest to świetna forma na dotarcie do nowej publiczności oraz do osób, które nie mogą na koncert dotrzeć z różnych powodów, np. zdrowotnych.

Muszę przyznać, że bardzo tęsknimy za sceną, za kontaktem z publicznością, spotkaniami z fanami. Nasza ostatnia trasa przyniosła nam wiele świetnych wspomnień, odbiór tych koncertów był naprawdę dobry.

MUAM: A jak postrzegasz Brexit? Czy uważasz, że będzie miał wpływ na funkcjonowanie waszego zespołu?

Dan: Tak, zdecydowanie, choćby teraz, gdy jesteśmy w stanie zawieszenia i czekamy na odpowiedzi od promotorów w różnych europejskich krajach, czy będzie szansa tam zagrać i na informacje o możliwości pozyskania wiz dla artystów. Victor jest Francuzem, więc jego nie będzie to bezpośrednio dotyczyło, ale resztę z nas już tak. Ile problemów będą miały osoby pracujące w teatrach czy grające w orkiestrze symfonicznej… Jest jeszcze drugi aspekt - też, jako fan różnych zespołów chciałbym mieć możliwość zobaczenia ich na żywo w Wielkiej Brytanii. Tak, na pewno będą problemy…

MUAM: Osobiście nigdy nie byłam w Szkocji, ale wiem, że to piękny kraj i z pewnością bardzo inspirujący. Czy to, że jesteście ze Szkocji i macie możliwość podziwiania tych pięknych krajobrazów ma wpływ na brzmienie waszego zespołu?

Dan: To świetne miejsce na wycieczkę w terenie. Co prawda osobiście mieszkam już jakiś czas w Leeds, ale tak, zdecydowanie masz rację - Szkocja to piękny kraj. "Asheran", którego koncept był oparty na relacjach człowiek-środowisko naturalne odnosił się dużo bardziej do tych szkockich krajobrazów niż "Etemen AEnka", ale wiadomo, zawsze lepiej nagrywa się w pięknym otoczeniu. W szkockich górach nakręciliśmy też nasz pierwszy teledysk ("Thirst"). Ale niestety nie mogliśmy podziwiać tych krajobrazów w zeszłym roku z wiadomych powodów.

MUAM: Powracając do tematu tras koncertowych - jakie są twoje najlepsze albo najgorsze wspomnienia z tras?

Dan: Najlepiej wspominam występy na festiwalach - np. na Psycho Las Vegas w 2018 roku. Byliśmy w Las Vegas przez tydzień. Dobrze pamiętam też nasz występ w The Underground w Londynie i oczywiście naszą wizytę w Polsce. Natomiast jeśli chodzi o te złe wspomnienia to kiedyś podczas trzytygodniowej trasy rozwalił nam się van akurat jak już byliśmy w drodze powrotnej i jechaliśmy na prom. Znaleźliśmy się w środku niczego. Podróż do domu zajęła nam dwa dni. Musiałem później iść do pracy z marszu, właściwie zaraz po podróży. To było straszne. Tak więc różnie to na trasie bywa.

Podobna sytuacja zdarzyła nam się w Las Vegas. Mieliśmy jechać do San Diego, ale nasz bus się rozwalił i utknęliśmy na środku pustyni w środku dnia, to był środek sierpnia, więc było jakieś 45-50 stopni na termometrze, także lepiej wiedzieć, gdzie się rozbijać, haha. Na szczęście ostatecznie zagraliśmy ten koncert - właściwie wypadliśmy z busa prosto na scenę, a potem musieliśmy zaraz jechać, ale to był i tak świetny koncert. Tak to już jest - dzień może być bardzo stresujący, ale dobry występ może go całkowicie zrekompensować.

MUAM: Tak się złożyło, że rozmawiamy akurat dzień po 1 kwietnia - dniu, w którym wszyscy robią sobie żarty. Jedną z najzabawniejszych rzeczy, jaką znalazłam ostatnio w sieci był pomysł, który na tę okazję przygotował portal Metal Archives, zmieniając na 24h zdjęcia zespołów na zdjęcia kotów. Czy widziałeś, jak wyglądał wasz kot?

Dan: Tak, kilka osób podesłał mi to wczoraj. Na początku zupełnie nie rozumiałem o co z tym chodzi, dopiero później skojarzyłem daty. Nasz kot był sympatycznym, nieco baryłkowatym leniuchem. Był trochę podobny do kota mojego przyjaciela, ale był znacznie większy!

MUAM: Prawdopodobnie dlatego, że wasza muzyka może być postrzegana jako ciężka i dość powolna, nawiązując do doom'owo-sludge'owej stylistyki.

Dan: W zasadzie to mógłby jeszcze coś palić w takim razie…

MUAM: Tak, to było bardzo zabawne. A czy masz jakieś szczególne wspomnienia z Prima Aprilisem? Może jakieś sytuacyjne żarty, które miały miejsce w gronie zespołu?

Dan: Jeden z organizatorów wrzucił post, że organizuje już pierwsze koncerty, podczas których wszyscy są w kulach. Zrobili nawet takie zdjęcie i wrzucili je do sieci. Pojawiło się mnóstwo komentarzy z pytaniami, gdzie można dostać bilety. Oczywiście to był tylko żart, nic takiego naprawdę się nie wydarzyło, ale to byłby naprawdę fajny pomysł.

MUAM: Słuchasz muzyki w wolnym czasie?

Dan: O tak, cały czas - zarówno w pracy, jak i w wolnym czasie, jest to kwintesencja mojego życia.  

MUAM: Pytam o to, bo muzycy zwykle dzielą się na dwa obozy - tych, którzy lubią odkrywać nowe brzmienia i szukać nowych zespołów oraz tych, którzy zmęczeni muzyką graną zawodowo pozostają wierni temu, co lubią od lat. Jak jest w Twoim przypadku - jesteś typem odkrywcy, czy raczej wybierasz to, co już znasz i lubisz?

Dan: Jestem bardzo otwarty na nowe brzmienia. Szukam właściwie cały czas. Ostatnio wybieram niekoniecznie tylko ciężkie rzeczy - słucham sporo hip-hopu, muzyki filmowej i elektronicznej.  Gdy ktoś wysyła mi nową muzykę do przesłuchania, to zawsze chętnie ją sprawdzam, zawsze jest to świetna sprawa. Także jeśli masz jakieś rekomendacje, to chętnie posłucham. 😊

Grając w zespole właściwie ciężko nie interesować się nową muzyką, to bardzo inspiruje. Dobrze jest być otwartym na inne brzmienia - w sumie byłoby dziwnie, gdyby miało być inaczej. Dodam jeszcze, że posłuchanie czegoś dobrego na koniec ciężkiego dnia potrafi całkowicie zmienić nastrój.

MUAM: To prawda, ale wiesz, są takie zespoły, które nie lubią zmian, jak AC/DC - od lat wierne swojemu brzmieniu i grające właściwie cały czas tę samą piosenkę….

Dan: Jasne, ale u niektórych takie podejście się sprawdza - nie chcemy przecież AC/DC grającego np. basowe, tłuste beaty. To nie zadziała! Nie mam pojęcia, ile lat ma teraz Angus Young, ale nie wyobrażam sobie czegoś takiego. My oczywiście jesteśmy zespołem, który nie boi się zmian i lubi rzucać sobie wzajemnie różne wyzwania.

 


MUAM: Czy mógłbyś polecić jakieś płyty czy zespoły, które odkryłeś w trakcie pandemii?

Dan: Ostatnio słuchałem KNOLL - to bardzo ciężki, techniczny death metal, odkryłem też muzykę nowojorskiego rapera, który nazywa się Billy Woods - to są dźwięki mroczne i minimalistyczne. Dużo ich w ostatnich dniach słuchałem.

MUAM: Dzięki, chętnie sprawdzę. Właściwie to tyle ode mnie. Chciałabym Ci jeszcze podziękować za przemiłą rozmowę i poświęcony czas. Mówiłeś wcześniej, że miałeś ciężki tydzień - mam nadzieję, że teraz uda się odpocząć. Dzięki raz jeszcze i do zobaczenia na koncertach!

Dan: Dzięki również, dla mnie to także była przyjemność. Jest piątkowy wieczór, więc to idealny czas na odpoczynek. Mam nadzieję, że uda się jeszcze pogadać. Dam znać, jak będzie z koncertami, to się pewnie wyjaśni w ciągu kilku miesięcy. Trzymaj się!


Jeśli chcecie jeszcze sprawdzić recenzję nowej płyty, to zapraszam tu: DVNE - Etemen AEnka 

Muzykę DVNE znajdziecie na serwisach streamingowych i w dobrych sklepach muzycznych.