sobota, 23 stycznia 2021

Spoiwo - Martial Hearts (30.01.2021)

Spoiwo - Martial Hearts
Zagrali ponad sto koncertów w trzynastu europejskich krajach. Dzielili scenę z gwiazdami post-rocka, wystąpili na wielu festiwalach, w tym katowickim Off Festivalu i belgijskim Dunk Festivalu. Ich debiut, "Salute Solitude", spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem fanów ambitnej, niebanalnej, a zarazem melodyjnej muzyki. Po sześciu latach Spoiwo wraca z nowym materiałem w bardzo trudnych czasach. Drugi album zespołu to otwarcie zupełnie nowego, ekscytującego rozdziału. 

Droga do wydania tej płyty była długa i wyboista, ale na szczęście zakończyła się sukcesem.  Od czasu debiutu zaszło sporo zmian - z kwintetu zespół stał się kwartetem, rozstając się z dwójką członków i pozyskując nowego, zmieniła się sytuacja społeczno-polityczna na świecie i perspektywa funkcjonowania w codziennych realiach. "Martial Hearts" jest zapisem wyrzeczeń, poświęceń, oddania, zmagań i pamiętnikiem przebytej przez Spoiwo drogi na tle dziejących się wydarzeń. Muzycy zawarli w nowych dźwiękach ogrom niejednokrotnie antagonistycznych emocji towarzyszących im na co dzień, podając je w formie spójnej historii o filmowym potencjale.

Fani, którzy towarzyszą Spoiwu od początku mogą być zawartością tego albumu nieco zaskoczeni. Choć jest tu charakterystyczna dla zespołu melancholia i budowanie napięcia, muzycy zaryzykowali i zdecydowali się na spróbowanie swoich sił w trochę innej stylistyce i wykorzystanie nowych środków wyrazu. W albumowych dźwiękach nad gitarową ekspresją i partiami perkusji przeważa  pejzażowa elektronika, a co więcej, gdzieniegdzie pojawia się wokal. Na taki odważny krok zdecydował się gitarzysta Piotr Gierzyński, który zaśpiewał w "Two Mountains" i "Wounds". Jego ekspresja wokalna budzi skojarzenia ze sposobem budowania klimatu przez Mirona Grzegorkiewicza, znanego m.in. z JAAA!, M8N i Giorgio Fazer. Jest tu podobna wrażliwość, która może też niekiedy przywoływać na myśl twórczość Briana Batza i jego Sleep Party People.

Klawiszowe pasaże w wykonaniu Spoiwa są minimalistyczne, z drugiej zaś strony bardzo mroczne i skłaniające do refleksji. Album brzmi selektywnie i potężnie. Duża w tym zasługa nie tylko całego zespołu, który dopracował poszczególne elementy w najdrobniejszych szczegółach, lecz także współpracowników, którzy wspomogli muzyków przy produkcji i miksach materiału - Macieja Wojcieszkiewicza (Stendek/LASY) oraz Haldora Grunberga (THAW), który pracował ze Spoiwem także przy pierwszej płycie. Do albumowej historii oczywiście pasuje też minimalistyczna okładka, zaprojektowana przez Aleksandrę Godlewską i Piotra Gierzyńskiego.

Najlepiej słuchać tego albumu w całości, od A do Z, na dobrym sprzęcie i w odpowiednich warunkach - po zmroku, gdy ucichną odgłosy codzienności. Wtedy można w pełni skupić się na dźwiękach i chłonąć ich klimat, zagłębiając się w detale i brzmieniowe smaczki. "Martial Hearts" wypełniają kontrasty - delikatność zderza się z energią, hipnotyczność i transowość z połamanymi i hałaśliwymi fragmentami, improwizacje i eksperymenty z urokliwą melodyjnością.

To muzyka dla wrażliwych odbiorców, nie zważających na gatunkowe szuflady, którzy lubią wyruszać w brzmieniowe podróże do nieoczywistych krain. Ogromnie się cieszę, że ten album się ukazał i myślę, że sprawi on wiele radości niejednej osobie.

86% 

Posłuchaj płyty: Spoiwo - Martial Hearts