niedziela, 22 listopada 2020

pg.lost - Oscillate (20.11.2020)

pg.lost - Oscillate
Jeśli czytacie tę stronę dość regularnie, prawdopodobnie natknęliście się już kilkakrotnie na moje próby rozważań na temat hermetyczności pewnych gatunków i trudów wydostania się z szufladek tak, by zaskoczyć odbiorcę czymś świeżym. Post-rock to jedna z estetyk, w której odkrywanie czegoś nowego często graniczy niemal z cudem. Co można zrobić ze ścianą gitar, wykorzystaniem efektów, galopad na perkusji i stopniowym budowaniem napięcia za pomocą wspomnianych instrumentów w towarzystwie klawiszy, do tego jeszcze nie używając lub wykorzystując w minimalnym stopniu wokale? Trudno odkrywać tu przysłowiową Amerykę, ale można zagrać taki materiał świeżo i przestrzennie. I właśnie ta sztuka udała się pg.lost.

"Oscillate" w żadnym wypadku nie jest materiałem nudnym czy wtórnym, choć balansuje na granicy tego, co znane od lat i cenione w post rockowej estetyce. Dominują tu sześcio-ośmiominutowe instrumentalne, gitarowo-klawiszowe formy. Kompozycje wraz z upływem czasu pięknie się rozbudowują, wywołując emocje. Chóralne skryte w tle wokalizy ciekawie korespondują z warstwą instrumentalną. 

To muzyka, która fantastycznie nadaje się, by opisać zapierające dech malownicze widoki - gór, skalistych wybrzeży, bezkresnych piaszczystych pustkowi, szumu fal, szelestu liści i igieł kołyszących się w rytm wiatru drzew. Melodie, które zapadają w pamięć dopełniają gitarowe hałasy i sprzężenia, budując pejzażową historię. Nad przeszywającym mrokiem, charakterystycznym dla części post rockowych produkcji przeważa tutaj tajemniczość, refleksyjność, a chwilami nawet wkraczają pozytywne emocje. To dźwięki, w których można się zasłuchiwać bez końca i po prostu czerpać z nich radość.

Album ukazał się w ramach najlepszej z możliwych wytwórni. Dowodzony przez Robina Stapsa z The Ocean Pelagic Records to idealne miejsca dla tej muzyki. To świetnie wyprodukowana płyta - przestrzenna i bardzo selektywna. Hipnotyczna, a zarazem energetyczna. Niesamowicie klimatyczna. Jestem pewna, że świetnie sprawdzi się w klubowych warunkach podczas koncertów.

Na następcę doskonałego albumu "Versus" czekaliśmy 4 lata. Zdecydowanie było warto. Zespołowi znów udało się sprostać oczekiwaniom, nie tylko osób rozkochanych w post-rockowych pejzażach. To muzyka dla otwartych odbiorców, którzy cenią dynamikę, zmiany nastroju, zaskoczenia i klimat. To przepiękna, spójna opowieść, z fantastycznym wstępem, rozwinięciem i zakończeniem. Najlepiej słuchać jej w całości. 

86% 

Posłuchaj płyty: pg.lost - Oscillate