niedziela, 29 listopada 2020

Daniel Hjalmytsson - EP (20.11.2020)

Daniel Hjalmytsson - EP
Jaki większy zaszczyt może spotkać artystę niż docenienie przez własnego idola? Takie wyróżnienie spotkało islandzkiego wokalistę i multiinstrumentalistę Daniela Hjalmyttsona. Jego twórczość została zauważona przez Marka Lanegana, który określił ją następująco:  „Daníel gra muzykę neogotycką, która przywodzi na myśl ponury krajobraz jego rodzinnej Islandii. Można go sobie wyobrazić na scenie kościoła zamienionego w loch znajdujący się gdzieś w podbrzuszu Reykjaviku”. Artysta wydał niedawno swoją debiutancką EPkę i zdecydowanie warto zwrócić na nią uwagę. 

Choć to zaledwie cztery kompozycje, jest w nich tyle emocji, że mogłyby spokojnie wypełnić pełnowymiarowy album. Materiał został nagrany z pomysłem i brzmi naprawdę ciekawie. Nic w tym dziwnego, bo to dzieło artysty, który ma już za sobą całkiem spore muzyczne doświadczenie. Działał w ramach projektu HYOWLP. Postanowił jednak założyć nowy zespół, który w pełni zrealizuje jego artystyczną wizję. 

Efektem tej pracy jest materiał krótki, ale bardzo treściwy. Unosi się nad nim tajemnicza aura, która od pierwszego odsłuchu hipnotyzuje słuchacza. W melancholijnych, refleksyjnych melodiach jest sporo niepokoju i mroku, a zarazem magii. To niezwykła muzyka, która zostaje w głowie na długo.

To bardzo dopracowane dźwięki, w których wspomogli artystę oprócz zespołu złożonego z basisty, perkusisty i gitarzysty także członkowie Mark Lanegan Band - Aldo Struyf i Lyenn oraz holenderski kwartet smyczkowy Red Limo String Quartet. a także Jóhannes Birgir Pálmason odpowiedzialny za syntezatory, śpiewająca w chórkach Jóna Særún oraz pianista Magnús Jóhann. Brzmi to wszystko bardzo eklektycznie i trudno ten minialbum jednoznacznie zaklasyfikować -  ociera się o rock progresywny, psychodelię, neoklasykę, dark folk, elektronikę i awangardę.

Ta muzyka spodoba się fanom nieoczywistych dźwięków, lecz także dokonań klasyków - Nicka Cave'a, późnych płyt Davida Bowiego, czy Marka Lanegana. Tak też brzmi głos wokalisty - głęboki, przepełniony nostalgią i bardzo wyrazisty. Niewesołe są też teksty, świetnie wpisując się w obecnie panującą na świecie sytuacji pełnej niepokoju. Mimo ogromnego ładunku smutku, jest w tych dźwiękach piękno. 

Po tak dobrym debiucie pozostaje tylko mieć nadzieję, że muzyk nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, a pełnowymiarowy album będzie jeszcze lepszy i zdecydowanie dłuższy. Trzymam mocno kciuki za dalsze działania Hjalmytssona. 

81% 

Posłuchaj EPki: Daniel Hjalmytsson - EP