niedziela, 27 września 2020

Patrick The Pan - Gdańsk, Parlament (25.09.2020) [GALERIA ZDJĘĆ]

Jest młody, bardzo zdolny i wciąż niedoceniony. Choć jego twórczość bliska jest upodobaniom fanów nostalgicznych piosenek spod znaku Dawida Podsiadło, Korteza, Artura Rojka, czy Radiohead, wciąż jeszcze musi walczyć o uznanie publiczności. Piotr Madej, nagrywający jako Patrick The Pan sam komponuje, pisze teksty i produkuje własną muzykę. Dał się poznać jako fantastyczny twórca na trzech świetnych płytach, z których ostatnia, "Trzy.Zero" ukazała się przed dwoma laty. Aby przypomnieć o sobie słuchaczom wraz z trojgiem przyjaciół wyruszył w trasę koncertową po Polsce i w jej ramach zawitał do Klubu Parlament. 

 

Od poprzednich odwiedzin artysty w Trójmieście minęło kilka lat. Koncert w Wydziale Remontowym do dziś rozbrzmiewa w mojej pamięci jako jeden z tych najbardziej niedocenionych, a jednocześnie niezwykle emocjonalnych - kameralna scena, nie najlepsze warunki akustyczne, fantastyczna muzyka, lecz niewielka liczba słuchaczy. Co ciekawe wspominał go także ze sceny Piotr, przywołując zabawne anegdoty i przygody z nim związane. Gdy jednak robiło się za wesoło, artysta z premedytacją i rozbrajającą szczerością zanurzał się w tym, w czym czuje się najlepiej - melancholijnych piosenkach z przekazem.

Tym razem słuchaczy było więcej, choć wciąż nie tylu, ilu powinno być. Pandemia przyczyniła się do znacznego ograniczenia dostępności koncertowych przestrzeni. Po wejściu do klubu uwagę zwracały wytyczone na parkiecie kwadratowe strefy zlokalizowane w przepisowych odstępach. Wszyscy uczestnicy zobowiązani zostali też do założenia maseczek. Nie przeszkadzało to jednak w doskonałej zabawie - pod warstwami materiału zauważalne były szczere uśmiechy i wyraźnie wyczuwało się radość współuczestnictwa w koncercie. Publiczność podrygiwała i kołysała się w rytm płynącej ze sceny muzyki, gorąco oklaskując i wiwatując na cześć zespołu, który odwdzięczył się dając z siebie maksimum.

Występ ułożył się w piękną, emocjonalną całość wypełnioną gitarowo-klawiszowymi, rockowymi balladami, które przeplatały się z momentami bardziej dynamicznymi, chwilami wręcz porywającymi do tańca. Świetną muzykę dopełniała bardzo dobra akustyka klubu i komponujące się z dźwiękami światła, co pozwalało na przeżywanie pełni koncertowych doznań i zapomnienie choć na chwilę o otaczającej dołującej codziennosci. 

Zdecydowaną większość setlisty stanowiły kompozycje w języku polskim na czele z "Niedopowieściami"i "Chamem", choć znalazło się miejsce dla "The Battle Of An Elephant" zaśpiewanego przez Piotra z gitarą akustyczną. Teksty skłaniały do myślenia, wzruszając i wprawiając w drżenie duszę. Biła z nich szczerość i naturalność, podobnie jak z towarzyszących im dźwięków. Była to piękna, chwilami gorzka refleksja nad relacjami międzyludzkimi w dobie Internetu i niekoniecznie pasjonującym życiem codziennym spędzanym między pracą a domem, pełna osobistych rozważań autora.

Muzycy świetnie rozumieli się na scenie i mieli bardzo dobry kontakt z publicznością. Przygotowali dla fanów gratkę i wykonali dwa premierowe nagrania, które niebawem ukażą się jako single promujące nową, czwartą płytę projektu. Według zapowiedzi kompozytora, będzie nosiła tytuł "Miło Wszystko" i ukaże się na początku przyszłego roku. Szczególną uwagę warto było zwrócić na utwór "Pies", z przebojowym potencjałem i ważną historią w tle, który zabrzmiał tego wieczoru dwa razy - w podstawowym secie i jako bis. Przy odrobinie szczęścia ta kompozycja ma szansę stać się radiowym hitem. 

Po koncercie nadarzyła się okazja, by zakupić płyty i zamienić kilka słów z Piotrem, który chętnie dzielił się spostrzeżeniami i dopytywał o wrażenia swoich fanów. Był to niezwykle sympatyczny wieczór pełen wzruszeń, miłych spotkań i pozytywnej energii. Taki, który zostanie w pamięci na długo.

Warto jeszcze wspomnieć, że przed Piotrem Madejem i kolegami krótki set zagrała obiecująca, młoda artystka Klaudia Daliva, która na wiosnę, jeszcze jako Khra Daliva wystąpiła na Soundrive Online Festival. Obdarzona ciekawą barwą głosu zaprezentowała kilka kompozycji, wpisujących się trochę w estetykę country, lecz także bliskim dokonaniom Finka. Dzieliła się z publicznością naturalnym ciepłem i radością, przeplatając swoje piosenki uroczymi żartami i anegdotami, za co otrzymała w pełni zasłużone owacje. 

Zapraszam do obejrzenia galerii. 

KLAUDIA DALIVA





















PATRICK THE PAN