środa, 26 sierpnia 2020

Son Lux - Tomorrows I (14.08.2020)

Son Lux - Tomorrows I

O wpływie pandemii na działalność artystów pisałam już w ostatnich miesiącach tyle, że jeśli napiszę o tym kolejny raz, pewnie wielu z Was stwierdzi, że powinnam udać się na urlop, bo znów się powtarzam i w takim razie nie ma o czym czytać. Co zrobić jednak, jak wielu z nich zapowiadając swoje nowe wydawnictwa wspomina o izolacji, czasie na refleksje i zajęcie się różnymi projektami. Z tym nadmiarem czasu coś pożytecznego zrobili także członkowie Son Lux. Ryan Lott, Rafiq Bhatia i Ian Chang przetworzyli towarzyszące tym stanom emocje przez własną wrażliwość, a efektem ich pracy jest trzyczęściowy album "Tomorrows", którego pierwszej części możemy już posłuchać na serwisach streamingowych. 



Muzyczny świat Son Luxa jest jedyny w swoim rodzaju - urzekający pięknem, wzruszający wrażliwością, wprawiający w stan zadumy melancholią i kojący delikatnością. W pierwszej odsłonie "Tomorrows" nic się w tej kwestii nie zmieniło - zespół jak zawsze maluje urokliwe, eteryczne pejzaże, wzbudzając emocje odbiorcy. Słucha się tego wyśmienicie. To album wyciszony, urokliwy. Jak zawsze sporo też na nim mroku i tajemniczości, ale jeszcze więcej za to delikatności i nadziei.

"Tomorrows" ma składać się z trzech odsłon, które mają ukazać się po kolei, do końca tego roku. To kolejny muzyczny eksperyment, który ma poruszyć serca wrażliwych odbiorców. Muzycy chcą skłonić do refleksji na tym, co dzieje się obecnie na świecie, zachęcając do zadawania pytań, poddawania w wątpliwość publikowanych informacji. To opowieść o braku stabilności, lęku, niepewności, społecznych nierównościach, agresji, podziałach i potrzebie wymierzenia sprawiedliwości tym, którzy przyczyniają się do powstawania tych różnic. O tym, jak trudno odnaleźć się i być sobą w dzisiejszym świecie. Artyści zwracają też uwagę na potrzebę ratowania środowiska naturalnego, które niszczeje z powodu stawiania na piedestale ludzkich potrzeb, pragnień i zysków.

Jak zawsze wszystkie elementy układanki do siebie pasują. Wokal komponuje się świetnie z muzyką i tekstami. Tym razem artystom w nagraniach pomogła plejada gości grających na instrumentach smyczkowych, akustycznej i elektrycznej gitarze basowej, perkusji, mridandze, śpiewają, co buduje niezwykłą, chwilami mistyczną atmosferę.  W "Plans We Made" z Ryanem w duecie zaśpiewała Kadhja Bonet. Mniej jest tu wykręconej elektroniki, więcej przestrzeni i klimatyczności.

To nieco ponad trzydzieści minut muzyki, ostrzących apetyty na kolejne odsłony opowieści. Jest piękny głos Ryana, są elektroniczne smaczki, są smyki, pogłosy, leciutkie jak piórko melodie i piękne melancholijne pejzaże. Wszystkie kompozycje łączą się w spójną całość, którą chłonie się jednym tchem. Słuchacze oczekujący niesamowitego przełomu mogą poczuć się lekko zawiedzeni, ale przecież nie o to tu chodzi. Można po prostu robić swoje i wykonywać te zadania fantastycznie, wciąż dając fanom wiele powodów do uśmiechu. I właśnie to jest chyba najważniejsze.

85%

Posłuchaj płyty: Son Lux - Tomorrows I