niedziela, 7 czerwca 2020

Airbag - A Day At The Beach (19.06.2020)

Airbag - A Day At The Beach

Wakacje, wypoczynek na świeżym powietrzu, podróże, także te w celach kulturalnych - w tym roku lato będzie z pewnością trochę inne niż dotychczas, trochę bardziej smutne i melancholijne. Ten mniej intensywny czas to świetna okazja nie tylko by naprawdę odpocząć i spędzić dzień na plaży czy w lesie, ale także posłuchać muzyki tak na serio, bez pośpiechu - na przykład nowej płyty Airbag.



"A Day At The Beach" to piąty album Norwegów, o których wspominałam trochę przy okazji premiery ostatnich solowych płyt lidera grupy, Bjorna Riisa. Wiele się tu nie zmieniło - Airbag jak zawsze grają swoje - to, co lubią i tak, jak lubią, kierując swoją twórczość do fanów progresywnych pejzaży malowanych klawiszowymi i gitarowymi melodiami. Czerwcowe wydawnictwo to bardzo spójny, ciekawy materiał, którego słucha się z prawdziwą przyjemnością. Kojący głos wokalisty dopełnia płynące lekko partie instrumentalne i przepięknie rozwijające się melancholijne opowieści.

To wszystko oczywiście już gdzieś było, nawet nie jeden raz, ale przecież nie na każdej płycie chodzi o to, by było za każdym razem innowacyjnie, niesamowicie, czy ekstremalnie. "A Day At The Beach" sprosta oczekiwaniom sympatyków poprzednich albumów muzyków, a jeśli trafi do odbiorcy, który ich jeszcze nie słyszał, na dłużej pozostanie z tymi, którzy cenią twórczość Pink Floyd, Archive, Porcupine Tree i The Pineapple Thief. Sześć nowych utworów łączy pięknie te odniesienia, ale w żadnym wypadku nie jest to zarzut. Płyta brzmi świeżo i nowocześnie, a jej fragmenty zaskoczą na pewno niejednego słuchacza.

Airbag skomponowali ten album zespołowo, po raz pierwszy we trójkę, inspirując się elektroniką lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia, nową falą i muzyką filmową. Efektem pracy wokalisty Asle Tostrupa, gitarzysty Bjorna Riisa, peskusity Henrika Fossuma i przyjaciół, w tym gitarzysty Ole Michaela Bjorndala z Oak i basisty Kristiana Hultgrena z grupy Wobbler jest różnorodna i dojrzała płyta, najlepsza z dotychczasowych, łącząca powiew świeżości z tym, co w muzyce Airbag najlepsze. Oczywiście jak przystało na tego typu album warto posłuchać go co najmniej kilka razy, by docenić kompozytorski kunszt i odkryć brzmieniowe smaczki zawarte w kompozycjach.

"A Day At The Beach" to w warstwie lirycznej opowieść o społecznych nierównościach - o niesprawiedliwych różnicach w życiu zwykłych ludzi - mężów, ojców i braci zmagających się z niełatwą codziennością i tych, którzy mają moc decyzyjną, na tle zbliżającej się niepewnej przyszłości. Podkreśla kontrast desperackiej walki o przetrwanie i przyglądania się z góry sytuacji przez osoby, które mogą pozwolić sobie na spokój i bezpieczny dystans. Historię dopełnia fantastyczna, bardzo wymowna okładka, jak zawsze zaprojektowana przez wokalistę zespołu.

Tych niespełna pięćdziesięciu minut muzyki słucha się z zapartym tchem, zanurzając się w gitarowych odjazdach i elektronicznych pasażach rodem z najdłuższych i najbardziej cenionych propozycji Archive, na czele z "Again" i "Lights". Zasłuchać się można także w barwie głosu Aslego, który na tym albumie śpiewa bardzo emocjonalnie. Nostalgiczny, floydowy klimat równoważą zaś mocniejsze gitarowe riffy, jak w "Machines And Man" oraz "Sunsets". To dobra płyta, do której miło się wraca.

79%

Posłuchaj płyty: Airbag - A Day At The Beach