wtorek, 12 maja 2020

Yriel - In Retrospect (7.05.2020)

Yriel - In Retrospect

Poznawanie muzyki jest fajne. Zarówno poszukiwanie nowych dźwięków, jak i powracanie do artystów już znanych po przerwie i odczuwanie ich twórczości na innej płaszczyźnie, odnalezienie nowych znaczeń i zwyczajna radość słuchania.  Najbardziej cieszą jednak te odkrycia, do których dotarli nieliczni. Zespoły będące na początku swojej artystycznej drogi, niedocenieni twórcy z doświadczeniem, o których powinno być głośno, czy Ci, którzy działają na własny rachunek, zajmując się pełnym procesem nagraniowym i wydawniczym. Tym razem nastąpił przypadek pierwszy, bo estoński Yriel kilka dni temu opublikował swoją debiutancką EPkę. Po kilku odsłuchach okazało się, że to bardzo ciekawy materiał.

Yriel to obecnie duet - projekt basisty i gitarzysty grupy Tankist, którzy poszukują nowych współpracowników - wokalisty i perkusisty. Estończycy przeszli długą i wyboistą drogę, by podzielić się wreszcie swoim materiałem. Założeni trzy lata temu przez Ivo Laanelinda, wreszcie opublikowali i dopracowali zmagazynowane w szufladzie pomysły. Tak powstało "In Retrospect" - sześć odsłon muzycznej historii skomponowanej w latach 2016-2019.

Laanelind i Traumann sugerują na zespołowym profilu na portalu Bandcamp, że ich twórczość ma szansę trafić do fanów System of A Down, Nevermore i Mastodon. Słuchając debiutanckiej EPki nie sposób się z tym nie zgodzić. Inspiracje wymienionymi grupami wyraźnie rozbrzmiewają w utworach zawartych na "In Retrospect". Ówczesny wokalista, Kris Kris śpiewa tak, jakby brał lekcje u Serge'a Tankiana i Warrela Dane'a - raz bardzo podniośle i teatralnie, innym razem nisko, mrocznie, niemal growlując. Wokalnej ekspresji towarzyszą mocne hardrockowe riffy i perkusyjne galopady Tanela Palmroosa. Dużo w tej muzyce melodii, dzięki czemu brzmi to wszystko jednocześnie niebanalnie i bardzo przystępnie.

Początek "Pagan Bishop" to niemal czyste skrzyżowanie wspomnianych inspiracji. Szybciej jest w "Traitor", w którym znajdziecie też ciekawą solówkę Laanelinda. Gitarowa, refleksyjna miniatura "Hypothesis" rozładowuje napięcie i pozwala na chwilę oddechu. Niepokojące przestery wprowadzają w klimat "The Final Crescendo", pełnego zgrzytliwych, metalowych partii gitar i teatralnych wokalnych odjazdów. Z początku skocznie i mrocznie jest w "Close To Home", później zaś melodia wędruje w bardziej melancholijne rejony. Całość wieńczy "Sated" łączący, podobnie jak poprzednia kompozycja, balladową nostalgię i metalowy wykop.

Dwadzieścia pięć minut to niewiele, z drugiej zaś strony wystarczająco, by zaintrygować słuchacza i dać się poznać z najmocniejszej strony. Jest w tej muzyce coś, co nie pozwala przejść obok niej obojętnie - potencjał i lekkość. EPka to dowód na to, że warto zwrócić uwagę na Yriel i trzymać kciuki, by skład grupy się ustabilizował na tyle, by muzycy mogli w przyszłości nagrać pełen album i wyruszyć w trasę. Mam przeczucie, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa, a ta mała porcja muzyki to dopiero początek czegoś ciekawego.

69% 

Posłuchaj EPki: Yriel - In Retrospect