wtorek, 17 marca 2020

White Stones - Kuarahy (13.03.2020)

White Stones - Kuarahy

Mam dobrą wiadomość dla wszystkich fanów Opeth zawiedzionych brakiem growlu na nowych albumach - z powodzeniem ten niedobór zastąpić może nowy projekt basisty grupy, Martina Mendeza, który przyjął nazwę White Stones. Trio opublikowało właśnie swój debiutancki album, który brzmi tak, jak mogliby sobie życzyć tego fani legendarnej szwedzkiej grupy.




Porywające gitarowe solówki, mięsisty bas, wielowarstwowe kompozycje, perkusyjne galopady i wyrazisty, piekielny growl - wszystko to znajdziecie na "Kuarahy". Choć Mendez nie zakładał kontynuacji brzmieniowej dokonań swojego macierzystego zespołu, stało się to naturalnie. Na debiucie White Stones wsparli go wokalista Eloi Boucherie i perkusista Jordi Farré i razem nagrali bardzo dobry album. Nie zabrakło też innych gości, na czele z Fredrikiem Akessonem odpowiedzialnym za większość gitarowych, pejzażowych solówek.

Kompozycje spójnie łączą się ze sobą, rozwijając się od delikatnych, klimatycznych, hipnotyzujących pasaży po instrumentalne szaleństwa. Nie tworzą spójnej fabuły, lecz spaja je atmosfera - niepokojąca i tajemnicza. Sporo jest tu także brzmieniowych smaczków, zmian tempa i gatunkowych wycieczek, jednak w obrębie rockowo-metalowym. Album trwa akurat tyle, by zaintrygować odkrywcę nowych dźwięków, z drugiej zaś strony ma w sobie moc, by zachęcić do zagłębienia się w struktury utworów, harmonie, melodie i teksty. Spodoba się nie tylko fanom cięższych brzmień, lecz także miłośnikom długich, wielowarstwowych form o pejzażowym potencjale. 

Słucha się go jednym tchem, chłonąc każdy dźwięk i dając się ponieść atmosferze. To cecha dobrych płyt, które można polubić ot tak, bez zważania na konkretne stylistyczne upodobania czy przekonania. Jeśli bliski jest wam metal, sprawdźcie to wydawnictwo. 

78% 

Posłuchaj płyty: White Stones - Kuarahy