poniedziałek, 27 stycznia 2020

Caspian - On Circles (24.01.2020)


Caspian - On Circles

O hermetyczności post-rockowej stylistyki, ogranych do granic możliwości patentach i gatunkowej "nudzie" mogliście już poczytać w kilku wcześniejszych tekstach. I jak się pewnie domyślacie, podejmę za chwilę kolejną próbę udowodnienia, że w tej muzycznej dziedzinie jest jeszcze wiele do odkrycia. Aby się o tym przekonać, wystarczy zajrzeć nieco głębiej i kierować się własną wrażliwością.  


Caspian kazali czekać swoim fanom na nowe nagrania ponad cztery lata. To w dzisiejszych czasach bardzo długi okres – na tyle obszerny, że łatwo zapomnieć o dotychczasowych osiągnięciach danego zespołu, a także uznać, że chyba zrezygnowali z muzycznej działalności. Tymczasem członkowie grupy spokojnie pracowali nad kształtem nowego wydawnictwa, by było naprawdę wyjątkowe. Nie mieli łatwego zadania… 

"Dust And Disquiet" był idealnie wyważonym połączeniem melancholijnej melodyjności i rockowo-metalowej zadziorności. Odważnym krokiem ku wymknięciu się z post-rockowej szufladki, eksperymentem z elektroniką, dodatkiem wokalu i niemal popową przystępnością. Na "On Circles" muzycy dalej kroczą tą ścieżką, a efektem ich prac jest album wielowarstwowy i pełen emocji. 

"On Circles" od pierwszych minut urzeka naturalnością i ciepłem. To piękna, wzruszająca płyta, podobnie jak poprzednia płynnie balansująca pomiędzy ciężarem post-metalowych galopad i melodyjnością. Muzycy bawią się brzmieniem grając tak, jak czują i nie przejmując się tym, czy coś już było, czy nie. Dobierają dźwięki, które pasują do danej chwili na płycie i przekazują konkretne emocje, powodując, że odbiorca słucha z wypiekami na twarzy, w napięciu oczekując na ciąg dalszy historii. Eksperymentują z brzmieniem, świetnie się przy tym bawiąc, a całość brzmi spójnie. Gitary elektryczne pięknie komponują się z elektrycznymi, klawiszami i perkusją, na której gra nowy członek zespołu, Justin Forrest. Tak, jest też wokal, bardzo ładny. 

To muzyka ilustracyjna, pozwalająca marzyć, lejąca w serce radość. Rozkwitająca z odsłuchu na odsłuch niczym wiosenne pąki zmieniające się w kwiaty. W rozpoczynającym "Wildblood" witają odbiorcę gitarowe przestery i piękna przestrzeń. Tak zaczyna się pasjonująca muzyczna historia pełna gitarowo-perkusyjnych dialogów. W "Flowers Of Light" uwagę zwaracają leciutkie partie gitar i klawiszowe tło. 

Niezwykły jest "Nostalgist", z gościnnym udziałem wokalisty Kyle Durfeya, z grupy Piano Becomes The Teeth, który swoim melancholijnym głosem dodaje kompozycji głębi. "Division Blues" to post-rockowy hymn, pełen emocji, podobnie jak nieco radośniejsza "Onsra", z delikatną partią elektroniczną. Mroczną energią atakuje "Collapser" z rewelacyjną partią basu i szalejącymi gitarami. Subtelny, jest zaś "Ishmael". Autorem kompozycji jest gitarzysta Erin Bruke-Morgan, który napisał ją upamiętniając swoją ośmiomiesięczną podróż w Apallachy. Gościnnie na wiolonczeli zagrała tu świetnie znana fanom post-rocka ze współpracy z Mono, fantastyczna Jo Quail. Całość kończy się natomiast wzruszającą akustyczną balladą "Circles On Circles".

Ten album sprawił, że moja miłość do post rocka w czystej postaci powróciła ze zdwojoną siłą. Mam nadzieję, że niedługo będzie okazja, by spotkać się z zespołem na koncercie gdzieś niedaleko.

95%

Posłuchaj albumu: Caspian - On Circles