czwartek, 14 listopada 2019

Karol Schwarz All Stars - Hi D(e)ad! (1.11.2019)


Karol Schwarz All Stars -  Hi D(e)ad!

Burza włosów, uśmiech od ucha do ucha i walizka pełna ciekawych płyt – takie wspomnienie Karola Schwarza rysuje się w mojej pamięci. Sympatyczny szef gdyńskiej niezależnej wytwórni Nasiono Records i pomysłodawca Space Festu - corocznie odbywającego się w Gdańsku święta rocka psychodelicznego, jest jednak przede wszystkim poszukującym i otwartym na eksperymenty muzykiem, kochającym zabawę z dźwiękiem i nie wyznaczającym sobie stylistycznych granic. Daje temu wyraz na swojej świetnej nowej płycie. 

 
Karol Schwarz All Stars działa na trójmiejskiej niezależnej scenie już od ponad dwudziestu lat. To projekt-kameleon, eksplorujący różne muzyczne ścieżki, zmieniający skład w zależności od pomysłu na album. Ideą, która przyświeca zespołowi od początku działalności jest artystyczna wolność, łamanie konwencji i realizowanie potrzeby chwili. Nagraniom towarzyszy spontaniczna energia i radość wspólnego spotkania. Nic nie jest wcześniej planowane, muzyka rejestrowana jest na setkę. Nikt nikogo nie oszukuje, gra to, co czuje i co chce przekazać słuchaczom. Wszystko to słychać w dźwiękach zawartych na albumach.

Najnowszy “Hi D(e)ad!”, sto piąty w dorobku Nasiono Records, jest kontynuacją wydanego sześć lat temu “Hi Mom!”. Uwagę zwraca już sam przewrotny tytuł. To zbiór nagrań “wybudzonych ze snu” - zarejestrowanych w kwietniu 2012 roku w Chłapowie. Mimo upływu czasu nie straciły nic ze swojej świeżości. Po prostu musiały poczekać na swój czas. 

Coś dla siebie odnajdą w nich nie tylko fani poprzednich dokonań Schwarza i przyjaciół oraz grup wymienianych w materiałach prasowych, tj. Spiritualized, Verve i Kiev Office, lecz także wielbiciele twórczości różnych innych zespołów, którzy lubią czasem posłuchać czegoś nowego, nieoczywistego, a przede wszystkim klimatycznego. To muzyka dla otwartych osób, dla których najważniejszym kryterium oceny wartości dźwięków jest ich naturalność, bezpośredniość i szczere emocje. To muzyka atmosferyczna, chwilami tajemnicza, nieco nostalgiczna, lecz także pełna poczucia humoru, niosąca w sobie radość towarzyszącą jej tworzeniu. 

Mnóstwo w tych dźwiękach przestrzeni, psychodelicznych odjazdów i post-rockowej pejzażowości. Na albumie znajdziecie osiem kompozycji – zarówno instrumentalnych, jak i z udziałem wokalu w języku polskim i angielskim, których przyporządkowanie do konkretnej gatunkowo-stylistycznej kategorii może okazać się nie lada wyzwaniem. Nie ma jednak takiej potrzeby -  album najlepiej brzmi w całości, niezależnie od tego, czy muzycy eksplorują na nim właśnie zakamarki post-rocka, czy odjeżdżają w space-rockową podróż do gwiazd, relaksują się przy popowej melodii, a może właśnie bawią się orientalizmami. Poszczególne jego fragmenty budują spójną muzyczną historię, opartą na tajemniczej, hipnotyzującej atmosferze.  

Śpiewającego i grającego na gitarze Karola Schwarza wsparli na tej płycie świetni muzycy – gitarzyści Michał Miegoń oraz lider Lastryko Artur Bieszke, perkusista Tomasz Żukowski, grający na sitarze i gitarze akustycznej Jakub Noga i basista Artur Tobolski. Dołączyli do nich gościnnie wokaliści: Katarzyna Fortuna, Joanna Bielawska, Aleksandra Cacha i Szymon Albrzykowski, a także znany z Lonker See saksofonista Tomasz Gadecki. Na instrumentach klawiszowych zagrali wspomniany już Michał Miegoń oraz Jowita Cieślikiewicz. 

Transowe bębny Żukowskiego i gitarowe dialogi Schwarza i Bieszke są domeną rozpoczynającego płytę “Letter To (dead version)”. Ciekawie kontrastuje z nim zaśpiewana przez Katarzynę Fortunę atmosferyczna ballada “Kochany Uwierz Mi”. Jest w niej coś tajemniczego i nieuchwytnego, a klimat podsyca post-rockowe brzmienie gitar. Radośniej, bardziej energetycznie i przewrotnie jest w “Księciu Presji”, zaśpiewanym przez Michała Miegonia, który z powodzeniem sprawdziłby się jako radiowy singiel.  Melancholia i delikatność powracają w “Not Afraid Of Death”. 

Tym, co wyróżnia piąty „#against_modern_festivals”, chyba najbardziej eksperymentalny w zestawie jest brzmienie sitaru, nadające całości orientalnego charakteru. W “Little Johnny” dominuje zaś elektroniczny puls, powoli ustępujący miejsca szmerom i szumom, budującym lekką melodię. Czystością brzmienia i subtelnością urzeka wymowny w tytule “Support Your Local Team”, a całość wieńczy doskonały, zaśpiewany na głosy przez Bielawską, Albrzykowskiego i Cachę “No Good”. To mroczna, psychodeliczna podróż, podkreślona kosmicznymi partiami saksofonu Gadeckiego. 

„Hi D(e)ad!” to jedna z najciekawszych polskich niezależnych płyt 2019 roku. Taka, do której można wracać wielokrotnie, by dać się ponieść tajemniczej energii zawartej w dźwiękach. Urzekająca przestrzenią, atmosferą i spontanicznością. Trwa dokładnie tyle, by zaintrygować i nie przytłoczyć eksperymentalnością. Krótko mówiąc jest po prostu świetna. 

8/10