niedziela, 6 października 2019

Nagrobki & Mikołaj Trzaska - Koniec Wielkiej Wojny (20.08.2019)

Nagrobki & Mikołaj Trzaska - Koniec Wielkiej Wojny

Zawsze lubiłam płyty, które skłaniają do myślenia, jednocześnie dostarczając nietuzinkowych dźwiękowych wrażeń. Jeszcze ciekawiej robi się, jak znajdzie się wydawnictwo wyjątkowe, limitowane, towarzyszące wydarzeniu, którego powtórzenie w przyszłości jest mało prawdopodobne. Zespół Nagrobki i wybitny saksofonista Mikołaj Trzaska przyjaźnią się od dawna. Nic więc dziwnego, że postanowili podjąć współpracę na gruncie artystycznym. Okazją ku temu stała się ścieżka dźwiękowa do spektaklu „Koniec Wielkiej Wojny” Stowarzyszenia Teatr Dada von Bzdülöw, działającego przy gdańskim Teatrze Wybrzeże, która została wydana na 30 egzemplarzach winylowych i w wersji cyfrowej. 


Na początek kilka słów o samym spektaklu. Przebywający pod koniec wakacji w Trójmieście mieli okazję go obejrzeć podczas jednego z trzech wieczorów między 23 a 25 sierpnia. Na razie nie są planowane kolejne prezentacje. Za reżyserię i choreografię całości odpowiedzialni są twórcy teatru – Leszek Bzdyl i Katarzyna Chmielewska. To dadaistyczna rewia, będąca kontynuacją jednej z linii programowych teatru, pokazującej rzeczywistość w krzywym zwierciadle, w formie niemal lunaparkowej. 

Jak obserwujemy na co dzień na świecie toczy się nieustanna wojna – nie w sensie zbrojnym, lecz metaforycznym. Pęd do kariery, zalew treści, wyścig donikąd, walka o klienta, odbiorcę… wszystko to prowadzi do niekończącej się rywalizacji, sporów na tle politycznym, religijnym, społecznym oraz szerzenia się mowy nienawiści. Spektakl Teatru Dada von Bzdülöw zaprosił widzów na pole bitewne współczesnego świata. Jak zauważyli twórcy: „Poprzednia wojna nigdy się nie skończyła, tak jak nie skończyła się ta, która ją poprzedzała. Wojna numer 287 wybuchnie, nim obecna, o numerze 286, się zakończy. Oczywistym zatem jest fakt, że prędzej, czy też później znajdziemy się niespodziewanie na kolejnym froncie.” Tym samym wiemy już o czym jest płyta. A jak brzmi?

Nie jest to propozycja lekka i przystępna. Wymaga skupienia zarówno na dźwiękach, jak i treści poszczególnych utworów. W warstwie muzycznej „Koniec Wielkiej Wojny” to osiem kompozycji, łączących w sobie jazz, elektronikę, punk i tak zwaną zimną falę. Eksperymentalne, pełne improwizacji utwory instrumentalne występują tu obok krótkich piosenkowych form, o nieskomplikowanej rytmice. To kontrast z pozoru wręcz nie do zniesienia, jednak w tym przypadku album brzmi spójnie. To zasługa świetnych muzyków – Mikołaja Trzaski - - autora zapierających dech popisów na saksofonie i klarnecie basowym oraz Macieja Salamona i Adama Witkowskiego – perkusisty i gitarzysty Nagrobków, którzy uzupełniają się wokalnie. Produkcją wydawnictwa zajął się drugi z muzyków gdańskiego duetu. Zagrał także na syntezatorach. 

Zwariowane, psychodeliczne odjazdy jazzowe w połączeniu z gitarowymi przesterami i subtelną elektroniką budują atmosferę tajemniczości i grozy kompozycjach „Leptoleum no.4”, „Przepalenie” i „Hydraulik z Kingston”. Ostatnia z wymienionych zwraca uwagę także transowością. Z mroku wyłania się powoli snująca się gitarowa melodia, której wtórują psychodelicznie brzmiące klawisze. W „Przepaleniu” królują przestery, sprzężenia i narastające napięcie. To popis Mikołaja Trzaski. Natomiast „Leptoleum” ujmuje delikatnością. 

Zupełnie inne oblicze tria prezentują utwory z cyklu „Boskie karaoke”. W poszczególnych dwu-trzyminutowych częściach znajdziecie przede wszystkim świetne, trafnie odnoszące się do rzeczywistości teksty – żartobliwe, a jednocześnie pełne refleksji. Towarzyszą im chwytliwe melodie i punkowe rytmy. Świetnie współbrzmią w nich glosy Salamona i Witkowskiego. „To już chyba koniec” zwraca uwagę śpiewem na głosy, „Wielki syf” tekstem i nawiązaniami muzycznymi do nowofalowych momentów z twórczości Republiki, „Nudno” hipnotyzującym rytmem i słownym buntem, „Nigdy więcej Cię już nie zabiję” kunsztem muzycznym Mikołaja Trzaski, a wieńczący całość „Smutno mi Boże” prostotą melodii. 

Teksty zapadają w pamięć od pierwszego odsłuchu, a gdy się je nuci po chwili pojawia się refleksja. Całość, mimo że niełatwa, przykuwa uwagę tajemniczą atmosferą, wprowadzającą odbiorcę w stan melancholii, by za moment wybudzić z marazmu zwrotem akcji. To niezależna i bezkompromisowa płyta, nad którą zdecydowanie warto się pochylić. Dodam jeszcze, że to nie jedyne tegoroczne wydawnictwo zespołu Nagrobki. Duet szykuje się już do październikowej premiery swojej trzeciej długogrającej płyty, "Pod Ziemią". Opowiem o niej już niebawem. 

7,5/10