czwartek, 11 lipca 2019

Misþyrming - Algleymi (24.05.2019)


Zapierające dech wodospady, zimny błękit oceanu, bezkresne łąki, polany i budzące respekt wulkany – przyrodnicze walory Islandii od lat zachwycają turystów na całym świecie, wywołując chęć, by porzucić codzienne obowiązki i wyruszyć w podróż. Nie dziwi więc fakt, że podobne oddziaływanie ma twórczość islandzkich artystów, w tym muzyków. Zainspirowana pięknem natury brzmi wyjątkowo i niezależnie od gatunku bardzo charakterystycznie.



Post rock Sigur Ros, elektronika Bjork, progresywne pejzaże Lucy In Blue, post punk Kaelan Mikla, emocjonalne piosenki Arstidir czy wrażliwość Gydy Valtysdottir – przykłady można tu mnożyć w nieskończoność. Nietypowy jest także islandzki black metal, o którym mogliście już nieco poczytać przy okazji relacji z koncertów Sólstafir. Nieco inne, bardziej klasyczne jego oblicze prezentuje Misþyrming, którego twórczość porównywana bywa do polskiej Mgły. Czy słusznie? Można się o tym przekonać słuchając „Algleymi”, drugiego studyjnego wydawnictwa zespołu.

Osiem albumowych kompozycji to połączenie miażdżących blastów, gitarowo-perkusyjnych galopad i przeszywających krzyków, które zrównoważone zostały chwytliwymi riffami. Co ciekawe, gęste struktury utworów pozostawiają także miejsce dla niemal ambientowej przestrzeni, jak chociażby w instrumentalnym „Hælið”, którego nieco sennie płynąca melodia przypomina trochę fragmenty „Ótty” Sólstafir. Dzięki temu album nabiera nieco lekkości i przebojowości. W energetycznych, pełnych ognistego żaru dźwiękach ukryty jest ogrom emocji – bezpretensjonalność i radość grania kontrastuje tu z post-apokaliptyczną wizją świata zawartą w tekstach,  mrok łączy się z tajemniczością i melancholią. Album hipnotyzuje od pierwszej do ostatniej minuty i dzięki swojej wielowarstwowości akcji intryguje coraz bardziej z każdym kolejnym odsłuchem.

Misþyrming został założony sześć lat temu w Reykjavíku jako solowy projekt gitarzysty i wokalisty D.G., a dzięki pomocy i zaangażowaniu zaprzyjaźnionych muzyków, w tym perkusisty, basisty i gitarzysty szybko jednak stał się zespołem z prawdziwego zdarzenia. Wydany przed czterema laty  debiutancki album otworzył im drogę do europejskich tras koncetowych.  

Algleymi” jest kontynuacją muzycznej wizji rozpoczętej na „Söngvar elds og óreiðu” – nie kopią, lecz naturalnym rozwinięciem, nową drogą pełną kontrastów – dialogu hałasu i ciszy oraz walki żywiołów, w której wyczuwalna jest nieuchwytna magia. Poetyckie teksty wypełniają metafory odnoszące się do problemów współczesnego świata – nihilistycznego zrezygnowania codziennością, nieustannej walki o przetrwanie bez szans na zmiany, przytłaczających różnic statusu materialnego w społeczeństwie, politycznych manipulacji, czy też zgubnej dla środowiska działalności człowieka i poczynionych przez niego zniszczeniach.

Dużo w nich ironii i smutku oraz melancholii podkreślonej porównaniami do sił natury. Sama nazwa zespołu jest zaś przeciwieństwem miłosierdzia, współczucia, czy wielkoduszności, barwnym określeniem tortur lub znęcania się nad kimś, trafnie podsumowując zawartą w dźwiękach surowość, agresję i bezpretensjonalność. Dla wokalisty i założyciela jak sam podkreślił w wywiadzie dla portalu Stacja Islandia, tworzenie muzyki jest czymś bardzo osobistym, wręcz intymnym, a nawet świętym. Miedzy innymi dlatego śpiewa tylko i wyłącznie po islandzku.

Odpowiadając na pytanie z początku tego tekstu twórczość Misþyrming nawiązuje do najlepszych dzieł polskiej Mgły, rozbudowując je jednak o charakterystyczny „islandzki” pierwiastek, dodający jej transowości, a zarazem przebojowości. To muzyka nietuzinkowa, oparta na emocjach i szczerym przekazie. Fascynująca, intrygująca, jednym słowem doskonała. Sprawdźcie sami.

9/10

Posłuchaj albumu: Misþyrming - Algleymi