czwartek, 17 sierpnia 2023

Bees Made Honey In The Vein Tree: Chociaż często myślimy, że udomowiliśmy naturę, coraz częściej zdajemy sobie sprawę, że nie do końca tak jest

Psychodeliczna aura, post rockowe malowanie dźwiekami zabarwione doom'owym mrokiem to świetne połączenie i fajny pomysł na spędzenie wieczoru z dobrą muzyką. Takie dźwięki znajdziecie na "Aion", nowej płycie grupy  Bees Made Honey in the Vein Tree. Wraz z wokalistą i perkusistą grupy przyjrzeliśmy się bliżej jej zawartości.

Rozmawialiśmy o emocjach i inspiracjach dotyczących tego albumu, ale nie zabrakło też ciekawszych punktów wyjścia do rozważań, takich jak woda czy śpiew ptaków. Na moje pytania odpowiadał Marc Dreher.


 

fot. Dan Trautwein

 

 

Między Uchem A Mózgiem: Jakie jest Twoje pierwsze skojarzenie, gdy myślisz o wodzie?

Marc Dreher: Bardzo głębokie morze...



MUAM: Woda to najbardziej niezbędny czynnik w naszym życiu - daje nam moc, by istnieć. Jest  wieczna, gdy porównamy czas jej istnienia z długością okresu, w którym człowiek pojawił się na Ziemi. Korzystacie z motywu wody na nowej płycie, opisując ją jako kluczowy, a jednocześnie destrukcyjny czynnik. Czy mógłbyś rozwinąć ten temat?

Marc: Tak, woda to powracający temat na albumie, ukazujący zarówno jej życiodajne jak i złowrogie właściwości.  Chociaż często myślimy, że udomowiliśmy naturę, coraz częściej zdajemy sobie sprawę, że nie do końca tak jest. Woda jest tego dobrym przykładem. Z jednej strony jest nam niezbędna do przetrwania, ale od początku istnienia ludzkości powodowała wielkie nieszczęścia i zniszczenie. Dobrym przykładem jest chociażby potop biblijny. Ta ambiwalencja wody jest – między innymi – muzycznie ukazana na "Aion".

 


MUAM: "Aion" to bardzo atmosferyczny album. Słuchając go warto zamknąć oczy, by odpłynąć  i zatopić się w muzyce, zupełnie jak w wodzie. Ma zdecydowanie filmowy potencjał i ogrom emocji. Oscyluje pomiędzy światłem i ciemnością, dniem i nocą, życiem i śmiercią. Jak się czuliście pisząc tę płytę?

Marc: Proces pisania utworów na ten album rozciągnął się na trzy lata. Z powodu pandemii koronawirusa prawie nie mogliśmy grać na żywo, mogliśmy poświęcić się wyłącznie pisaniu piosenek. Jednak kiedy wracam pamięcią do tamtych czasów, wiele rzeczy się zaciera. Często nie potrafię już nawet powiedzieć, jak napisaliśmy daną piosenkę i co czuliśmy lub myśleliśmy podczas jej tworzenia. 

W związku z tym, że wszystkie nasze piosenki powstają z jamów, wiele pomysłów na konkretne utwory wynika z intuicji, a mniej z zaplanowanego i świadomego podejścia. Jednak gdy tylko pierwsze elementy utworu są już na swoim miejscu, postępujemy w bardzo uporządkowany sposób. Dajemy się poprowadzić nastrojowi piosenki i staramy się wyrazić go muzycznie. Na "Aion" można znaleźć fragmenty ponure, agresywne, a nawet melancholijne. Jednocześnie jednak przeważają tu partie piękne i pozytywne. Pewien promotor koncertu ujął to kiedyś w ten sposób w swoim tekście: „Psychodeliczny doom Bees Made Honey in the Vein Tree jest zdecydowanie skierowany bardziej ku jasnej, a nie ciemnej stronie życia i jest pochwałą istnienia, a jednocześnie nie jest całkowicie pozbawiony towarzyszącej egzystencji melancholii”. Moim zdaniem, trudno lepiej ująć charakter naszej twórczości. 



MUAM: To faktycznie bardzo trafne określenie. Nie ma na tej płycie zbyt wielu słów, jak na typowych albumach koncepcyjnych, a jednak czuję, że to spójna historia, w której kolejne rozdziały są powiązane. Taki wniosek można wysnuć po dogłębnym wsłuchaniu się w jego zawartość i przyjrzeniu tytułom utworów. Słusznie myślę?

Marc: Tak, masz rację. Lirycznie album to zmagania z czasem - odnosi się do postępu, zatrzymania czy stagnacji. Wydaje nam się, że zmiany zachodzą zawsze, ale jednocześnie większość problemów, które mamy obecnie tak naprawdę nękała ludzi wieki temu. Wszystko to wyrażone jest głównie w niejednoznacznych i obrazowych tekstach. Chociaż na tej płycie teksty grają większą rolę niż na poprzednich albumach, nasza muzyka działa głównie na poziomie dźwiękowo-estetycznym. Tutaj wokal często przyjmuje rolę innego instrumentu, a nie środka będącego przekaźnikiem określonej historii lub przesłania. Oczywiście nie oznacza to, że teksty są całkowicie pozbawione sensu.


MUAM: Co zainspirowało Was do napisania tej płyty?

Marc: Oczywiście ciężko jednoznacznie powiedzieć co na ciebie wpływa. Wiele inspiracji przychodzi  nieświadomie i dlatego trudno je zrozumieć. Wszyscy inspirujemy się gatunkami muzycznymi istniejącymi poza sceną stoner/doom/psych, takimi jak post rock czy shoegaze. Wierzę, że ten szeroki wpływ muzyczny sprawia, że ​​"Aion" jest tak wszechstronny.

 

MUAM: Jakie ptaki śpiewają w "Courtyard"? Jak powstał ten utwór?

Marc: Haha, to dobre pytanie! Tak naprawdę nie mamy pojęcia, jakie ptaki śpiewają w tym utworze. Simon zarejestrował dużo nagrań terenowych, zebrała się z tego spora pula materiału i część z nich znalazła się na albumie.

Pod względem estetycznym Aion jest bardziej ekspansywnym doświadczeniem niż nasze poprzednie płyty. Poza tym, że jest dłuższy, są tu wspomniane nagrania terenowe oraz partie perkusji i klawiszy. "Courtyard" to dobry przykład. Oczywiście ten utwór nie powstał w pełni na żywo w studiu, ale kilka fragmentów zostało razem zmontowanych. Lucas i Chris nagrali syntezator i fortepian, a Simon dodał nagrania terenowe. Pytałaś też o nasze inspiracje - muzyka ambientowa jest zdecydowanie jedną z nich!



MUAM: A co zainspirowało "Grey Wels"? 

Marc: Tak naprawdę po prostu chcieliśmy mieć długi utwór na albumie, podobnie jak "Cinitus" na "Grandmother", tak trochę jak "Echoes" na "Meddle" Pink Floyd. Tym się kierowaliśmy pisząc "Grey Wels".




MUAM: Okładka nowej płyty jest wielowymiarowa, podobnie jak muzyka - ukazuje liść, którym może być symbolem życia, ale z drugiej strony ma ostre brzegi i jest ułożony na kształt broni. To bardzo symboliczne zdjęcie, które oddaje pięknie atmosferę albumu. Dobrze myślę?

Marc: Tak, można ją w ten sposób zinterpretować. Szczerze, na początku ten motyw został wybrany z powodów czysto estetycznych. Okładkę stworzył nasz basista Chris i projektując ją znał już muzykę i historię z nią związaną. Zależało nam też na tym, by na okładce było zdjęcie, nie rysunek/obraz. 


MUAM: "Aion" to długa podróż. W dzisiejszych czasach, gdy ludzie spędzają czas głównie na przewijaniu rolek w mediach społecznościowych to nieco nietypowe, by wydawać tak szczegółową, dopracowaną muzyczną historię. Jak myślisz?

Marc: Oczywiście, mamy tego świadomość. Tak naprawdę żaden z utworów na "Aion" nie wpisuje się w standardy typowego piosenkowego ABC. To bardzo dziwne, że teraz procesy pisania piosenek opierają się na funkcjonalnościach platform mediów społecznościowych, takich jak TikTok czy Instagram. "Aion" można postrzegać jako przeciwwagę dla tego trendu.


MUAM: Mija prawie dziesięć lat odkąd zaczęliście wspólnie grać w zespole. Jak się z tym czujecie? Co zmieniło się przez ten czas?

Marc: To naprawdę dziwne uczucie, bo zdałem sobie sprawę, że naprawdę zaraz stuknie nam 10 lat. Doświadczyliśmy przez ten czas takich rzeczy jak posiadanie własnej płyty po raz pierwszy, pierwsza trasa koncertowa. Spotkaliśmy wielu fantastycznych ludzi na koncertach i spędziliśmy świetne wieczory i noce. Jesteśmy za to wszystko ogromnie wdzięczni. Między działalnością w zespole wszyscy pracujemy i takie aktywności, jak próby dwa razy w tygodniu jest bardzo trudno ogarnąć. Ważne stały się w międzyczasie też inne rzeczy, ale nadal dla nas wszystkich zespół jest na pierwszym miejscu.


MUAM: Widziałam w notce prasowej, że planujecie europejską trasę promującą ten album. Powiesz więcej?

Marc: Tak, w planach jest trasa od 6 do 21 października, głównie po Niemczech, co w naszym przypadku jest oczywiste. Jest jeszcze kilka wolnych terminów, więc jeśli któryś z promotorów koncertowych byłby zainteresowany, to dajcie nam po prostu znać! 

 

 


"Aion" ukazuje się 18 sierpnia 2023 roku  nakładem Magnetic Eye Records. Znajdziecie go m.in. tu: https://beesmadehoneyintheveintree.bandcamp.com/album/aion-2

 

 ENGLISH VERSION

 Psychadelic aura and post rock landscapes with darkness of doom music - it's a great fusion and a nice idea to spend an evening with good music. Such sounds can be found on "Aion", the new Bees Made Honey In The Vein Tree's album. I took a closer look on this material with the vocalist and drummer of the band, Marc Dreher. We've not only talked about emotions and inspirations but also more interesting issues as water and bird's singing. 



fot. Dan Trautwein

 


Między Uchem A Mózgiem: What’s the first association in your mind while thinking about water?

Marc Dreher: A very deep sea.


MUAM: Water is the most essential thing in our lives. It gives us power to exist. It’s also eternal comparing to a length of a human life. You use the motive of water on your new record, expressing it as a crucial but also destructive element. Could you tell more?

Marc: Yes, water is a recurring theme, showing both its life-giving and ominous qualities. Although we often think that we have domisticated nature, we increasingly realize that this is not always the case. Water is a good example of that. On the one hand, we need it to survive, but since the beginning of mankind it has caused great disasters. Symbolically, for example, the biblical deluge can be named. This ambivalence of water is – among other things - musically reflected on Aion.


MUAM: „Aion” is a truly atmospheric record. You can close your eyes, drift away and drown yourself into the music, just like in the water. It has a cinematic potential and a lot of emotions. It’s somehow in between light and darkness, day and night, life and death. How did you feel creating this album?

Marc: The songwriting process stretched over three years. Since we could hardly play live due to the Corona Pandemic, we could therefore devote ourselves exclusively to songwriting. But when I think back to that time, a lot of things become blurred. Often I can't even tell anymore how we wrote a certain song and what we felt or thought while doing it. Since all our songs come out of jams, a lot song ideas arise out of intuition and less out of a planned and conscious approach. However, as soon as the first components of a song are in place, we proceed in a very structured way. We then let ourselves be guided by the mood of the song and try to express it musically. On Aion you can find gloomy, aggresive or even melancholic parts. At the same time, however, beautiful and positive parts prevail. A concert promoter once put it this way in his text: "The psychedelic doom of Bees Made Honey in the Vein Tree is definitely dedicated to the light rather than the dark side of life and affirms existence, although the melancholy of the existent that goes along with it is not completely denied either". In my opinion, it can hardly be expressed better.


MUAM: There are not as many words on this album as on many concept ones, but I feel it’s a coherent story if you look deeply into the titles and listen carefully. Am I right?

Marc: Yes, you are right. Lyrically Aion grapples with time as it relates to progress and preservation or stagnation. Change always seems to be occurring, at the same time, most of our current problems have also plagued people millenia ago. All of this is expressed in mostly vague and imagistic lyrics. Although on Aion the lyricis plays a bigger role than on the previous albums, our music works mainly on a sound-aestethics level. Here the vocals often take on the role of another instrument rather than a means to convey a certain story or message. Of course, this doesn’t mean that the lyrics are completely meaningless.



 

 MUAM: What’s inspired you the most to write this record?

 
Marc: Of course, it is difficult to say what influences you. Much of it happens unconsciously and is therefore hardly comprehensible. We are all inspired by music genres that exist outside the stoner / doom / psych scene, like post rock or shoegaze. I believe that this broad musical influence is also what makes Aion so versatile. 



MUAM: Which birds sing in Courtyard? How was this piece composed?


Marc: Haha thats a good question. In fact, we don't know which birds sing in Courtyard. Simon was doing a lot of field recordings at the time. So we had a big pool of recordings, some of these made it onto the album. Aesthetically, Aion is a more expansive experience compared to previous releases. Apart from it’s length it incorporates elements like field recording, percussion and synthesizers. Courtyard is a good example for that.
Of course, the song was not created live in the studio, but several tracks were put together here. Lucas and Chris recorded the synth and piano and Simon added the field recordings. You asked us about our musical inspirations. Ambient music is definitely one of them, too!



MUAM: What was the inspiration to create „Grey Wels”?

 
Marc: In fact, the first thought was that we would like to have a long song on the album again, similar to Cinitus on Grandmother. It should be a bit like Echoes on Meddle by Pink Floyd. With this approach we started writing Grey Wels and at the end of this creative flow was this song.  



MUAM: The artwork of the album is also multidimensional – it shows a leaf, which may be a symbol of life. On the other hand it’s sharp and in a shape of a weapon.  It’s so symbolic and corresponds with the atmosphere of the album. Am I right?  


Marc: Yes, it can be interpreted that way. To be honest, it was an aesthetic decision at first. Since our bassist Chris created the artwork, he of course knew how the music sounds and what all is behind it. Also, it was important for us to have a photographic cover and not a painted one.




MUAM: „Aion” is a long journey and it’s somehow unique to release such a detailed story in today’s world when people count on social media and scroll constantly. What do you think?

Marc: Of course, we are aware of that. Hardly any song on Aion works according to the typical songwriting ABC. It's very strange how entire songwriting processes are now based on the functionality of social media platforms like TikTok or Instagram. Aion can be seen as a counterpart to this trend.

 

MUAM: It’s almost ten years since your start as a band. How do you feel ? What’s changed in your lives?

Marc: It feels really weird, but yes soon it will be 10 years. In this time, we were able to experience a lot like touring for the first time or having our own record in our hands for the first time. We also met so many friendly people at our concerts had great evenings/nights. We are very grateful for that. In the meantime we are all working and yes, it is not so easy anymore to rehearse 2 times a week and so on. There are other things in life that have also become important. But for us the band is still in the first place.

 

 

MUAM: I’ve seen in a press note that you’re planning an autumn european tour. Could you tell more?

Marc: Yes, we will tour from October 6 to 21, mainly in Germany, which is obvious. A few dates are still open, so if a concert promoter reads this interview, just contact us :D 

 

 

 "Aion" is released on 18th August 2023 by Magnetic Eye Records. You may find it here: 

https://beesmadehoneyintheveintree.bandcamp.com/album/aion-2