piątek, 12 sierpnia 2022

SOUNDRIVE FESTIVAL 2022 - DZIEŃ 3, 11.08.2022 [GALERIA ZDJĘĆ]

Za nami trzeci dzień Soundrive Festival 2022 i kolejna porcja różnorodnych doświadczeń i emocji. Co działo się tym razem na Ulicy Elektryków?




11 sierpnia był dla piszącej te słowa wyjątkowo intensywnym, jednak nie ze względu na liczbę obejrzanych koncertów na festiwalu, których tym razem w porównaniu z dwoma poprzednimi dniami było ledwie siedem, lecz zadanie teoretycznie niemożliwe - uczestnictwo w dwóch wydarzeniach odbywających się w różnych lokalizacjach.

Przedfestiwalowy czas ze względu na konieczność snu i uporządkowania w głowie minionych wydarzeń (o czym poczytacie w relacji z dnia drugiego) spowodowały, że z trudem zdążyłam na końcówkę występu Sea Saw, którzy rozpoczynali trzeci dzień w Drizzly Grizzly. Po dwóch utworach, które miałam przyjemność usłyszeć wnioskuję, że nowy album grupy będzie mocniejszy niż poprzedni. 

Z grubej rury wystartowała scena B90, gdzie zaprezentował się potężny, łączący post i black metal Dom Zły. Uwagę przykuwały atmosferyczne kompozycje i charyzmatyczna wokalistka, która pod koniec występu zeszła do publiczności. Potężnie zagrali też H.Exe, których ekspresja sceniczna przywodziła na myśl z jednej strony metalową wersję Kraftwerk, z drugiej Rammstein. Był to koncert, podczas którego nie sposób było nie wczuć się w mroczny, duszny klimat syntezatorów, którym towarzyszyła gitara i mroczny wokal z pogranicza krzyku i growl. 

W tym czasie w podziemnym bunkrze spustoszenie siała Scruda. Galopady z domieszką heavy metalu spodobały się publiczności, która reagowała bardzo żywiołowo na ekspresyjną grę muzyków, w szczególności basisty i wokalisty Szymona. To był bardzo dobry i intensywny koncert, który idealnie wpasował się w klimat Schronu. Dobrze wypadł tam też "wasz ulubiony sportowy zespół" (tak się przedstawili), czyli We Watch Clouds. Rozpędzony, szalony set rozkręcił pogo pod sceną i o to właśnie tu chodzi.

Warto było choć na chwilę zajrzeć na koncert Newtown Aces, nie tylko dlatego, że artysta, który kryje się za tym projektem jest najstarszym występującym na Soundrive Festivalu, lecz ze względu na intrygujący performance, któremu nie brakowało punkowej energii. Warto było wsłuchać się w słowa, bo padło wiele ważnych przemyśleń!

Domeną tegorocznej edycji festiwalu jest to, że finałowe koncerty przejmują w większości artyści hip hopowi. Po tym, jak dnia poprzedniego główną scenę zamykali Młodzy Dzban i Hewra, w czwartkowy wieczór w B90 zaprezentowali się kolejno Mordor Muzik i Ćpaj Stajl. Jak już wspomniałam wczoraj, niespecjalnie czuję klimat tego typu dźwięków, ale to, co zrobili Mordor Muzik zapamiętam bardzo pozytywnie. Świetna nawijka, naturalna energia, fajny, szczery kontakt z publicznością i przede wszystkim teksty z przesłaniem, traktujące o czymś więcej niż hedonistyczne podejście do życia, bez przekleństw - tak, to był dobry występ. Tego niestety nie mogę powiedzieć o tym, co zaprezentowali Ćpaj Stajl. Trzech raperów skaczących po scenie może i miało dobry kontakt z publiką, która była zachwycona, jednak treści, które prezentowali młodzieży pozostawiały wiele do życzenia. Wiadomo, takie jest zapotrzebowanie, ale jest to niestety jeszcze jeden z przykładów na to, że w muzyce nie dzieje się za dobrze.

A co działo się między 20 a 22? O tym za moment w osobnej relacji :)


SEA SAW



 

DOM ZŁY

 



















































 

H.EXE

 








































 

SCRUDA 

 



































 

NEWTOWN ACES 

 












 

MORDOR MUZIK

 































ĆPAJ STAJL