poniedziałek, 23 maja 2022

Gwendydd - Censored (6.05.2022)

Kobiety mają w sobie ogromną siłę, determinację i motywację do działania - tego udowadniać nie trzeba. Warto się o tym natomiast nieustannie przekonywać, czego miałam przyjemność doświadczyć w minioną środę, gdy usłyszałam po raz pierwszy na żywo bułgarski zespół Gwendydd. Te cztery charyzmatyczne dziewczyny, które tworzą grupę wraz z perkusistą zaprezentowały nieprawdopodobnie potężne i intensywne show, po którym nie było już czego zbierać. W połowie maja ukazał się drugi album zespołu, "Censored". To pasjonująca muzyczna podróż z wykopem, pasją i przesłaniem. 

Tak, to propozycja dla odważnych, dla otwartych i lubiących naprawdę mocne brzmienia. Z drugiej jednak strony jak inaczej w obecnych czasach wyrazić swój sprzeciw wobec wszechogarniającego okrucieństwa? Wojna, zniszczenie, gwałt, hipokryzja, chaos informacyjny - trudno się w tej rzeczywistości odnaleźć i połapać, trudno też marzyć o lepszym życiu. Zespół z Sofii, stolicy najbiedniejszego kraju Unii Europejskiej jednak prze do przodu, przekraczając kolejne artystyczne granice i dzieli się tym, co ważne, a przy tym piękne i dobre.

Mamo, słyszę strzały. Co się dzieje? Dlaczego ludzie walczą? Boję się... - tak rozpoczyna się ta płyta, a kwestie wypowiada dziecko. Następnie słyszymy niepokojący wokal, który zapewnia nas o tym, że powinniśmy zostać pogrzebani żywcem. "Awakening" mrozi krew w żyłach niczym najstraszniejszy horror, a może i nawet bardziej, bo jest bardziej rzeczywisty niż filmowa fabuła. W "Martyrdom" do głosu dochodzi potężny ryk wokalistki, która nie oszczędza się. Nie oszczędzają się także jej przyjaciółki z zespołu ani partner, perkusista, budując porażającą kompozycję, w której moc walczy z ciszą. W "This Is A War" death metal zderza się z metalcorem. Przesłaniem poraża zaś "Rape", którego moc porównywalna jest do walca, który serwuje fanom Jinjer.

Oczywiście album nie byłby tak dobry i wpadający w ucho, gdyby nie zręcznie wplecione melodie. Delikatniejsze fragmenty kołyszą i wyciszają, niosąc ukojenie. Ciekawie wypada "One Step More", w którym dialogi z wokalistką toczy Vasko Raykov, dysponujący nieco grunge'ową barwą głosu. Utwór wzbogaca też porywająca gitarowa solówka. "A Hypocrite In A Child's Eyes" miażdży basem i wciągającym rytmem, a growl kontrastuje z delikatnym wokalem.

Rewelacyjne arabskobrzmiące wstawki ubogacają "We Are The New Order", który jest świetnym przykładem gatunkowej eklektyczności, która nie przytłacza i nie odbiera utworowi energetycznego charakteru. Tu nie ma słabych punktów - album broni się w całości. Uwagę zwracają przestery w "Spider" i rozpędzone death metalowe galopady w "Dreadful", a całość wieńczy nieco przewrotny, ale jednak pełen ciepła i nadziei "It's All Up To You". Tak popowy wokal w połączeniu z death metalowym growlem może przyprawić o zawrót głowy, a jednocześnie wnosi powiew świeżości i lekkość.

Album skłania do refleksji nad tym, co proponuje nam współczesny świat, a jednocześnie niesie pocieszenie w tym trudnym czasie. Jak to? Słucha się go jednym tchem, chłonąc atmosferę, wczuwając w poszczególne brzmienia i gatunkowe połączenia. Gwendydd grają rewelacyjnie i nie boją się ryzykować. To szczera, potężna i świetnie brzmiąca płyta. Jeśli bliska jest ci wrażliwość Jinjer i Infected Rain, lubisz Arch Enemy, czerpiesz radość z mroku i lubisz rozładowywać napięcie naprawdę mocną muzyką, nie możesz tej płyty przegapić. Inaczej ominie cię porcja naprawdę świetnej muzyki. Szkoda, że to tylko 31 minut materiału, za to jakościowo nie można mu niczego zarzucić. To zdecydowanie jedna z najciekawszych płyt ostatnich tygodni. 

85%

Posłuchaj płyty: Gwendydd - Censored