wtorek, 18 stycznia 2022

Sebastian Lipiński: jeżeli muzyka jest dobra, to nie ma daty ważności

Producent muzyczny, kompozytor, DJ, założyciel wytwórni Tutka Records, a przede wszystkim wrażliwy twórca - tak przedstawić można Sebastiana Lipińskiego, który dał się już poznać jako muzyk grupy Byty, a także artysta solowy, chętnie współpracujący z trójmiejskimi twórcami i angażujący się w ciekawe projekty, jak np. koncerty muzyki filmowej.

Spotkaliśmy się zdalnie kilka dni temu, by porozmawiać o planach artysty na 2022 rok, w tym o nowych solowych nagraniach Sebastiana i szykowanej debiutanckiej płycie Bytów. Nie zabrakło też miejsca na porcję ciekawych rekomendacji i dobrego humoru. :)


 

Między Uchem A Mózgiem: Jak się masz w Nowym Roku? Były jakieś postanowienia?

Sebastian Lipiński: Postanowień, jak to zwykle w tym okresie bywa, było sporo - chciałbym zrzucić kilka kilogramów i zacząć jeść więcej owoców i warzyw. Chwilka - to przecież blog muzyczny, a nie o dietetyce, dlatego zaznaczę, że muzycznie jest w planach dokończenie płyty Bytów i wydanie drugiej EPki solowej. 


MUAM: Trzymam mocno kciuki, by udało się zrealizować wszystkie plany 🙂 To przejdźmy do tych stricte muzycznych spraw... przyglądam się Twoim poczynaniom od początku drogi Bytów i podziwiam Wasz rozwój 🙂 Gratuluję!  2021 był dla Was dobrym rokiem, sporo się wydarzyło - kolejne EPki, nowe single, powiększony skład. Jak postrzegasz te zmiany?

Sebastian: Dziękuję bardzo. To prawda,  rok 2021, pomimo trudnego okresu pandemicznego, oceniam jako bardzo udany. Utwory Bytów pojawiały się w ogólnopolskich rozgłośniach radiowych, wszystkie kolejne single trafiały na playlisty Spotify, ale najważniejsze jest dla mnie to, że tworzyliśmy wspólnie coraz lepsze piosenki i zaczęliśmy grać koncerty. Dołączenie Wojtka (Chroboczyńskiego - basisty) do zespołu było naturalną koleją rzeczy. Wojtek angażował się w nasz projekt już wcześniej - dogrywał swoje partie na wszystkich singlach i tym samym w 2021 roku staliśmy się kwartetem. 

 

MUAM: Zmieniło się też trochę w samej muzyce, bo zaczynaliście od dość mrocznej pierwszej EPki, później robiło się jakby jaśniej, wokal Kasi Siepki wniósł ten element piosenkowości do Waszej twórczości. Później stopniowo angielskie teksty zaczęły ustępować polskim, co okazało się sukcesem, bo dostrzegło Was więcej osób. Skąd przyszedł pomysł na te polskie piosenki? Czy płyta, która właśnie nabiera kształtów, będzie w całości po polsku?

Sebastian: Pierwsza EPka to był naprawdę mocny eksperyment - wspominam go zawsze z Pawłem (Przyborowskim - gitarzysta i klawiszowiec projektu) z dużym uśmiechem. Mieliśmy przy tworzeniu tych utworów naprawdę dużo radości. Odgrażamy się reszcie zespołu, że w razie jakiś niesnasek wracamy do ostrego mrocznego żuławskiego podziemia (śmiech).

Ewolucja od 1EP do np. piosenki "Czerwiec" przyszła bardzo organicznie i sam nie wiem kiedy zamieniliśmy pogańskie chóry z "30.10" na ukulele i dzwonki wietrze "Czerwiec". Tekst w piosenkach w rozumieniu zwrotka/refren/zwrotka/refren odgrywa bardzo ważna rolę i jest obecnie determinantą do tworzenia całych kompozycji. Język polski pojawił się u Kasi chyba z potrzeby przekazania myśli w języku, w którym konstruuję się swoje myśli, a nie poprzez ich tłumaczenie. Jeżeli chodzi o anglojęzyczne treści, to będę o ich powrót walczyć po wydaniu LP. 

Płyta, która ukaże się w pierwszym kwartale 2022 roku, jest na ten moment w całości po polsku, ale rozważamy wprowadzenie czegoś w obcym języku. Na pewno będzie też utwór instrumentalny z super gościem, ale to jeszcze tajemnica. Te instrumentalne utwory zawsze dobrze nam wychodzą :). 

 



MUAM: Świetnie! Nie mogę się doczekać całości! :) Bardzo podoba mi się także ta okładkowa spójność Waszych wydawnictw i zdjęcia, które wybieracie. Kto jest ich autorem? Skąd czerpiecie inspiracje?

Sebastian: Twórcą okładek naszych trzech EPek, a właściwie zdjęć, jest mój kolega ze szkolnej ławki, Bartłomiej Raczkowski. Natomiast okładki na 3 ostatnie polskie single to już prywatna kolekcja rodzinna Kasi. Skąd się wzięła spójność nie mam bladego pojęcia, jakoś nam się to wszystko zawsze samo zazębia i wygląda dobrze. Okładki wybieramy poza logiką i inspiracjami, intuicyjnie, staramy się ugryźć i spiąć temat w niekonwencjonalną klamrę.


MUAM: I naprawdę świetnie Wam to wychodzi! Jesteś bardzo aktywnym twórcą, jak już wspomniałeś, działasz też solowo i w tym roku planujesz wydanie nowego materiału pod własnym nazwiskiem. "Nagranie Demonstracyjne", czyli Twoje pierwsze wydawnictwo bardzo mi się podobało (recenzja). Opowiedz więcej o tym, jak powstają Twoje utwory. 

Sebastian: ślicznie dziękujemy, kłaniamy się nisko. W pierwszym kwartale na pewno wypuszczę jeden utwór instrumentalny, jest on już na etapie masteringu. Do zrobienia też mam dwa remiksy dla artystów z Tutka Records. Mam też w zanadrzu 4 utwory, które mógłbym przypisać do „dark techno”, ale czas pokażę, czy będzie między nami jeszcze na tyle silna chemia, żeby je wydać. To będzie banał i pewnie co drugi producent tak mówi, ale każdy utwór jest dla mnie podróżą, która nie wiadomo gdzie doprowadzi. Są oczywiście  plusy i minusy takiego działania. Plusem jest na pewno ogromna zabawa, minusy to ilość niedokończonych projektów/loopów na komputerze, które ciężko wydać razem z powodu różnorodności.


 


MUAM: A czy inspiruje Cię współczesna muzyka, czy raczej niekoniecznie? Pytam, bo sięgasz często po sample utworów sprzed lat. :)

Sebastian: Słucham wszystkiego, co akurat wpadnie mi w ręce albo co podpowie mi algorytm na streamingach lub autorska audycja w radiu. Jeżeli muzyka jest dobra, to nie ma daty ważności i można natrafić na coś, co premierę miało parę lat temu. Najbardziej inspirują mnie brzmienia i ciekawa forma utworów, tekst to kompletnie nie moja bajka. Za młodu byłem ostrym już muzycznym freakiem, który co miesiąc musiał przejrzeć uważne płytowe nowości i sprawdzić, co nowego w trawie piszczy, ale z wiekiem mi to przeszło i zostawiłem to dla dziennikarzy muzycznych.


MUAM: Mnie ta młodzieńcza fascynacja nie przeszła - od dawna śledzę nowości i tak mi już zostało. ;) A jesteś w stanie mniej więcej określić, kiedy zacząłeś komponować własną muzykę? Grałeś wcześniej np. na gitarze, perkusji czy innych instrumentach, czy zawsze najbardziej interesowała Cię właśnie elektronika?


Sebastian: Od czasu gimnazjum grałem trochę na perkusji w różnych zespołach rockowych, a wszyscy wiemy, że częstotliwość rozpadania się takich zespołów, po uświadomieniu sobie, że wszystkie riffy zagrało już Black Sabbath, jest ogromna. ;) Na studiach bawiłem się trochę w DJ’stwo, a od tego to już bardzo krótka droga do elektroniki i próbowania zrobienia czegoś samemu. 



MUAM: No tak to niestety jest z młodzieńczymi marzeniami. Właściwie nadal grasz na perkusji, choćby w zespole Pawła Przyborowskiego. Chciałabym poruszyć jeszcze wątek muzyki filmowej, bo miałeś w ostatnich miesiącach fajne przygody z tym związane - na Sopot Film Festival i na festiwalu Cinematika. Masz dalsze plany w tym zakresie?


Sebastian: To prawda, u Pawła coś tak stukam i pukam, więc może zostało jeszcze parę riffów do wymyślenia przez Grześka (Rodaka, gitarzystę z zespołu Pawła) (śmiech). Zgadza się też to, że koncerty na SFF i na Cinematice były bardzo fajną przygodą. W przypadku muzyki filmowej wszystko zależy od propozycji, jakie się dostanie, więc zobaczymy. Jestem otwarty i zachęcam do kontaktu. 

 


 

MUAM: Muzyka filmowa to bardzo ciekawa dziedzina. Z racji tego, że mamy tak naprawdę jeszcze przełom roku, to zapytam o Twój ubiegłoroczny top - muzyczny, filmowy, literacki. Czy jakieś płyty, filmy i książki, po które sięgnąłeś w 2021 roku, zostaną z Tobą na dłużej?

Sebastian: Z płyt zdecydowanie polecam ostatnią płytę Ross From Friends - to porządny kawał elektroniki. 
Molem książkowym niestety nie jestem, ale w zeszłym roku przypomniałem sobie "Rok 1984" George'a Orwella i przepuszczenie wszystkiego przez pryzmat pandemii było dla mnie mocnym przeżyciem. Film, który zdecydowanie polecam to natomiast "Kurier Francuski z Liberty, Kansas Evening Sun" Wesa Andersona.


MUAM: Albumu chętnie posłucham, w kwestii filmu jak najbardziej się zgadzam - to jest mój absolutny nr 1 z 2021 roku, a może i nawet ostatnich kilku lat, a powieść Orwella znam bardzo dobrze i bardzo cenię. Tak się złożyło, że właśnie jestem w trakcie lektury książki w podobnym klimacie - japońska pisarka Yoko Ogawa wydała w 2020 roku powieść "The Memory Police", która nie ma jeszcze polskiego tłumaczenia, ale świetnie czyta się ją po angielsku. To jeszcze ostatnie pytanie - czy Sebastian Lipiński i Tomek Lipiński (Tilt, Brygada Kryzys) mają ze sobą coś wspólnego?

Sebastian: Książkę sprawdzę na pewno! Haha, na Wigilii się jeszcze nie spotkaliśmy, ale z tego, co mi wiadomo, mój dziadek miał naprawdę liczne kuzynostwo, więc może to kwestia czasu ;). W każdym razie pozdrawiam serdecznie! 

MUAM: Super! Ja także pozdrawiam Pana Tomka :) Dziękuję Ci bardzo za rozmowę, to była dla mnie czysta przyjemność! 


Sebastian: Dzięki, dla mnie również :)

 

MUZYKĘ WYDAWANĄ PRZEZ TUTKA RECORDS ZNAJDZIECIE TUTAJ: http://tutkarecords.pl/

 
JEŚLI CHCECIE POSŁUCHAĆ BYTÓW NA ŻYWO, WPADNIJCIE DO PLAMY NA GDAŃSKIEJ ZASPIE 20 stycznia :) Informacje o koncercie znajdziecie na stronie:  https://gak.gda.pl/byty-koncert/