czwartek, 9 grudnia 2021

Rites Of Fall - Floodwaters EP (26.11.2021)


Masz ochotę na klimatyczną elektronikę? Do dobra okazja, by sięgnąć po muzykę Bartka Kuszewskiego, który jako Rites Of Fall powraca z nowym materiałem. Tym razem jest to niespełna półgodzinny minialbum, który zalewa chłodem, niesie niepokój, kieruje ku otchłani. 

Ciemno, zimno, mroźno - nadchodzi zima, a to idealny czas na zasłuchiwanie się w tego typu kompozycjach. Bartek Kuszewski doskonale wie, jak budować pełen tajemniczości, post-apokaliptyczny nastrój. Podobnie jak na "Towards the blackest skies" stawia na muzykę eksperymentalną, nieco filmową i ilustracyjną.

Tym razem nie znajdziecie tu wokaliz, a w pełni instrumentalne kompozycje wyprodukowane w całości przez Kuszewskiego. Niepokoju muzyce dodają partie cymbałów, za które odpowiedzialny jest Kuba Sokólski. Dominuje elektronika, choć gdzieś w tle rozbrzmiewają mrożące krew w żyłach dziwne dźwięki. Powstały one między innymi na skutek grania smyczkiem na aluminiowych elementach, na blachach perkusyjnych, co później zostało przetworzone. Do tego artysta dołączył sample chórów, akordy dubowe i nawarstwiał elementy na siebie tak, by stworzyć przytłaczającą niczym wzbierająca fala wody ścianę dźwięku.

Choć jest tu przestrzeń, jest to bardziej zwarty i jeszcze bardziej klaustrofobiczny materiał niż poprzednik. Warto słuchać go w całości, w półmroku lub całkowitej ciemności, by poczuć ten specyficzny klimat. W takich warunkach wyobraźnia odsłania ciekawe skojarzenia, niekoniecznie tylko te pełne smutku, melancholii.

Jest w tych dźwiękach duża doza niepokoju, ale im bliżej końca, tym ten materiał staje się jakby lżejszy.  Tytułowa kompozycja zgrzyta, drażni, intryguje, "Earth-Diver" wprowadza w jeszcze większy trans, z którego powoli wybudza "Hydroclastic", który brzmi trochę jak wynurzenie na powierzchnie. Nad "Vapor Ascending"  unosi się zaś duch post-rocka. To najbardziej oniryczne i przestrzenne nagranie z całości, przywodzące na myśl dryfowanie w czasoprzestrzeni. 

Jak wspomina artysta w materiałach prasowych, inspiracją dla „Floodwaters” był sen, w którym widział swoje okolice, typowe warszawskie blokowiska z końca lat 70., zanurzone na kilka pięter w głąb. Podobnego obrazu doświadczył niedługo później oglądając „Porę deszczów” Konstantina Łopuszańskiego. Cała koncepcja powstała na długo przed dramatycznymi powodziami, które nawiedziły w tym roku Europę. Próżno szukać też tu odwołań do pandemii - zbieżność jest przypadkowa, a artysta przy pomocy takich brzmień skłania raczej do refleksji i pozostawia odbiorcy przestrzeń do własnej interpretacji.

Jest w tej muzyce nieco zbliżony kierunek do tego, który obrało na swoim nowym materiale trójmiejskie Spoiwo, ale to nie znaczy, że jest to materiał jedynie dla fanów post-apokaliptycznych gitar, drone'ów, hałasów i eksperymentów. To propozycja dla każdego otwartego słuchacza, dla którego liczą się w muzyce przede wszystkim emocje.

78% 

Posłuchaj płyty: Rites Of Fall - Floodwaters EP