poniedziałek, 30 sierpnia 2021

Ino-Rock Festival 2021 - Inowrocław, Teatr Letni 28.08.2021 [GALERIA ZDJĘĆ]

Jak miło wrócić do siebie, witaj w domu - między innymi takie słowa dało się usłyszeć wśród publiczności, która przyjechała do Inowrocławia na tegoroczny Ino-Rock Festival. Trzynasta edycja festiwalu okazała się wcale nie pechowa - mimo różnych niepokojących prognoz udało się uniknąć zarówno deszczu i zimna, jak i ekstremalnych upałów, a oprócz ciekawej muzyki można było cieszyć się fantastyczną atmosferą i spotkaniami z dawno niewidzianymi przyjaciółmi. 

 


Uśmiechnięta publiczność, witający się z otwartymi ramionami przyjaciele, nieskrępowana zabawa przy różnorodnej muzyce - tak było. Festiwal z fantastyczną energią i naturalnością poprowadzili współprowadzący audycji Rock Sterowany Napięciem - Baśnia i Michał Kirmuć, podgrzewając atmosferę coraz bardziej przed każdym kolejnym koncertem. 

Pasmo 5 występów otworzyły Obrasqi - trio, które niedawno wydało swój debiutancki album, "Dopowiedzenia". Muzycy zabrali słuchaczy w międzygatunkową podróż, prezentując kompozycje pełne emocji, przestrzeni i pomysłów i poradzili sobie bardzo dobrze na dużej scenie. Był to jeden z najciekawszych koncertów otwarcia w festiwalowej historii. Może trochę niepotrzebny był finałowy cover "Nobody's Hero" z repertuaru Rush...

Po przerwie stery przejęli Frontal Cortex, którzy mieli szansę spodobać się miłośnikom cięższego grania, głównie spod znaku Tool. Mam nieodparte wrażenie, że ta muzyka zdecydowanie lepiej zabrzmiałaby po zmroku, ale takie są właśnie uroki festiwali. Refleksyjnie i delikatnie zrobiło się podczas koncertu niemieckiego RPWL, który zagrał w całości album "God Has Failed" w towarzystwie kilku innych kompozycji. Miłośnicy progresywnych pejzaży bawili się na tym koncercie wyśmienicie. 

Fanów różnorodnych brzmień i różnych gatunków pogodziła Eivor. Farerska wokalistka zachwyciła publiczność swoją charyzmą, nieprawdopodobną energią, wdziękiem i szczerością. Jej potężny, wyjątkowy głos poruszał duszę, a autorskie, oryginalne brzmienie, będące połączeniem wpływów nordyckiego folku i ambitnej muzyki pop okazało się strzałem w dziesiątkę. Artystka i towarzyszący jej basista, perkusista i klawiszowiec nie ukrywali swojej radości z możliwości występowania przed polską publicznością i szczerze dziękowali za tak ciepłe przyjęcie.

Fantastycznym zwieńczeniem wieczoru był jubileuszowy występ Riverside, którzy w ostatniej chwili zastąpili Islandczyków z Sólstafir, uziemionych na swojej wyspie z powodu restrykcji covidowych.  Tym samym "dwudziestolatkowie" mieli jeszcze jedną okazję, by hucznie świętować swoje  urodziny. Niesieni dopingiem fanów i ciepłą atmosferą festiwalową dali z siebie maksimum. Wszystko wyglądało i brzmiało niemal perfekcyjnie. Nie brakowało też dobrego humoru. Mariusz Duda żartował, że to kolejny występ Riverside "na zastępstwie" i może kiedyś zespół zasłuży na zaproszenie (wcześniej zespół zagrał na festiwalu w 2013 roku). Fanów nie trzeba było specjalnie zachęcać do zabawy - publiczność skakała, tańczyła, klaskała i spędziła pełne radości i pozytywnej energii dwie i pół godziny. Setlista w porównaniu z tą z trasy jubileuszowej była niemal identyczna - zabrakło jedynie nowej kompozycji, której premiera studyjna będzie miała miejsce jesienią tego roku. 

Po koncertach fani mieli okazję, by spotkać się z artystami i zamienić z nimi kilka słów, podpisać płyty, podziękować. Największa kolejka ustawiła się do Eivor, która jeszcze przed początkiem koncertu ku swojemu zaskoczeniu sprzedała cały przywieziony merch.

Trzynasta edycja festiwalu była wyjątkowa, nie tylko z powodu ogromnej radości z samego powrotu do koncertowania, lecz przede wszystkim za sprawą świetnych koncertów, nienagannego brzmienia, sprawnej organizacji i domowej atmosfery. Co tu dużo pisać, lepiej pooglądać zdjęcia ;) 

OBRASQI














 



 

FRONTAL CORTEX


















 RPWL

 




























EIVOR








































































RIVERSIDE