piątek, 13 sierpnia 2021

Dom Zły - Śnisz bory tak gęste EP (5.07.2021)

Na mojej letniej playliście często w cień odchodzą dźwięki mroczniejsze na rzecz czegoś co będzie współgrało z leniwym, wakacyjnym nastrojem. Przeglądając ostatnie premiery dałem się jednak skusić na klimaty cięższe i bardziej melancholijne, być może lepiej nadające się do słuchania jesienią. Sprawcą stał się puławski Dom Zły wraz z najnowszą epką "Śnisz bory tak gęste". Solidna dawka specyficznego, nostalgicznego ciężaru dała mi wiele radości. Paradoksalnie, bo przecież nie są to dźwięki najweselsze.


Po wydaniu debiutanckiego "Rytuału", który był krążkiem udanym, ale i pozostawiającym pewien niedosyt nadszedł czas na sprawdzian jak będzie wyglądać dalszy rozwój grupy. Test podwójny, bo w międzyczasie za mikrofonem stanęła Ania Truszkowska. Za sprawą kilku utworów z pierwszej płyty nagranych na nowo z jej wokalem i przede wszystkim dzięki koncertom szybko można było się przekonać, że mamy do czynienia z właściwą osobą. Ania doskonale wpasowała się w konwencję muzyki Domu Złego. Jednocześnie przyniosła szczery, głęboki krzyk, który nawet na moment nie zmienia się w czysty śpiew czy deklamację. 

Pytanie cóż ten Dom Zły gra? Mamy połączenie kilku podgatunków cięższej muzyki: jest post-hardcore, trochę crusta, nawet black metalu. Jest ciężar, bywają blasty i mocarne, doomowe zwolnienia. Nad wszystkim króluje depresyjna melancholia. Słuchając pięciu utworów z epki możemy poczuć się tak, jak byśmy odwiedzili miejsca widziane na okładkach wydawnictw grupy. Te wyświetlane w wyobraźni lokacje są odpowiedzią na tematykę wykrzykiwanych po polsku tekstów, a jednocześnie dają specyficzne wytchnienie. Do tego zespół ani na moment nie zapomina o melodiach, nawet w ostrzejszych fragmentach.

Nagrania mają jednorodny klimat, ale jednocześnie różnią się od siebie. "Burza" jest chwytliwym, dynamicznym otwieraczem. "Jad" to najszybszy numer - zapewne idealnie sprawdzi się  na żywo. Z kolei "Rzeka" i przede wszystkim wieńcząca całość "Cisza" to powolne, pełne melancholii i mocnego przekazu muzyczne walce. "Gorycz" przynosi ze sobą spokojniejsze, post-black metalowe fragmenty, klimatyczne wyciszenie w połowie i kanonadę blastów pod koniec. Dużą zaletą oprócz wokalu Ani są partie gitar, które swobodnie się uzupełniają jednocześnie dodając kompozycjom Domu Złego mnóstwo melodyjności.

Na koniec pozostaje zaprosić do opisywanych za pomocą muzyki zespołu borów i toni. Nie będzie to optymistyczna podróż, być może po drodze zmierzycie się z takimi czy innymi prywatnymi strapieniami. Ostatecznie jest duża szansa na znalezienie mrocznego ukojenia. Na pewno do nowego wydawnictwa będę wracał. Czekam przy tym na kolejny długogrający album Puławian, bo czuję, że jeszcze nie powiedzieli nam ostatniego słowa.

80%

Posłuchaj płyty: Dom Zły - Śnisz bory tak gęste