sobota, 26 czerwca 2021

Bossk - Migration (18.06.2021)

Wakacje, palące słońce, bezchmurne niebo i gorące, duszne powietrze - w takie dni niezwykle trudno zebrać myśli i złapać oddech. Dla tych, którzy kochają mrok i zimowe krajobrazy, a przy okazji nie stronią od gitarowych sprzężeń, ścian dźwięku i post metalowej ekspresji, ciekawą propozycję opublikował angielski Bossk. "Migration" to bardzo udany materiał. Pełne niepokoju i chłodu dźwięki to świetna propozycja na ochłodę w upalny dzień. 

To spójna, mroczna i mocna płyta, której nie brakuje jednocześnie momentów melancholijnych i melodyjnych. Wszystko zaczyna się niespiesznie, powoli rozwijającym się i budującym chłodną atmosferę "White Stork". Właściwie tak, jak tytułowy bocian biały, który z gracją przemierza łąki i pola w poszukiwaniu pokarmu. Wybuch emocji następuje w "Menhir", ekspresyjnie wykrzyczanym przez Johannesa Perssona z Cult Of Luna. Miniatura "Iter" podkreśla klimat całości i kontynuuje motyw z poprzedniczki.

Druga wokalna odsłona to udział Josha McKeowna z Palm Reader, który użycza swojego głosu w nasyconym elektroniką i przesterami "HTV-3". Miłośnicy post-rockowych pejzaży spod znaku Mono odnajdą coś dla siebie w "Kibo". Zgrzytliwiej robi się w kompozycji "Lira", która nabiera tempa i mocy, by w środkowej części wnieść nieco refleksyjności, a później docisnąć mocno stoner'owo- doom'owymi ścianami dźwięku. Całość podsumowuje "Unberth", wyzierający niczym z otchłani, mrożący krew w żyłach drone'owymi gitarami i tajemniczą wypowiedzią we wstępie, a następnie rozwijający się w fantastyczną gitarową melodię, która mogłaby ponieść w przestworza.

Gdy po raz pierwszy zobaczyłam okładkę, nieodłącznie skojarzyła mi się z zabudową gdańskiej Stoczni Cesarskiej i okolicami klubu B90. Tak też ta płyta brzmi - mocno, a jednocześnie nostalgicznie, jak miejsce słynące z mrocznej muzyki, lecz także nawiązujące do industrialnych tradycji i funkcji, jaką wcześniej pełniło. Jest w tych dźwiękach także mnóstwo przestrzeni, która otacza odbiorcę i chwilami może przytłoczyć, zupełnie jak ogrom wszechświata. A jeśli już o kosmosie mowa, to muzycy nazwali swój zespół od łowcy nagród z Gwiezdnych Wojen, Bosska. Czy to trafna nazwa oceńcie sami. 

Słucha się tej płyty bardzo dobrze, choć sprawia chwilami wrażenie nieco krótkiej i niedokończonej. Warto jednak po nią sięgać, gdy potrzeba czegoś mrocznego, a jednoczenie nie porażająco przytłaczającego i wyważonego. Dobrze sprawdzi się też w podróży, skutecznie rozbudzając, lecz równocześnie nie angażując zbyt nachalnie w poszczególne fragmenty.

77%

Posłuchaj płyty: Bossk -  Migration