wtorek, 29 grudnia 2020

Heather Trost - Petrichor (6.11.2020)

Tak czułam... jak tylko opublikowałam podsumowanie, posypały się wydawnictwa z 2020 roku, które gdzieś "pouciekały", a niektórych z nich po prostu trzeba posłuchać. Właśnie tak jest z nowym albumem Heather Trost. Artystkę możecie kojarzyć z projektu A Hawk And A Hacksaw, który współtworzy z mężem Jeremym Barnesem znanym z Neutral Milk Hotel. Małżeństwo prowadzi też własną wytwórnię Living Music Duplication. 

Jak informuje notka prasowa na portalu bandcamp, jest to druga lub trzecia płyta solowa obdarzonej ciekawą barwą głosu Heather. Artystka, która gra także między innymi na klawiszach, skrzypcach i cytrze, współpracowała też z Josephine Foster, Thor and his Friends, Claire Cronin i grupą Swans. Zostawmy już jednak te informacje porządkowe w spokoju i zajmijmy się dźwiękami.

"Petrichor" to materiał różnorodny, nawiązujący do estetyki folkowej, ale wymykający się jej w kierunku shoegaze'u, dream popu czy eksperymentalnej elektroniki z domieszką gitar. W nagraniach wspomógł artystkę mąż i wykorzystane zostało zróżnicowane instrumentarium. To płyta, która zaskakuje coraz bardziej z każdym kolejnym utworem i przy każdym kolejnym odsłuchu całości - urzekająca świeżością i lekkością, a jednocześnie szczerością. 

Jest hipnotycznie, tajemniczo i bardzo niejednoznacznie. Artystka bawi się konwencjami i swoim głosem, wykorzystując jego możliwości na różne sposoby. Chwilami dominuje tajemniczy, złowrogi klimat rodem z "Miasteczka Twin Peaks", słyszalny szczególnie w "Tracks To Nowhere", innym razem zaś robi się urokliwie i nostalgicznie. Dominują tu retro-brzmienia.

Dźwięki układają się w spójną, niespełna czterdziestominutową opowieść. Jest w nich pewnego rodzaju magia, która udziela się słuchaczowi, prowadząc go w wyobraźni przez malownicze pejzaże - niekoniecznie jednak zbliżone do tego, który obserwujemy na okładce albumu. Jest tu też spora doza intymności, prawdopodobnie dzięki temu, że materiał nagrany został w domowym studiu, w kameralnych warunkach.

To muzyka, która trafi do miłośników gitarowej psychodelii, lecz także ładnych, niebanalnych, właściwie można by użyć określenia "alternatywnych" piosenek. Nie będą nią zawiedzeni fani Swans, których najbardziej ucieszy pewnie dziewięciominutowa, niespiesznie rozwijająca się kompozycja "Vko9",  wspomnianego Neutral Milk Hotel, a także Slowdive, którzy odnajdą coś dla siebie w romantycznych wokalizach i płynących melodiach. Jest jednak spora szansa, że ta płyta spodoba się po prostu wrażliwym słuchaczom otwartym na nowości, a jednocześnie ceniącym muzyczne powroty do przeszłości, niezależnie od ukochanego gatunku.

81% 

Posłuchaj płyty: Heather Trost - Petrichor