sobota, 2 listopada 2019

Elbow - Giants Of All Sizes (11.10.2019)


Elbow - Giants Of All Sizes

Przeglądając ofertę koncertów w naszym kraju na chwilę obecną trudno znaleźć popularny na świecie zespół, który jeszcze nie wystąpił dla polskich fanów. Takim wyjątkiem poza legendarnym kanadyjskim triem Rush jest brytyjski Elbow. Czy będzie okazja posłuchać grupy kiedykolwiek w Polsce nie wiadomo. Aby umilić sobie czekanie na koncerty, zdecydowanie warto posłuchać ósmej płyty zespołu. 


Gdy sięgnę pamięcią do szkolnych i czasów, gdy popołudniami śledziłam trendy w brytyjskiej alternatywie oglądając MTV2 przypomina mi się teledysk do "One Day Like This", jednej z najbardziej znanych piosenek Elbow, z charakterystycznym brzmieniem gitar i instrumentów smyczkowych, niebanalną melodią i ciepłym wokalem Guya Garveya. Od tego czasu tak naprawdę niewiele się zmieniło. Zespół wciąż nagrywa po prostu piękne piosenki, przepełnione melancholią i delikatnością. 

Po ponad dwudziestu latach wspólnej działalności muzycy nadal występują w oryginalnym składzie, a lider grupy, wokalista i autor tekstów nieustannie znajduje tematy, o których przy nostalgicznych dźwiękach chce opowiedzieć swoim fanom. Na "Giants Of All Sizes" porusza zagadnienia uniwersalne, szczególnie aktualne w obecnych czasach. To historia o osobistej stracie, pokazująca ją w szerszym kontekście, na tle podziałów międzyludzkich i niesprawiedliwości społecznej, braku życzliwości, chęci pomocy i szerzącej się nienawiści. Garvey opisuje jej zawartość liryczną słowami: „wściekły, staroświecki lament faceta, który znalazł ukojenie w rodzinie, przyjaciołach, zespole i nowym życiu". 

Mimo poruszanych niełatwych tematów nowa płyta powstawała w atmosferze relaksu. Muzycy zarejestrowali ją na żywo w studiu, odważając się na eksperymenty z analogowym sprzętem, co nadało utworom bardziej przestrzenne i delikatne brzmienie. Nad produkcją i miksami płyty, podobnie jak w przypadku czterech poprzednich czuwał pianista Elbow, Craig Porter. 

Dziewięć nowych kompozycji urzeka magiczną atmosferą i naturalnym pięknem. Uroku delikatnemu pulsowaniu perkusji i partiom gitar dodają melodie klawiszy, bogate orkiestracje i chórki. Nad całością prym wiedzie rozpoznawalny od pierwszych sekund głos wokalisty - przepełniony nostalgią, a zarazem niezwykle kojący i napełniający słuchacza radością i ciepłem. To jeden z wyznaczników charakterystycznego stylu grupy, której nazwa podobno pochodzi z nadawanego przez BBC serialu "Śpiewający detektyw", w którym główny bohater – Philip Marlowe stwierdza, że słowo "elbow" (ang. "łokieć") jest najbardziej zmysłowym słowem w języku angielskim, nie ze względu na znaczenie, a uczucie towarzyszące jego wypowiadaniu. Ta anegdota trafnie oddaje emocje odczuwane podczas słuchania dokonań zespołu - świadomość styczności z twórczością niełatwą do zdefiniowania, wyjątkową i wprowadzającą w dobry nastrój. 

Elbow brzmi na nowej płycie tak, jak zawsze - pięknie. Przystępnie, a zarazem niebanalnie, trochę eksperymentalnie, jednocześnie zbytnio nie odbiegając od tego, co muzycy potrafią najlepiej - od nagrywania jedynych w swoim rodzaju alternatywnych piosenek, brzmiących bardzo brytyjsko, a zarazem uniwersalnie. Jest tu gitarowa energia, sporo melodii, zmian tempa, a przede wszystkim emocje. 

To muzyka dla wrażliwych słuchaczy, poruszająca i zmuszająca do myślenia, z drugiej strony na tyle przebojowa, że z powodzeniem może być elementem radiowych playlist. Z pewnością spodoba się fanom dotychczasowej twórczości kwintetu, a jednocześnie być może przekona grupę nowych odbiorców, szukających w muzyce szczerości i ciekawych historii. 

7,5/10