wtorek, 3 września 2019

Hugar - Varða (23.08.2019)


Hugar - Varða

Swój debiutancki album nagrali w 2014 roku i wydali własnym sumptem, udostępniając go w sieci za darmo. Dali się w ten sposób poznać fanom post rocka i ambientu jako wrażliwi na piękno muzycy, z ogromnym artystycznym potencjałem. Mowa tu o islandzkim duecie Hugar, współtworzonym przez - Bergura Þórissona i Pétura Jónssona – muzyków wrażliwych na piękno, otwartych na eksperymenty i dbających o każdy detal.



Pięć lat to długi okres. Wystarczająco długi, by przemyśleć zespołowe dalsze działania, obrać nowy kierunek i podjąć ryzyko. Tak właśnie się stało. Artyści dopracowali swój drugi album do perfekcji i dopieścili każdy jego element. Aby móc w pełni zrealizować swoją wizję, zdecydowali się podpisać kontrakt z Sony Music.

Jak wyjaśnia portal stacjaislandia.pl, tym razem muzycy postanowili opowiedzieć spójną muzyczno-liryczną historię, której tematem przewodnim jest tytułowa „Varða”, oznaczająca w dosłownym tłumaczeniu kopiec. Odnosi się do kamiennych stożków ustawianych na poboczach ścieżek, które można nierzadko napotkać na Islandii. Pełniły one kiedyś funkcję naturalnych drogowskazów dla podróżujących przemierzających pustkowia i podziwiających zapierające dech w piersiach górskie szlaki i doliny. Budowane tak, by każdy kolejny był widoczny z miejsca swojego poprzednika, okazywały się niezwykle przydatne podczas tak zwanych “białych nocy”, kiedy niemożliwe było poleganie na gwiazdach. Warto podkreślić, że artyści nagrywali album właśnie w takim letnim czasie.

Znaczenie konceptu albumu można odczytywać jako wędrówkę, której trasę wytyczają kolejne kompozycje. Nie prowadzi ona w konkretne miejsce – tu liczy się samo pokonywanie drogi, dążenie w sensie fizycznym, jak również umysłowym, psychicznym. To odniesienie do szlaku życia człowieka, który musi pokonywać pewne etapy, by trwać, istnieć i pokonywać przeciwności losu.

Taka interpretacja nadaje materiałowi wymiaru mistycznego, metafizycznego, a dodatkowo koresponduje z nazwą zespołu oznaczającą stan duchowy. Jest w tych utworach nieuchwytna siła, niezwykła energia i specyficzna atmosfera, której można doświadczyć będąc w stanie między jawą, a snem. Dźwięki zawarte w czternastu albumowych kompozycjach urzekają naturalnym pięknem i lekkością. Uważny słuchacz znajdzie w nich inspiracje twórczością Sigur Rós oraz Ólafura Arnaldsa, który wspierał muzyków w partiach perkusji na debiucie.

W utworach rozbrzmiewa podobna wrażliwość, mogąca niejednego słuchacza doprowadzić do szczerego wzruszenia. To połączenie post rockowych gitarowych harmonii, niemal popowej melodyjności, ambientowej ulotności i lekkości oraz wyrafinowania muzyki klasycznej. Słucha się go jednym tchem, co rusz odczuwając charakterystyczne ciarki na plecach, świadczące o tym, że mamy do czynienia z prawdziwą sztuką. Delikatność przeplata się tutaj z dynamiką, a moc i przestrzenność z intymnością. Wszystko to jest jednak idealnie wyważone.

Emocje są punktem przewodnim tego albumu i właśnie one decydują o jego wyjątkowości. Hugar rozwija się przepięknie i jeśli muzycy zdecydują się dalej podążać wybraną drogą, wzruszą jeszcze niejednego słuchacza. Trzymam kciuki za ich kolejne działania.

8/10

Posłuchaj fragmentu: Hugar - Frost