niedziela, 16 czerwca 2019

Laster - Het Wassen Oog (5.04.2019)


Laster - Het Wassen Oog (5.04.2019)
Media piszą o nich, że są „zbyt ekstremalni dla przeciętnego słuchacza i zbyt dziwaczni dla przeciętnego odbiorcy blacku”. Występują w maskach, skrzętnie chroniąc swoją tożsamość i nie ujawniając informacji na swój temat. Ich muzyczne pomysły intrygują, poruszają i wywołują ciarki na plecach. Holenderskie trio Laster to jedno z moich najbardziej zaskakujących muzycznych odkryć ostatnich lat, a ich trzeci album to arcydzieło wymykające się gatunkowym klasyfikacjom. Co muzycy chcą przekazać swoim słuchaczom? 

O trzeciej płycie często mówi się, że jest testem dla zespołu na przetrwanie. Po udanym debiucie u wielu muzyków następuje tak zwany "syndrom drugiej płyty", wynikający najczęściej z niespełnionych wygórowanych oczekiwań słuchaczy i to właśnie kolejne wydawnictwo traktowane jest jako „być albo nie być”. Co ciekawe, w przypadku grupy z Utrechtu, od początku działalności nie było mowy o jakimkolwiek spadku formy, a najnowsze dzieło to krok naprzód w kierunku dalszego muzycznego rozwoju i szlifowania własnego, niepowtarzalnego stylu. 

„Het Wassen Oog” to mocna, równa i bardzo mroczna płyta, na której gitarowo-perkusyjne ściany dźwięku spotykają, ujmujące artrockowe pejzaże, post punk i niemal jazzowe improwizacje na saksofonie. Muzycy bawią się metalową konwencją, łącząc black metalowe krzyki z czystym, głębokim wokalem, mięsiste riffy z lekkością hiszpańsko brzmiącej gitary, mrok z orientalizmami, a poszatkowane struktury przełamują przestrzennymi melodiami, dzięki czemu oprócz nienagannej techniki zostaje zachowany element przebojowości. 

Wyjątkowości dodaje albumowi fakt, że wszystkie teksty zostały zaśpiewane w ojczystym języku. W ośmiu kompozycjach dzieje się tak dużo, że nie sposób jednoznacznie opisać ich zawartość. Przy każdym kolejnym odsłuchu zwraca się uwagę na inne elementy, odkrywając kolejne warstwy utworów. Mnóstwo jest tu zmian tempa, tajemniczych pogłosów, hipnotyzujących chórków, wplecionych w całość wypowiedzi, jednak przede wszystkim liczy się tu szczerość. 

Nad dźwiękami wypełniającymi „Het Wassen Oog” unosi się psychodeliczna, hipnotyzująca aura. Wyraziste, niejednoznaczne, transowe brzmienie wwierca się w umysł słuchacza, nie pozwalając o sobie zapomnieć. Sami muzycy starają się uciekać od wszelkiego rodzaju szufladkowania swojej twórczości, stawiając nie lada wyzwanie każdemu, kto podejmie próbę przypisania do jakiejkolwiek klasyfikacji. Swoją twórczość określają jako „obscure dance music”. 

Taniec według Laster jak łatwo się domyślić jest metaforycznym określeniem frywolności, opuszczenia ciała przez umysł, mającym podkreślić twórczą wolność. To również doświadczenie wyzwalającego i bezkompromisowego pogrążenia się w transie, polegającego na wyłączeniu myśli i kierowaniu się intuicją i pierwotnym instynktem. Zespołowa koncepcja bliska jest wyznacznikom „teorii gier i zabaw” Rogera Calloisa, wg którego taniec jest grą, mającą na celu zachwianie postrzegania świata i wprowadzenie umysłu w stan uwodzicielskiej paniki, o czym pisał już na łamach Noise Magazine Piotr Kleszewski. Chodzi tu przede wszystkim o wywołanie silnych emocji i poruszenie najgłębszych zakamarków duszy. 

Czytając recenzje albumów Laster można zauważyć porównanie, że muzyka zespołu to uosobienie zła w znaczeniu kondycji współczesnego świata. Nie dotyczy to jednak różnic klasowych, religijnych czy majątkowych, lecz obsesyjnego przywiązania do jednego stymulanta i zamknięcia się na wszelkie zmiany, braku otwartości na nowe inspiracje. Muzycy podkreślają, że ich twórczość byłaby bez znaczenia, gdyby nie kierowali jej bezpośrednio do odbiorców, a pozbawienie sztuki uczuć doprowadziłoby do artystycznego marazmu, a w konsekwencji do twórczej śmierci.

Nazwa zespołu w dosłownym tłumaczeniu oznacza oszczerstwo i ma na celu kpinę nie tyle z konkretnych osób, lecz spojrzenie z zewnątrz na istotę człowieczeństwa, zachowania ludzkie i kondycję współczesnego świata, a przede wszystkim dążenie za wszelką cenę do niekoniecznie wartościowego celu, nie zważając na konsekwencje. To ostrzeżenie dla wszystkich ślepo zapatrzonych w swoje działania. Słuchając albumowych dźwięków warto ten przekaz wziąć sobie do serca. 

9/10