środa, 29 maja 2019

10 pytań do Michała Rasia


Pora na kolejny wywiad z cyklu "10 pytań do...". Tym razem miałam przyjemność zadać je Michałowi Rasiowi, którego możecie kojarzyć z jednej z najpopularniejszych radiowych rozgłośni internetowych. Michał prowadzi program "Ukryta Cytadela" w radiu Rockserwis.fm, gdzie co tydzień zabiera słuchaczy w świat cięższych brzmień, głównie spod znaku stoner rocka, doom i black metalu, choć lubi też zaskakiwać zupełnie innymi dźwiękowymi barwami.






Między Uchem A Mózgiem: Pamiętasz pierwszą piosenkę, która zrobiła na Tobie wrażenie? Czego słuchałeś w dzieciństwie?


Michał Raś: W dzieciństwie słuchałem różnych rzeczy, nie wszystkie można dziś uznać za tzw. "dobrą muzykę". Bardzo mi się jednak podobała twórczość Michaela Jacksona i piosenka "Telefony" Republiki. To są dźwięki, które pozostały ze mną do dzisiaj. Miałem to szczęście, że za sprawą taty i brata w domu przewijało się sporo rocka i metalu. Bardzo szybko zacząłem kojarzyć składy poszczególnych zespołów, jakie wydali płyty itp. 

Przez prawie całe lata 90-te muzyka nie była mimo wszystko moim głównym zainteresowaniem. Pierwsza piosenka, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie, gdy byłem bardziej świadomym słuchaczem to "Get Born Again" Alice in Chains ze schyłkowego okresu z Laynem Staleyem. Ciężar, mrok i wywołujący ciarki na grzbiecie głos namieszały ostro w młodej głowie. Nie bez przyczyny Alicja to wciąż jeden z najważniejszych dla mnie zespołów.

MUAM: Kim chciałeś zostać będąc dzieckiem? Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z radiem?


MR: Za dzieciaka na pewno chciałem być filmowcem. Wymyślałem fabuły, głównie z gatunków fantasy/sf i godzinami bawiłem się w plan filmowy. Na pewno nie myślałem wtedy o pracy przed mikrofonem.

Na studiach szukałem odskoczni od zajęć i w pewnym momencie natrafiłem na ogłoszenie Radia Bez Kitu, alternatywnej rozgłośni internetowej z dużym już wtedy bagażem doświadczeń, jednak tuż po powrocie do podziemia. Studio radia przez lata wędrowało po Krakowie, wtedy mieściło się przy ulicy Paulińskiej. Wchodziło się do niego z podwórka jednej z kamienic, do której początkowo nawet nie mieliśmy kluczy, więc trzeba było dzwonić domofonem do mieszkańców. W środku panowała temperatura jak na zewnątrz, czyli np. -20 stopni Celsjusza. Dodatkowo drzwi lubiły się zatrzasnąć no i trzeba było czasem dzwonić po kogoś z ekipy, by wyciągnął uwięzionego delikwenta-radiowca. Underground pełną gębą, ale bardzo dobrze wspominam ten okres i czasem tęsknię za niepowtarzalnym klimatem RBK. Prowadziłem tam program Strefa Atmosfery, czyli starszą wersję Ukrytej Cytadeli. Przed Rockserwisem pojawiły się jeszcze dwie stacje - studencka oraz komercyjna gdzie zaznałem radia w tzw. "prawdziwym" eterze.

MUAM: Słuchając Twojej audycji mam wrażenie, że każde spotkanie ze słuchaczami jest spójną historią, w której opowiedzenie wkładasz całe serce. Jak przygotowujesz się do audycji? Gdzie szukasz inspiracji?


MR: Wychodzę z założenia, że audycja, podobnie jak płyta z muzyką, powinna być spójna - musi mieć odpowiedni początek i naturalnie się rozwijać. Długo pracuję nad playlistą, dodając i zmieniając w niej utwory, w zależności od tego jaki kształt będzie mieć całość. Uwielbiam transowe, psychodeliczne dźwięki i chcę zabrać słuchacza w pewną muzyczną wędrówkę. Dzięki za Twoją opinię, potwierdza ona, że chyba się udało. Inspiracji na pewno szukam wśród nowości płytowych, a także różnych wydarzeń - zapowiedzianych koncertów, newsów o artystach, czasem rocznic, chociaż z moją pamięcią do dat bywa różnie (haha). Istotne są też pozamuzyczne wpływy - co jakiś czas wspominam o filmach, czasem pojawią się nawet fragmenty ścieżek dźwiękowych.

MUAM: Kto jest Twoim radiowym wzorem do naśladowania?


MR: W tej kwestii nie będę szczególnie oryginalny. Bardzo szybko odkryłem Trójkę i zasłuchiwałem się w programach Piotra Kaczkowskiego. Ważną dla mnie figurą jest Tomek Beksiński, którego programy poznałem już po jego śmierci. Później zwróciłem uwagę na "Noc Muzycznych Pejzaży" Piotra Kosińskiego. Okres intensywnego słuchania radia przypadł na czasy licealne, kiedy wciągałem się w muzykę progresywną, więc te audycje przemówiły do mnie. Pojawiła się też pierwsza myśl, by może samemu kiedyś spróbować swoich sił przed mikrofonem. Muszę też wymienić Wita Dzikiego i jego programy na Vivie, mimo, że to postać kojarzona przeze mnie z telewizji. Wit prezentował mnóstwo dobrego metalowego grania. To właśnie u niego poznałem chociażby Mastodon czy też Cathedral. Tam też po raz pierwszy zobaczyłem teledysk do "One Rode To Asa Bay" Bathory. Kiedyś w TV można było natknąć się na świetną muzykę.

MUAM: To prawda, ja do tej pory pamiętam świetne teledyski na niemieckiej VIVIE2 i listę "30ton". Przejdę do kolejnego pytania - co przyciąga Cię do mrocznej muzyki?


MR: Na wstępie zaznaczę, że wbrew pozorom w Cytadeli można usłyszeć dużo weselszych, rock'n'rollowych dźwięków. Mowa głównie o stoner rocku będącym jednym z moich ulubionych gatunków. Jest też oczywiście ciemniejsza strona objawiająca się w różny sposób - od black metalu po np. dark folk. 

Do mrocznej muzyki przyciąga mnie to samo, co do literatury czy filmu grozy. Pewna aura tajemnicy, niepewności, możliwość poznania tego, co się kryje pod naszą z pozoru poukładaną rzeczywistością. Poza tym mroczniejsza muzyka, z którą możemy się utożsamić, to dobry sposób na radzenie sobie z drzemiącymi w nas demonami. Często jednak ten mój mrok ma bardzo popkulturowy charakter. W gruncie rzeczy dobrze się w nim bawię. Jako przykład mogę wymienić horrory wytwórni Hammer i odnoszące się do nich utwory Electric Wizard czy też Hooded Menace.

MUAM: W ostatnich latach rynek koncertowy w Polsce znacznie się rozwinął. Artyści powracają do nas regularnie, a w okresie wiosennym i jesiennym dzieje się tyle, że nie sposób wybrać się na wszystkie wydarzenia, na które chcemy. Lubisz chodzić na koncerty? Gdzie można Cię spotkać najczęściej?


MR: To prawda, często w jednym miesiącu swoje sztuki gra np. 5-6 artystów, których chciałbym zobaczyć na żywo. Taka sytuacja jeszcze niedawno byłaby nie do pomyślenia. Bardzo lubię koncerty, więc często na nich bywam w miarę możliwości czasowych i finansowych. Od bardzo dużych koncertów wolę mniejsze, klubowe wydarzenia. Pozwalają na silniejsze poczucie więzi z artystami i budują nastrój, który w tych dużych halach czasem gdzieś wyparowuję. Mam to szczęście, że w Krakowie działają promotorzy obracający się w klimatach świetnie trafiających w mój gust. Bardzo cieszy prężny rozwój festiwalu Soulstone Gathering z muzyką stonerową, doomową i psychodeliczą. Na wydarzeniach tego organizatora jestem praktycznie zawsze. Chciałbym za to częściej odwiedzać koncerty jazzowe, bo ten gatunek także bardzo cenię, a i na żywo potrafi mieć ogromną siłę rażenia.

MUAM: Rockserwis.fm nadaje tylko w internecie. Jak myślisz, czy taki sposób działania radia ma przyszłość?


MR: To trudne pytanie, bo z jednej strony rozwój internetu przyniósł znacznie więcej możliwości. Większość słuchaczy mimo wszystko jest wciąż przyzwyczajona do tradycyjnego radia na falach. Cały czas obracamy się wokół kilku najbardziej popularnych stacji, które ludzie mogą sobie włączyć np. w samochodzie. Myślę jednak, że niekomercyjna, w pełni autorska audycja radiowa potrafi skutecznie przesiać gąszcz płyt, często bardzo niszowych. Praktycznie każdą muzykę mamy dziś dostępną po paru kliknięciach, ale wybranie wartościowych dźwięków trafiających w nasz gust wcale nie jest takie łatwe. Do tego dochodzi wspólne słuchanie, przeżywanie muzyki podczas programu. Rockserwis.fm ma oddanych fanów. Podczas każdej audycji wspólnie spotykamy się i rozmawiamy w facebookowej grupie słuchaczy. To jest coś, czego nie daje streaming.

MUAM: Czym zajmujesz się na co dzień gdy nie przygotowujesz i prowadzisz audycji?


MR: Radio to zajęcie wyłącznie z pasji, więc na co dzień jestem pracownikiem na etacie. Poza pracą zawodową lubię długie spacery, nie pogardzę też wypadami w góry. Jako grozomaniak czytam sporo horrorów. Lubię filmy z tego gatunku, co prawda głównie starsze, tak do lat 80-tych włącznie. Kocham obrazy wytwórni Hammer, włoskie giallo, filmografię Vincenta Price'a. Nie samym straszeniem człowiek żyje, więc inne gatunki książkowe czy filmowe też się u mnie przewijają, jak tylko starcza mi czasu.

MUAM: Czy jest coś, co chciałbyś przekazać swoim słuchaczom za pośrednictwem tego wywiadu?


MR: Przede wszystkim chcę serdecznie podziękować za każdą obecność podczas kolejnych Cytadel. Udział słuchaczy, ta cicha przy głośniku jak i aktywna w grupowych dyskusjach, ma ogromne znaczenie. Jest to największa motywacja do dalszej pracy. Tych, którzy jeszcze nie mieli okazji odwiedzić Ukrytej Cytadeli zachęcam gorąco do słuchania. Zwłaszcza jeśli lubicie cięższe uderzenie z dodatkiem mroku i psychodelii. Poczujecie się w cytadelowych korytarzach jak w domu.

MUAM: I jeszcze jedno pytanie… Z pewnością czytałeś i słyszałeś już wiele wywiadów. Jakie pytania denerwują Cię najbardziej?


MR: Nawet dobre w innych okolicznościach pytanie może być zupełnie nietrafione, dużo zależy od kontekstu. Nie lubię gdy w rozmowie wychodzi na jaw brak podstawowego researchu przeprowadzającego wywiad. Nikt nie jest nieomylny, mi się również błędy merytoryczne zdarzają, ale pewną wiedzę i wyczucie trzeba mieć. Przypomina mi się rozmowa z popularnym polskim muzykiem, przerwana przez niego wyjściem ze studia. Nie będę wspominał o kim mowa, ale nagranie można bez większych trudów odnaleźć na YouTube.


Wspomnianej audycji możesz posłuchać w środy od 19:00 do 21:00 na antenie rockserwis.fm
Zajrzyj też na stronę audycji: http://ukrytacytadela.pl/ oraz jej profil facebookowy.