środa, 20 marca 2019

Wheel - Moving Backwards (22.02.2019)


Wheel - Moving Backwards (22.02.2019)

"Życie kołem się toczy. Prędzej czy później, zawsze powraca się do miejsca, z którego zaczyna się wszystko od nowa" - te słowa słynnego autora bestsellerowych horrorów Stephena Kinga stały się mottem kwartetu Wheel, który z końcem lutego zadebiutował bardzo udanym albumem "Moving Backwards". Wyróżniają go świetna produkcja, intrygujący wokal, fajne riffy i mięsiste, charakterystyczne brzmienie sekcji rytmicznej.



Zespół tworzy trzech Finów i brytyjski wokalista James Lascelles, który przeprowadził się do krainy lasów i jezior, by tam spróbować swoich sił w muzyce. Gdy poznał w fińskiej stolicy basistę Mikko Määttäe, perkusistę Santeri Saksalę i gitarzystę Roniego Seppänena stało się jasne, że jego marzenie może się spełnić. Zainspirowani muzycznymi eksperymentami Radiohead, budowaniem gitarowych riffów w stylu Alice In Chains, soczystym brzmieniem basu i perkusji i nieco połamanym rytmem charakterystycznym dla Tool i Karnivool nagrali album, który jak przyznaje sam wokalista Wheel wymyka się gatunkowym klasyfikacjom, oscylując pomiędzy pejzażowością progresywnego rocka, mocą grunge'u i metalu oraz muzyką filmową. Co więcej dodaje nieco żartobliwie, że jest to płyta mająca umilić fanom zespołu Maynarda Jamesa Keenana niekończące się oczekiwanie na nowe wydawnictwo grupy. 

Tak jest w istocie. "Moving Backwards" zapewnia słuchaczowi od pierwszej do ostatniej minuty solidną dawkę rockowej energii, zapierających dech popisów technicznych, muzycznych eksperymentów oraz melodyjnej melancholii. Dźwiękom towarzyszą surrealistyczne teksty oraz mroczna oprawa graficzna, pięknie dopełniająca koncept. Lascelles pełnym emocji głosem przywodzącym na myśl barwę wokalu Mariusza Dudy i Joela Ekelöfa z grupy Soen śpiewa poruszające teksty, w których nie boi się otwarcie mówić o kryzysie migracyjnym w Europie, skomplikowanej sytuacji społeczno-politycznej na świecie, wszechobecnej cenzurze, manipulacji i kontroli ludzkich umysłów oraz szerzących się niczym epidemia problemach dotykających współczesnego człowieka. 

Nad dźwiękami unosi się atmosfera post-apokaliptycznej schyłkowości i niepokoju. Muzyczny świat kreowany przez Wheel spowija mgła i mrok. To bardzo solidnie wyprodukowane, spójne wydawnictwo, do którego z chęcią się wraca, by kawałek po kawałku smakować kolejne utwory i zanurzać się w skomplikowanych strukturach kompozycji, jednocześnie nie pozbawionych melodyjności. 

Muzyczna podróż rozpoczyna się od "Vultures", w którym solidne brzmienie basu przywodzi na myśl dokonania Royal Blood - młodego duetu, który wdarł się szturmem kilka lat temu na brytyjskie listy przebojów. W dalszej części utwór rozwija się, nabierając nieco melancholii i w refrenie atakując dziką energią. Po kilku minutach słuchacz otrzymuje dwadzieścia minut wspaniałych gitarowo-perkusyjnych technicznych galopad w "Wheel" i "Tyrant", które jednak są doskonale zbilansowane mroczną nostalgią i ujmującymi melodiami. "Up The Chain" poraża mocą, instrumentalny "Skeletons" wprowadza w trans kołyszącym rytmem basu, "Where The Pieces Lie" zaskakuje połamanymi sekwencjami, a wieńczący całość "Lacking" jest kwintesencją brzmienia Wheel, a w zasadzie tęsknoty za nowymi dokonaniami grupy Tool

"Moving Backwards" to dobra płyta, a zarazem udany debiut, który może stać się dla młodego zespołu pomostem do międzynarodowej kariery. Jest ku temu szansa, gdyż kwartet towarzyszy podczas europejskiej trasy koncertowej grupie Soen i spotyka się z pozytywnym odzewem fanów. Trzymam kciuki, by ich kolejne wydawnictwa były równie obiecujące jak to pierwsze, a zarazem pokazały trochę więcej twórczej niezależności. 

7,5/10 

Posłuchaj fragmentu: Wheel - Lacking 

Sprawdź, jakie płyty ukażą się niebawem.