czwartek, 26 kwietnia 2018

Lonker See – Gdańsk, Klub Żak, 14.04.2018


Bartosz "Boro" Borowski to człowiek – instytucja. Animator, pomysłodawca kilku projektów muzycznych (m.in. 1926) i założyciel wytwórni Music Is The Weapon od lat prężnie rozwija swoją działalność na trójmiejskiej scenie alternatywnej. Ostatnim „dzieckiem” gitarzysty jest Lonker See, w którym wraz ze śpiewającą basistką Joanną Kucharską (Kiev Office), znanym z duetu Olbrzym i Kurdupel saksofonistą Tomaszem Gadeckim oraz perkusistą Michałem Gosem eksploruje muzyczną przestrzeń pomiędzy jazzowymi improwizacjami, a gitarowym szaleństwem. 



Gdyński kwartet zadebiutował przed dwoma laty albumem "Split Image", zawierającym psychodeliczne, wprowadzające w trans, otwarte muzyczne formy, pozwalające na eksperymentowanie z brzmieniem.  Z początkiem kwietnia muzycy powrócili z drugim wydawnictwem "One Eye Sees Red" i wyruszyli w trasę koncertową po Polsce, której zwieńczeniem był występ w gdańskim Klubie Żak. 

Sala Suwnicowa to jedno z najprzyjemniejszych koncertowych miejsc w Trójmieście, o czym miałam okazję wspomnieć w poprzednich relacjach już kilkukrotnie. Dobrze nagłośniona, z bardzo ładnym oświetleniem sceny i przestrzenią dla około 100-200 słuchaczy oraz przyjemnym zapleczem gastronomicznym i studyjnym kinem zlokalizowanym po sąsiedzku, w tym samym klubowym budynku, wzbudza sympatię zarówno artystów jak i publiczności. Poza koncertami skoncentrowanymi na promowaniu wyselekcjonowanych premier płytowych, regularnie odbywają się tam występy w ramach festiwali Jazz Jantar czy Dni Muzyki Nowej

W takich akustyczno-estetycznych warunkach twórczość Lonker See zabrzmiała wyjątkowo. Muzycy na godzinę zaprosili słuchaczy do psychodelicznego świata zapętlonych, mrocznych dźwięków i długich, niepokojących form. Dynamicznie narastające zgrzyty gitarowych przesterów, w połączeniu z mocą basu, perkusyjnymi galopadami i obłędnymi solówkami na saksofonie stworzyły niepowtarzalną, tajemniczą opowieść, wciągającą odbiorców swoją mocą i nie pozwalającą nawet na chwilę odwrócić uwagi od koncertu. Free-jazzowe improwizacje przeplatały się z progresywnymi pejzażami, post metalowym brzmieniem sekcji rytmicznej i hałaśliwymi gitarami, przywołującymi na myśl twórczość Swans oraz Godspeed You! Black Emperor. Dopełniły je melancholijne wokalizy Joanny Kucharskiej oraz klawiszowe eksperymenty. Kompozycje zostały rozbudowane, jednak nie przekroczyły granicy "przyswajalności" i złożyły się na spójną, ekscytującą w odbiorze całość. 

Muzycy doskonale poradzili sobie z presją występu "w domu", dając z siebie wszystko, pomimo zmęczenia wyczerpującym powrotem z trasy i niepokoju wynikającego z obecności na sali przyjaciół i znajomych z branży. Pośród słuchaczy bez trudu można było dostrzec przedstawicieli trójmiejskich mediów muzycznych oraz artystów z lokalnych zespołów, którzy po koncercie gratulowali muzykom świetnej płyty.  Zespół brawurowo zaprezentował swoje drugie wydawnictwo, które ukazało się nakładem Instant Classic i na moment powrócił do debiutanckiego albumu.

Na szczególne uznanie zasługują popisy na saksofonie i flecie w wykonaniu Tomasz Gadeckiego, którego umiejętności techniczne przyprawiają o zawrót głowy. Co więcej, gdy wirtuoz nie grał na żadnym z instrumentów dętych, wykorzystywał możliwości elektronicznego sprzętu. Fantastycznie współpracowała z nim pozostała trójka, improwizując i tocząc muzyczne dialogi. Wyraźnie słyszalne było, że przyjaciele świetnie czują się razem na scenie, a wspólne występowanie sprawia im radość. Borowski szalał z gitarą i efektami, które dopełniało potężne brzmienie perkusji i soczysty bas. 

Po godzinnym muzycznym odlocie publiczność żegnała zespół gromkimi brawami, nie pozwalając muzykom zejść ze sceny bez bisu. Po zakończeniu występu słuchacze ruszyli tłumnie w kierunku stanowiska z płytami, by nabyć "One Eye Sees Red" i zabrać do domu pamiątkę z rewelacyjnego koncertu. 

 Posłuchaj fragmentu: Lonker See - One Eye Sees Red