wtorek, 29 sierpnia 2023

Eklektyczny głos z otchłani - dlaczego Lorna Shore to przyszłość metalu?

Jeśli wydawało wam się, że słyszeliście w metalu już wszystko i nic was już nie jest w stanie zaskoczyć, koniecznie sprawdźcie, co ma do powiedzenia Lorna Shore. Ten amerykański zespół nie tylko słynie z porywających, szalonych koncertów, ale przede wszystkim tworzy niezwykle skuteczną muzyczną mieszankę wybuchową. Muzycy nie boją się przekraczać stylistycznych granic i łączyć przerażających growli i powalającej szybkości z epicką przestrzennością i niemal filmowym potencjałem, co udowadniają na swoim najnowszym albumie, wydanym jesienią 2022 roku "Pain Remains". 

 



Złowroga okładka, czerń i biel, podkreślająca klimat, który ciągnie ku otchłani, ale robi to w taki sposób, że podczas tej drogi można się nasycić pięknem - tak w telegraficznym skrócie prezentuje się twórczość Lorny Shore. Świeżość, eklektyzm i emocjonalność to cechy, które definiują ją najpełniej. 

Zespół komponuje utwory, które płyną prosto z serca. Są mroczne, ale jednocześnie niezwykle szczere. Pod kątem produkcyjnym są bardzo dopracowane - brzmią przestrzennie, selektywnie, eksponując pełnię możliwości zespołu. To muzyka, która po pierwszym odsłuchu może nie trafia od razu, ale zostawia w środku niedosyt, po którym chce się po nią sięgnąć ponownie i to nie raz. Jest w niej coś absolutnie wyjątkowego, świeżego i nieuchwytnego, jakaś magia, której nie da się jednoznacznie określić. 

Lorna Shore, choć najbliżej muzykom do stylu określanego mianem deathcore, czerpie z różnych stylów, tworząc własne, oryginalne połączenie. Są tu techniczne gitarowe popisy rodem z muzyki progresywnej, black metalowa mroczna aura, czy wpływy muzyki klasycznej i filmowej. Wszystko to dopełnia potężny, nieprawdopodobnie głęboki, niespotykany ryk wokalisty i szczere teksty płynące z serca. O czym? O tym, co męczy, dręczy i prześladuje, ale podane w sposób zarówno niebanalny, jak i uniwersalny. Każdy przecież z czymś się zmaga i z jakiegoś powodu walczy.




Jest tu ból istnienia i wszystko to, co sprawia, że z biegiem czasu uodparniamy się na traumatyczne doznania i nie czujemy już nic poza obojętnością, bo tylko w ten sposób można przetrwać. Wrażliwe jednostki mają zwyczajnie przerąbane. Emocje to nie tyle radość, co przede wszystkim ból, stres, smutek - to przede wszystkim odczuwamy. Ale gdy czujemy cokolwiek, jesteśmy świadomi i próbujemy walczyć o to, by uratować to, co ważne. Ta muzyka to wołanie, by obudzić się z letargu i zacząć walczyć o to, co cenne - o zdrowie, o najbliższych, o miłość. Tak, to wszystko jest w tej muzyce.

Zbyt banalne? W żadnym wypadku. Świat chyli się ku zagładzie, nieustannie. Pędzimy przed siebie donikąd, po równi pochyłej. Jedynym co może zatrzymać ten bezsensowny bieg jest właśnie to przebudzenie. Ta muzyka wyraża to możliwie najpełniej, przy okazji niosąc wymagającemu odbiorcy ogrom brzmieniowych doznań.

Lorna Shore to wyjątkowy zespół. Ich koncerty wyprzedają się w zawrotnym tempie, bo tworzą coś absolutnie ponadczasowego, a zarazem świeżego - dzielą się z publicznością bezpośredniością i szczerością, nie siląc się na kopiowanie pionierów gatunku. Budują przy tym społeczność fanów, która jest im wierna i oddana. Odcinają się od tego, co było i idą własną drogą. Robią swoje i właśnie za to należy im się największe uznanie. 



Tych wyjątkowych emocji na żywo będzie można doświadczyć już 18 listopada w warszawskiej Progresji. Szczegóły są tu: https://www.miedzyuchemamozgiem.pl/2023/06/lorna-shore-rivers-of-nihil-ingested-i.html

Bilety zaś tu: https://knockoutprod.net/pl/concert/detail/601