wtorek, 6 czerwca 2023

Einar Solberg - 16 (2.06.2023)

Jak wiele trudu zajęło ci zrozumienie samego siebie? A może wciąż szukasz odpowiedzi na nurtujące cię pytania między innymi o to, kim jesteś i dlaczego? Każdy z nas ma swoją mroczną stronę i mimo że wydaje nam się niejednokrotnie, że nas pochłania, to niezmiennie walczymy, by iść w kierunku światła. Einarowi Solbergowi oswojenie lęków, poskładanie myśli i uporanie się z traumami zajęło szesnaście lat i opowiada o tym procesie na swojej solowej płycie. Nie w sposób dosłowny, lecz używając pięknych metafor i po prostu na swój własny unikalny sposóh opisując targające nim emocje.



To jeden z tych albumów, który gdy trafi na podatny grunt, zakorzenia się głęboko w duszy, wywołuje łzy wzruszenia i skłania do głębokiej refleksji. Rezonuje silnie z podświadomością i z myślami, które atakują niepostrzeżenie, wzbudzając niepokój i wywołując ataki paniki, napady lęku i nawroty traumatycznych wspomnień. Jednocześnie koi i uśmierza ból pokazując, że nie jesteśmy sami i zawsze jest ktoś, kto czuje podobnie. Zawsze jest też pasja, (w tym konkretnym przypadku muzyka), która pomaga kroczyć przed siebie i wygrać z traumami.

Sam Einar mówi o zawartości tej płyty następująco:

Nazywa się „16”, bo w tym wieku w moim życiu zaczęły się dziać naprawdę złe rzeczy. Między 16 a 19 rokiem życia wydarzyło się wiele przełomowych rzeczy, które mnie odmieniły. Straciłem wówczas swoją niewinność i zacząłem sobie zdawać sprawę, że życie to nie przelewki i mogą się wydarzyć paskudne rzeczy. Przez te trzy lata miało miejsce wiele drastycznych zdarzeń, ale ten album opowiada nie tylko o tych złych. To też historia o tym, jak zacząłem grać z zespołem i odnalazłem społeczność, do której mogłem przynależeć. Ten album porusza całe spektrum emocjonalne.

Faktycznie ten album jest dokładnie taki, jak opisuje go twórca -  bardzo różnorodny pod kątem muzycznym i lirycznym - sięgający inspiracjami do różnych gatunków - czerpiący nie tylko z rocka progresywnego i metalu, ale sięgający inspiracji klasycznych, popu, elektroniki i jazzu, będący fuzją melancholii, mroku, tajemniczości i najczystszego piękna. Einar śpiewa swoim potężnym, pięknym i pełnym emocji głosem, budując pasjonującą opowieść, w której wtórują mu goście i przyjaciele. Usłyszycie tu między innymi takich muzyków, jak Ben Levin z Bent Knee i Toti Gudnason z Agent Fresco, wiolonczelistę znanego ze współpracy z Leprous, Raphaela Weinrotha-Browne, Ihsahna oraz Magnusa Bormarka z altfolkowego norweskiego Gåte. 

Najlepiej znaleźć wolną godzinę, spokojnie usiąść i dać się całkowicie pochłonąć tej muzyce, poprowadzić tej historii i pozwolić jej wniknąć głęboko. Tej płyty można słuchać na okrągło, odkrywając raz za razem coś zupełnie innego - czy to przepiękne harmonie wokalne i podniebne popisy Solberga, który brzmi wybornie nie tylko w bardziej rockowym wydaniu, ale przede wszystkim śpiewając... pop, czy też doskonałe jak zawsze partie smyczkowe Raphaela Weinrotha Browne'a, melancholijne melodie czy zmiany tempa. Świetnie wypada też rapujący Ben Levin w "Home" i niezastąpiony Ihsahn w najlepszym, najmroczniejszym, najbardziej tajemniczym i ekscytującym "Splitting The Soul". 

Koi "Blue Light" meandrujący w rejony bliskie trip hopowi i twórczości Massive Attack,  wspomniany "Home" rozczula ciepłem i energią, wciąga klimatyczny "Metacognitive", intryguje niesamowicie "Remember Me", zachwyca popową lekkością pierwszy z singli, "Grotto". Tu nie ma słabych i niepotrzebnych utworów - warto posłuchać każdego z nich i to nie raz, najlepiej po kolei. Są wyjątkowe, unikalne - chwilami ciut podobne stylistycznie i atmosferycznie do dokonań Leprous, a jednak otwierające nową drogę, poszerzające jeszcze bardziej i tak już bardzo rozległe muzyczne horyzonty, oferujące jeszcze szersze spektrum doznań emocjonalnych. 

Dlaczego warto posłuchać "16"? To uniwersalny, wielowarstwowy album dla wrażliwych odbiorców, którzy nie zamykają się w gatunkowych szufladach, kochają odkrywać i czerpią radość z rozkładania kompozycji na czynniki pierwsze. To płyta dla tych, którzy lubią albumy oddziałujące w odmienny sposób w zależności od nastroju, którzy cenią szczerość i naturalność. Einar jest na tej płycie w pełni sobą, a jego talent lśni pełnym blaskiem, kto wie czy nie pełniejszym niż w dokonaniach Leprous. To bez wątpienia jeden z najciekawszych albumów 2023 roku. 

94% 

Posłuchaj płyty: Einar Solberg - 16