środa, 14 września 2022

Summer Dying Loud 2022 - Dzień 3 [WATAIN, Wolfbrigade, Conan, Master i inni] 10.09.2022 Aleksandrów Łódzki [GALERIA ZDJĘĆ]

Jeśli spodziewacie się, że w relacjach z  poprzednich dni opisałam już wszystko, co na tegorocznej edycji Summer Dying Loud było najlepsze, najciekawsze i najbardziej ekstremalne, to czeka was za momencik spore zaskoczenie.  To, co zaprezentował w sobotni wieczór Watain z pewnością zapisze się w festiwalowej historii jako zdecydowanie najbardziej ekstremalny koncert, który odbył się dotychczas na terenie aleksandrowskiego MOSiRu. Ale zacznijmy od początku, bo ostatniego festiwalowego dnia działo się naprawdę dużo...



 

 

 

Nie był to łatwy dzień - od rana padał deszcz, a zimno i przeszywająca wilgoć nie sprzyjały przebywaniu w plenerze. Sobota była dla organizatorów niemałym wyzwaniem także z innego powodu - w nocy okazało się, że z powodu choroby nie dojedzie grupa Motorowl, w wyniku czego trzeba było pilnie znaleźć zastępstwo. Organizatorzy spisali się na medal. W ostatniej chwili do line upu wskoczył zespół Hydra, który zagrał o 14, a pierwotnie zaplanowany na tę godzinę koncert Krzty obył się dwie godziny później. Tak szybkie znalezienie rozwiązania zasługuje na najwyższe uznanie.

Potrzeba regeneracji sprawiła, że podobnie jak w piątek rozpoczęłam koncertowy maraton o piętnastej. W strugach deszczu dobrze zaprezentowało się trio Wij, które rozruszało publiczność. Charyzmatyczna wokalistka i towarzyszący jej muzycy nie oszczędzali się i bawili w najlepsze. Ta energia udzieliła się widzom momentalnie. Mrocznie, duszno i bardzo ciężko zrobiło się za sprawą koncertu Krzty, który przypadł do gustu tym, którzy spragnieni byli mocnych wrażeń. W ekstazę wprawił tłum potężnie brzmiący Witchmaster ze znanym z Behemotha i Azaratha Inferno, który zagrał na gitarze. Szaleństwo trwało też w trakcie koncertu Master, który zachwycił rozpędzonymi do granic możliwości partiami gitarowymi.

Sobota była ważnym dniem dla miłośników doom metalu oraz hardcore i crust punku. Nieco odmienne doznania, ale równie cenne przyniosły występy dwóch legendarnych grup - Conan i Wolfbrigade. Brytyjskie trio zmiażdżyło ciężkim niczym walec i wciągającym w otchłań przytłaczającym brzmieniem, spełniając marzenia licznych fanów tej odmiany metalowego grania. Szaleńcze tempo powróciło zaś za sprawą punkowców z Wolfbrigade, którzy wyrwali z butów niejednego miłośnika tańców w pogo i rytmicznego machania głowami. Rozpędzona machina rozpaliła publikę do czerwoności.

Pomiędzy wspomnianymi koncertami działała już prężnie mała scena, gdzie serca wielbicieli fuzji gitar i folkowej ekspresji skradł Czarny Bez. Grupa wzbudzała zainteresowanie także za sprawą nieoczywistego, wyróżniającego się scenicznego wizerunku. Totalnie zatrząsł Kryptą  Las Trumien, który w ciasnych i dusznych piwnicznych przestrzeniach czuje się wybornie. Nieco inne emocje przyniósł koncert kwintetu St. John, czyli nowego zespołu członków Octopussy, Blindead i Ampacity. Panowie zabrali publiczność w hipnotyzującą podróż po meandrach rockowej alternatywy. Brzmieli pięknie i zaczarowali mnie klimatem swoich kompozycji do tego stopnia, że z bólem serca opuszczałam małą scenę i ledwo zdążyłam na koncert gwiazd wieczoru. 

Gdybym odpuściła koncert Watain, żałowałabym prawdopodobnie do końca życia, bo nie sądzę, bym miała szansę przeżyć coś podobnego raz jeszcze, a tym bardziej z perspektywy fotograficznej fosy. Tuż po dwudziestej trzeciej scena dosłownie zapłonęła żywym ogniem i rozpoczęła się ceremonia, opatrzona iście piekielną muzyką. Była to kwintesencja black metalowej ekspresji, wypełniona mocą, ciężarem i niepodważalną potęgą - doznanie absolutnie niepodrabialne, wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju - prawdziwy rytuał.

Watain to zespół nieobliczalny, co Szwedzi dobitnie pokazali tego wieczoru. Ponad godzinny występ wciągnał mnie totalnie swoją atmosferą, zmroził krew w żyłach, przeraził, a jednocześnie rozgrzewał od środka. Ekscytacja i świadomość uczestnictwa w wydarzeniu całkowicie ekstremalnym ścierały się z przeszywającym niepokojem, szczególnie w momentach, w których w tłum leciały płonące pochodnie, które fani dumnie sobie przekazywali. Gdy wybrzmiały ostatnie nuty ostatniej kompozycji, lider zespołu odmówił finałową modlitwę i skłonił się nisko  wiwatującej publiczności poczułam coś praktycznie niemożliwego do wyrażenia słowami - stan, który można scharakteryzować jako coś z pogranicza oczyszczenia i uwolnienia umysłu.

Po tym występie nic już nie było takie samo i absolutnie nic nie było w stanie zatrzymać szalejących wewnątrz emocji. Ci, którzy mieli ochotę potańczyć przy mrocznej elektronice mieli ku temu okazję podczas setu na małej scenie, który zaprezentował Nightrun87. Ja jednak musiałam ochłonąć i poskładać myśli po tak ekstremalnym doświadczeniu. Pozbierałam się dopiero na finał, który pięknie ukoił po tak intensywnych doznaniach. Koncertowe zmagania zwieńczył kameralny i nastrojowy występ kwartetu Mord'A'Stigmata, który zaprezentował premierowy materiał..Dla wszystkich tych, którzy spodziewali się tu metalowego wykopu rodem z poprzednich albumów tak potężna stylistyczno-brzmieniowa zmiana mogła być niemałym zaskoczeniem. Dla mnie była jednak świetnym ukoronowaniem tych trzech bardzo emocjonalnych dni. Tym samym pozostaje mi jeszcze  z serca podziękować za wzorową organizację koncertów, zadbanie o każdy szczegół pod kątem nagłośnieniowo-oświetleniowym oraz technicznym, a przede wszystkim za różnorodne, genialne występy. Dziękuję też za fantastyczną atmosferę, dzięki której praca na festiwalu była prawdziwą przyjemnością.  Zapraszam do obejrzenia finałowej galerii.

 WIJ

 


























 














MEET AND GREET - WATAIN

 



















 

KRZTA 

 


























 WITCHMASTER

 


 

 



























MASTER

 



























 

CZARNY BEZ

 




































CONAN

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 










 

 LAS TRUMIEN

 





























 

WOLFBRIGADE

 

















































 

ST. JOHN

 


















































 

WATAIN




































































































































MORD'A'STIGMATA